Dostaję czasem takie lub podobne zaproszenia:
Kochany Władysławie, wyjdź w końcu z ukrycia. Mało, mało jest ciekawych informacji i wiedzy. Z tak wielką wiedzą i doświadczeniem życiowym podziel się więcej, więcej – do cholery – swoją wiedzą i przemyśleniami. Część ludzi nie rozumie pewnych przemyśleń. Proszę wybaczyć im, jeśli coś nie rozumieją, rozumiemy. Zrozumie to następne pokolenie. Przekaż tę wiedzę. Pisz książki. (Jest kilka, ale jak mają je pozyskać – dla zaufanych ?) Daj nam, daj im tę wspaniałą wiedzę.( nie przeczę, wiele wspaniałej – już jest) Ale więcej, więcej.
Proszę, prosimy Drogi Władysławie – nie chowaj w ukryciu to dobro co w sobie Masz.
Życzę wiele sił i zdrowia. Pozdrawiam.
Jerzy
Moja odpowiedź:
Odpowiadam nie tylko Jerzemu, ale wszystkim, zarówno tym, którzy piszą podobnie, jak i pijawicom, które tylko doją nie dając nic w zamian, nie dziękują i nie piszą refleksji, jakby nie rozumieli, że tylko „żywe” strony są promowane w przeglądarkach.
Przyjeżdżajcie i w pobliskim lesie, na polach i łąkach nagrywajcie, fotografujcie, filmujcie wszystko, o czym będziemy rozmawiać i udostępniajcie komu chcecie. A jeśli nagrania przepiszecie to ja je uzupełnię i wydam w formie książek. A jeśli sfinansujecie ich wydane to zabierzecie je wprost z drukarni i rozdacie komu chcecie.
Zapowiedź:
Na połowę marca br. zaplanowałem wydanie kolejnej książki genealogicznej ok. 310 stron formatu A 4. Dlaczego 310? Tyle miała poprzednia, grubszą trudniej się posługiwać, a cieńsza wyglądałaby zbyt skromnie.
Książka jest w stanie zaawansowanym (ma już 280 stron), ale nie zdążę w marcu, bo odsłaniając się prowokuję złowrogie myśli nieżyczliwych (nie tylko malkontentów, także wyrafinowanych bandytów).
Jest to praca zbiorowa 14 autorów. Zawiera 33 rozdziały, w tym 15 moich i 3 mojej 13-letniej wnuczki (a może kota, który będąc domownikiem jest obserwatorem i narratorem, a nie jest to zwykły kot, jakich wiele, wykazałem i w jednej z książek związki genealogiczne tego kota z cesarzem Napoleonem Bonaparte).
Prace z mającej się wkrótce ukazać książki mają różne formy, pisane są różnymi stylami, nasycone są różnym ładunkiem emocjonalnym. Każda stanowi oddzielny rozdział. Są tam rozdziały stricte genealogiczne i nie związane z genealogią, sprawozdania z poszukiwań archeologicznych i genealogicznych, sylwetki ciekawych postaci, bohaterów, osób bliskich autorom, a także nieznanych, a godnych upamiętnienia, a więc genealogiczne i historyczne: przygody, zmagania, wspomnienia, upamiętnienia – osób i wydarzeń. Oprócz rozdziałów autorstwa mojego i mojej wnuczki, są rozdziały: geologa, regionalistów, historyków, genealogów, pasjonatów, patriotów… o różnym dorobku i doświadczeniu: naukowym, poszukiwawczym, publikatorskim… Są też tablice genealogiczne ukazujące rodowody oraz ciekawe i zaskakujące gene-związki…
Poprzednie dwie książki tego typu
W 2017 roku Świętokrzyskie Towarzystwo Genealogiczne „Świętogen” obchodziło jubileusz 10-lecia. Z okazji jubileuszu została wydana książka „nasze gene-historie”, którą ja składałem, przygotowywałem do druku i załatwiałem formalności związane z wydrukiem i oprawą w zaprzyjaźnionej drukarni, która od wielu lat drukuje moje książki. Książka ta ma 164 strony, składa się z 18 rozdziałów, napisanych przez 14 autorów. Moich rozdziałów jest tam dwa. („Kostkowscy w Powstaniu Styczniowym”, „Kunszt bednarski i bednarze ostrowieccy”). W indeksie osób wymienionych w tej książce jest 675 pozycji.
W 2020 roku składałem kolejną książkę Świętogenu „nasze gene-historie – tom drugi”. Ta jest obszerniejsza, ma 310 stron, składa się z 35 rozdziałów, napisanych przez 20 autorów. Moich rozdziałów jest tam cztery. („Gdy świnia była przepustką do lepszego życia”, „Moje poszukiwania genealogiczne”, „Moje wspomnienia o dziadkach i pradziadkach”, „Jan Kruczkowski – weteran Powstania Styczniowego”). W indeksie osób wymienionych w tej książce jest 1525 pozycji.
Obecna nie jestem już związany ze Świętogenem, więc ta książka jest w pełni moją (i pracą i inicjatywą). Podobnie jak w poprzednich książkach będzie tam indeks osób, ale dodatkowo będzie też indeks miejsc, w których opisywane wydarzenia miały miejsce. Być może dopiszę jeszcze jeden rozdział do tej książki i mam przemyślenia do kolejnych, bowiem przedsięwzięcie zapowiada się na kontynuację coroczną.
Jeśli wśród życzliwych czytelników są osoby mogące dorobić graficzki do artykułów zamieszczanych na tej stronie i/lub podciągnąć jakość fotografii , które mam zamiar umieszczać w książkach to także zapraszam do współpracy. Oferuję moje i moich przyjaciół produkty prozdrowotne i moje publikacje.
____________________________________
Z najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności
Władysław Edward Kostkowski