Co z tym zrobić? [111]

Wypłakują się przede mną różni nieudacznicy usiłujący ukryć, kim są i dlaczego właśnie mi postanowili zatruć życie. Rzadko im się udaje, zazwyczaj szydło wyłazi z wora. Podpisujący się Jacek B, też „zapomniał” wspomnieć o sobie. Piszą wyłącznie o swoich chorobach i swoim „bohaterskim” zmaganiu się z nimi. A to znaczy, że oni nie istnieją. Istnieje wyłącznie wasze bagienko od lat tworzone wspólnie z medykami. Usiłują wciągać mnie do swoich chlewików. Załączając ostatnio otrzymany list zachowuję oryginalną pisownię.

 „Witam serdecznie.
Po wielu potencjalnie śmiertelnych przypadłości (zawał, udar mózgu, złośliwy nowotwór), dopadł mnie teraz zanik mięśni. Medycyna akademicka postawiła mi krzyżyk na drogę i „zaleciła” czekanie na wózek inwalidzki, bez rehabilitacji czy badań poszukiwania przyczyny choroby. Stąd szukam samotnie różnych prawdopodobieństw przyczyny mojego stanu zapalnego mięśni. Z pobranego wycinka mięśnia stwierdzono, że prawdopodobny stan zapalny mięśni jest wynikiem długotrwałego zażywania sterydów, względnie jest to wtrętowe zapalenie mięśni. Sterydów w życiu nie zażywałem, choć wtrętowe zapalenie mięśni pasuje jedynie ze względu na czas postępu choroby (ponad 7 lat powolnego słabnięcia mięśni). Lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła, że moje wyniki badań nie pasują do dolegliwości jakie mnie spotkały. Mimo to nic nie jest w stanie mi zaproponować. Postanowiłem szukać przyczyny w mitochondriach robiąc test MRT na nietolerancję pokarmową, który pokazał, że nie toleruję nabiału (podobno prawie wszyscy poddani takiemu testowi, nabiału nie tolerują), choć osobiście bardzo go lubię, nie toleruję truskawek i kawy oraz paru chemicznych barwników. Wcześniej stosowałem metodę Wim Hoffa stosując ćwiczenia oddechowe i naprzemienne zimne prysznice. Niestety, mimo że taka forma prysznicy mi odpowiadała, to wyraźnie czułem po niej słabość w nogach. Byłem na konsultacji u naczyniowców, który stwierdzili, że przepływ w naczyniach krwionośnych w nogach mam poprawny. Ostatnio nieco spał w prawej nodze. Uznałem, że jeżeli przyczyną stanu zapalnego są wirusy, to preparat CDL PLUS da z nimi radę. Mimo stosowania jego i poprawy samopoczucie, nie widziałem poprawy. Postanowiłem przejść z silnego utleniacza na przeciwutleniacz typu DMSO. Blisko litr tego preparatu zużyłem, niestety bez widocznych pozytywnych zmian. Muszę stwierdzić, że po nim, mniej dłonie mi drżały i poprawiła się pamięć. Mam w domu przyrząd Kwantowy Analizator Zdrowia typu Quantum. W pomiarów wynika, że mam kila ciężkich pierwiastków w organizmie oraz z USG jamy brzusznej, że mamy niewielkie miażdżycowe zawężenie aorty zasilającej nogi. Postanowiłem zastosować chelatacja EDTA. Unormowały mi się cholesterol i trójgliceryd, lecz niestety a może i stety pojawiło się krwawienie i musiałem przerwać kurację. Krwawienie było informacją, że mam na końcówce jelita grubego guza rakowego, którego uważam, że własną metodą pokonałem. Niestety słabość i zanik mięśni nadal postępują. W kwietniu dorwał mnie Covid i jeszcze bardzie zniszczył mięśnie. Na szczęście płuca mu się nie poddały. Najwidoczniej atakuje najsłabsze organy. Zrobiłem sobie koc orgonowy oraz przyrząd relaksacyjny Eemana. Stosuję afirmację wg. Joseph Murphy. Możliwe, że wiele osób słysząc o moich metodach leczenia patrzy na mnie z pobłażliwością, ale tak jak wcześniej obiecałem małżonce, gdy chorowałem na raka, że jej nie zostawię, to teraz nie mam zamiaru być dla niej ciężarem.
Czy ma Pan jakiś pomysł na znalezienie źródła mojej dolegliwości?
Serdecznie pozdrawiam
Jacek B…a”

Trudno byłoby znaleźć więcej niedorzeczności i sformułowań tyle ciężkich, co bezsensownych: „medycyna akademicka”, „krzyżyk na drogę”, „zaleciła czekanie”, „szukać w mitochondriach”, „nietolerancja pokarmowa”…

Czym bardziej opisując mi swoje zmagania starają się zostać bohaterami, tym bardziej żałosne stają się ich bohaterstwa. Szukają poduszki, w którą mogliby się wypłakiwać o każdej porze dnia i nocy, a jednocześnie zasłaniają oczy i uszy, by jak najmniej prawdy do nich docierało. Żadnym „czarodziejkom” nie udało się odmienić losu tych, którzy zamiast pragnienia by mieć lepiej, pragnęli by sąsiad miał gorzej.

Jacek szuka prawdopodobieństw przyczyny stanu zapalnego mięśni. Czy wdepnąłwszy w kałużę też szukałbyś prawdopodobieństw przyczyny mokrych butów? Szuka różnych! Jedna mu nie wystarcza. Na bardzo długie szukanie się zanosi, tym bardziej, że szukać postanowił samotnie.

Gdy gnębicielom przypominam o Louise L. Hay, która nie tylko znalazła dawno temu, ale dla naszej wygody opublikowała w książce[1], która w Polsce królowała prawie trzydzieści lat temu i nadal cały czas jest łatwo dostępna, wówczas chwalą się, że tę książkę kupili dawno temu, że od lat stoi na półce, po czym okazuje się, że nie znają jej treści. Odrzucają prawdę tylko dlatego, że mogliby wyzdrowieć?, że chorowanie jest jedynym dorobkiem ich życia?, że są do swoich chorób tak bardzo przywiązani, że ich porzucić nie chcą, bo żyć bez nich by nie umieli?, że ich jedynym pragnieniem jest wciągać w swoje bagienko, każdego, kto sobie na to pozwoli? A może tylko mnie, dlatego że zmagam się z  bagienkiem własnym nie chwaląc się tym przed nimi?

Naczytali się głupot, misternie przyozdabianych w pseudonaukowość i szukają jeszcze większych głupot na usprawiedliwienie swojej „niewinności”. Nie znajdą, bo są jedynymi winowajcami!

Jacek dziwi się, że „z pobranego wycinka mięśnia stwierdzono, że prawdopodobny stan zapalny mięśni jest wynikiem długotrwałego zażywania sterydów, względnie jest to wtrętowe zapalenie mięśni”. Twierdzi, ze sterydów w życiu nie zażywał. Czyżby?  A zawał, udar mózgu, złośliwy nowotwór to skąd się wzięły? Rozumiem, że nie kupujecie kapsułek z napisem „sterydy”, bo tak ich nie oznaczają. Jednakże od lat kupowali i wtłaczali w siebie wiele paskudztw, także syntetycznych. Co gorsza, nadal to czynią nie zauważając ich głównie dlatego, że są zapakowane. A pakowane są we wszystko, czym się żywili przez wszystkie lata misternie zaśmiecając organizm i ciągle tkając swoje choróbska.

Broilery nazywają kurczakami. Jeśli zamieniają je na coś innego, to na inne brojlery, nazywane np. indykami. A sprawdzali czym były karmione? Jedne i drugie, ale także inne zwierzęta karmione są antybiotykami, sterydami, statynami, hormonami i… własnymi odchodami. Muszą żreć odchody, bo tam jest azot, po którym nie tylko zboża, warzywa i owoce szybciej rosną. Drób w znacznej mierze karmiony jest tym, co wydali, bo tam jest to wszystko, co dostał w paszy, a czego nie zdołał przyswoić i wydalił.

Własne wydaliny dostaje wielokrotnie ponownie domieszane do paszy. Nie wspominając, że i przed dodaniem tego pasza zawierała antybiotyki, statyny, hormony i przeróżne trucizny. To jest business. Hodowcy wiedzą, że to, co drób wydala, to darmowe źródła azotu, antybiotyków, sterydów, statyn, hormonów. Ich nie interesuje wasze zdrowie, lecz tylko zysk. Zysk wielokrotny. Nie tylko z powtórnego wykorzystywania odchodów, także z oszczędności na niewywożeniu, tym bardziej, że nie mają gdzie wywozić.

To wszystko dotyczy nie tylko drobiu, ale wszystkich zwierząt hodowanych na wielka skalę.

„Wtrętowe zapalenie mięśni” pasuje mu ze względu na czas postępu choroby (ponad 7 lat powolnego słabnięcia mięśni). Zaśmiecane mięśnie słabły wraz ze wzrostem ilości nagromadzanych śmieci. Co w tym odkrywczego? Obornik w oborze też nie został tam wtrącony, lecz gromadził się wraz z podścielaniem tego, na co bydełko robiło kupkę i siusiu i co ten obornik tworzyło. Tyle, że obórki czasem wyprzątano, obornik wywożono, zazwyczaj systematycznie. A swoje trzewia, kiedy ostatnio wysprzątnęli?

Jackowi nie podoba się stwierdzenie lekarki pierwszego kontaktu. Jednakże od lat niezłomnie trwa przy lekarce pierwszego kontaktu! Mimo, iż ona nie jest w stanie mu niczego zaproponować. Czegóż on, po tylu latach chorowania nadal oczekuje od lekarki pierwszego kontaktu? By została lekarką także ostatniego kontaktu? To akurat może mu się udać.

Wyniki badań nie pasują do dolegliwości. No to zrezygnuj biedaczku z dolegliwości, albo z bzdurnych badań!

Teraz szuka przyczyny w mitochondriach, czyli komórkowych elektrowniach. Jakkolwiek będziesz szukał to wpierw zrozum, że każdą elektrownię można zniszczyć, nawet Czarnobylską się udało!

Poddał się testowaniu na „nietolerancję pokarmową” i chwali się tym przede mną, który przy każdej okazji mówi i pisze, że w świetle Tradycyjnej Medycyny Chińskiej alergie i nietolerancje nie istnieją. To objawy długotrwałego wyniszczania organizmu… Stop! Nie będę tu powtarzał. Sami szukajcie, słuchajcie, czytajcie.

Test pokazał, że biedaczek nie toleruje nabiału. Potrzebował testu, żeby dowiedzieć się, że „prawie wszyscy poddani takiemu testowi, nabiału nie tolerują”. Pisząc, że bardzo lubi „nabiał”, „zapomniał” dodać co nazywa „nabiałem”. Jajko, mleko i przemysłowe produkty z serwatki zabielane syntetykami tożsame?

Pisze, że nie toleruje truskawek. Skąd wie, że truskawek, a nie paskudztwa, którym je nasycano? Obawiam się, że mimo przykrych doświadczeń mógł nie widzieć truskawek w naturze i jego wypowiedzi nie dotyczą truskawek, lecz przemysłowych truskawek. Pewnie nawet nie wie, że zanim rozpowszechniono truskawki przemysłowe były truskawki nie potrzebujące przymiotnikowego dookreślnika. Ja po przemysłowych truskawkach mam biegunkę. Czy to jest „nietolerancja pokarmowa”?

Jacek nie toleruje także kawy oraz „paru chemicznych barwników”. Ale „zapomniał” napisać po co nadal wyniszcza organizm kawą i chemicznymi barwnikami! 

Nazywanie przemysłowego nabiału, przemysłowych truskawek, kawy i syntetycznych barwników „żywnością” to dowód zniewolenia umysłowego.

Nie wiem czego Jacek oczekuje, bo „zapomniał” napisać w jakim celu i dlaczego zwraca się do mnie. Polecam nabiał, ale po czereśniach i wiśniach, pod warunkiem zjedzenia ich dużej ilości wraz z pestkami. Najedz się tych owoców wraz z pestkami i popij nabiałem. To nie żart, nie ironia, to najskuteczniejsza z terapii. Jakość nabiału nieistotna, może być każdy, tak gospodarczy jak przemysłowy, bo niemal natychmiast z wielką prędkością zostanie wyrzucony wraz z pestkami, które wyczyszczą jelita z tego, co tam gromadził latami. W pierwszej kolejności polecam niewolnikom przeróżnych terapii „oczyszczających” i „odchudzających”. Następnie wszystkim pragnącym skutecznego sposobu pozbywania się kamieni kałowych i wszelkiego szlamu z jelit.

Dalej Jacek opisuje badania, leki, terapie…, o jakich nawet nie słyszałem. A więc  on jest znawcą. Ja nie znam się na badaniach, lekach, terapiach. Nawet nie wiem, co oznaczają użyte prze niego słowa, zwroty, skróty i ani nie potrzebuję ani nie chcę tego wiedzieć. Pozostaje ukłon przed znawcą. Znawcą i terapeutą. Wybitnym, bo potrafi wyleczyć z zawału, udaru mózgu, złośliwego nowotworu.

Ja do tej pory żyłem w przeświadczeniu, że nowotworów wyleczyć nie można, bo nowotwory to nie choroby, lecz skutki informacji. Informacje można zmieniać! Ale nie leczyć, bo leczeniu podlegają według jednych organizmy, a według innych choroby. A tu pojawia się fachowiec od leczenia informacji.  Praktyk, bo wyleczył z zawału, udaru mózgu, złośliwego nowotworu. 

Jak tu nie chylić głów przed cudotwórcą, który ma doświadczenie w wyleczaniu z zawałów, udarów, nowotworów i do tego złośliwych.  Lecz sobie gdzie indziej, u mnie nie znajdziesz zapotrzebowania na twoje umiejętności. Zanim  postanowiłeś zatruć mi życie swoimi problemami powinieneś wiedzieć, że ja po ciężkich doświadczeniach z chorobami i lekarzami wybrałem drogę ku zdrowiu bez  leków i bez lekarzy.

Sława bracie. Ale nie pisz więcej do mnie. Nie znam twojego języka. Ani tobie pomóc nie potrafię, ani twojej pomocy nie potrzebuję. Jadę podwiązać pomidory. Pewno nie wiesz po co. Jeśli kiedyś zapragniesz uprawiać pomidory, to zdobędziesz niezbędne do tego umiejętności. Ja mógłbym ci o tym opowiedzieć, ale obawiam się, że niczego byś nie zrozumiał tak jak ja niczego nie rozumiem z twojego bardzo starannego opisu.

PS

Gdyby ktoś zechciał wykazać więcej „miłosierdzia” niech tego bohatera poszczuje psem, odebrawszy mu wcześniej buty. Bosa ucieczka przed psem zaowocuje wzrostem adrenaliny, wypoceniem toksyn, masażem receptorów stóp, a podskakujący żołądek, bombardując przeponę i jelita dokona więcej niż wszystkie dotychczasowe terapie.

[1] Możesz uzdrowić swoje życie.

Leki przeciw cholesterolowi wywołują choroby [58]

Ten artykuł jest rozdziałem książki Brzuch ma rozum. Dopisałem go we wrześniu 2019 roku na podstawie prywatnego listu od doktora Jean’a Marc’a Dupuisa (czytaj: Dipłi).
Dane ze źródeł francuskich i źródła pochodzą z korespondencji doktora.

Kartele farmaceutyczne i służący im medycy wmawiają nam, że cholesterol jest przyczyną zawałów serca i udarów mózgu (uczenie nazywanych incydentami naczyniowo-mózgowymi). A to nieprawda! Więc po co kłamią? Aby sprzedawać więcej statyn, czyli „leków” przeciw cholesterolowi.

We Francji na każde trzy osoby powyżej 45 roku życia co najmniej jedna zażywa statyny; to osiem milionów osób. Obciąża to system ubezpieczeń społecznych miliardem euro rocznie. A sprzedaż statyn ciągle rośnie. W Polsce poziom cholesterolu uznawany za „podwyższony” ma 18 milionów dorosłych Polaków.

Firmy farmaceutyczne ukrywają fakt, iż cholesterol nie szkodzi, lecz pomaga. Zażywający statyny narażają życie ponieważ te pseudoleki wywołują ogrom skutków ubocznych tak groźnych jak: upośledzenie funkcjonowania układu krwionośnego, zagrożenie utratą pamięci, zmiany w wątrobie…

W styczniu 2009 r. w „American Heart Journal” opublikowano badania 137 000 pacjentów przyjętych do szpitali w Stanach Zjednoczonych z zawałem serca. Blisko 75 % z nich miało poziom cholesterolu uznawany za „normalny”, a podwyższony zaledwie 25 %.

Kłamstwa wywołujące i podtrzymujące choroby

Dlaczego firmy farmaceutyczne i lekarze rozpowszechniają kłamstwa na temat statyn łatwo się domyślić. Nie chcą abyśmy wiedzieli, że „leki” obniżające poziom cholesterolu mają wiele skutków ubocznych i nie chronią przed chorobami serca, lecz je wywołują i podtrzymują?

Z jednej strony – tysiące kardiologów i profesorów musiałyby przyznać, że ponad trzydzieści lat tkwili w kłamstwie. Tego nie zrobią, bo wiele tytułów naukowych oraz stanowisk pracy powstało na tym kłamstwie i dzięki temu kłamstwu funkcjonuje. Krytykujących fałszywą teorię na temat statyn zwalczają i wyniszczają metodami brutalnymi i plugawymi.

Z drugiej strony – farmacja i medycyna stały się machinami do zarabiania wielkich pieniędzy. Gdybyśmy nie kupowali ich trucizn nazywanych „lekami”, gdybyśmy dbali o swoje ciała nie dopuszczając do chorób, gdybyśmy skutecznie zapobiegali zachorowaniom oni nie zarabialiby na swych truciznach i naszym cierpieniu.

Niezwykła książka francuskiego kardiologa

Dlaczego prasa nie zauważa wydanej we Francji niezwykłej książki kardiologa Michela de Lorgerila na temat naturalnych sposobów zapobiegania zawałom serca? Ponieważ głosi teorie przeszkadzające kartelom farmaceutycznym i ich medycznym sługusom.
Michel de Lorgeril jest badaczem Centre National da la Recherche Scientifique i napisał setki artykułów do największych magazynów naukowych. Jego książka zawiera informacje najistotniejsze dla nowego kierunku badań, jak również niezliczoną ilość porad zdrowotnych dla osób zatroskanych o serce i tętnice. Biorąc pod uwagę przydatność tych informacji dla milionów chorych milczenie mediów jest niewybaczalne.

Apeluję do czytelników z nadzieją, że znajdziemy kogoś, kto przetłumaczy wyżej wspomnianą książkę na język polski!

Ukrywany koenzym

Pośród niepożądanych skutków ubocznych statyn, jednym z najbardziej destrukcyjnych jest ograbianie nas z koenzymu Q10.
Najwięcej koenzymu Q10 znajduje się w mitochondriach – mikroskopijnych centrach energetycznych wytwarzających energię w komórkach. Szczególnie dużo mitochondriów występuje w komórkach serca, najważniejszego z mięśni w naszym organizmie. Koenzym Q10 jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania komórek mięśniowych serca.

Udawanie troski o nasze serca z jednoczesnym wyniszczaniem nam koenzymu Q10 można porównać do działań zdemoralizowanego mechanika dolewającego do paliwa w powierzonym mu do naprawy aucie coś, co niszczy silnik, po to by wkrótce miał co naprawiać. Albo zdemoralizowanego strażaka, który podpala, żeby wkrótce miał co gasić.

Kto zażywa leki obniżające poziom koenzymu Q10, a dzieje się tak w przypadku „leków” przeciw cholesterolowi, niech koniecznie uzupełnia dietę koenzymem Q10. To podłe, że lekarze nie zalecają tego pacjentom. Tak przetwarzają pacjentów w klientów.

Cholesterol jest dobry dla zdrowia

Cholesterol oczerniają zdemoralizowani naukowcy i zdemoralizowani lekarze. W rzeczywistości najpoważniejsze problemy zdrowotne powoduje niski poziom cholesterolu; zawdzięczamy mu zwłaszcza wylewy krwi do mózgu – udary. Niski poziom cholesterolu zwiększa także ryzyko zachorowań na raka.

Związek pomiędzy zagrożeniem nowotworami i niedoborem cholesterolu potwierdzono wielokrotnie w badaniach naukowych. Jest na tyle znaczący, iż radość z niskiego poziomu cholesterolu jest głupotą.

Niebezpieczeństwo zachorowań na nowotwory zmniejszymy rezygnując z diety niskotłuszczowej i leków, szczególnie tych „na cholesterol”.

Niektórzy naukowcy próbowali dowodzić, że związek pomiędzy niskim cholesterolem a podwyższoną śmiertelnością jest skutkiem „odwróconej przyczynowości”, inaczej mówiąc, że to ciężkie choroby, takie jak rak, miałyby powodować niski poziom cholesterolu, a nie odwrotnie (hipoteza Iribarrena).  Po wielu badaniach, prowadzonych przez długie lata (19 i 20 lat) na osobach o niskim poziomie cholesterolu, tezę tę odrzucono.

Potrzebujemy cholesterolu, by mieć właściwy poziom witaminy D

Nie tłumaczę związku niskiego cholesterolu z rakiem, lecz go pokazuję. Jeśli trafię do inteligentnych sami zauważą. Tu zwracam uwagę na fakt, iż cholesterol zawiera witaminę D. Witamina D jest w zasadzie cholesterolem, który pod wpływem promieni słonecznych ulega przemianom chemicznym. Jest to tym bardziej ważne, że witamina D odgrywa kluczową rolę w dojrzewaniu i różnicowaniu się komórek. Chroniczny jej niedobór w organizmie przyczynia się do rozpadu lub degeneracji komórek, co w efekcie powoduje guzy nowotworowe.

Innym wskaźnikiem potwierdzającym to, że brak cholesterolu wywołuje nowotwory jest czteroletnie badanie, które wykazało, że dwa leki przeciwcholesterolowe: Simvastatinum i Ezetimibum zwiększały ryzyko nowotworowe. W próbach z tymi „lekami” śmiertelność wskutek nowotworu wzrosła o 45 %. Wynik ten „naukowcy” odrzucili uznając go za… „przypadkowy”.

Warto zwrócić uwagę na raport na temat cholesterolu. Według doktora Dupuisa jest to najlepsze opracowanie tego tematu, napisane przystępnie i zrozumiale.

Zainteresowanym raport ten udostępnię bezpłatnie. Proszę pisać w komentarzach.

Jeśli komuś z Twoich bliskich, przyjaciół, znajomych spodobałaby się prezentowana tu wiedza wyślij mu SMS lub e-mail z zaproszeniem do tej witryny: www.ambasadorzdrowia.pl