W Polsce medycy są tak bardzo pazerni i nienasyceni zysków z okaleczania pacjentów i pacjentek, że celowo fałszywie „diagnozują”. Naiwnie im ufających kwalifikują do niepotrzebnych zabiegów chirurgicznych. Nie tylko chirurdzy i ortopedzi tak postępują. O ile o niepotrzebnych zabiegach chirurgicznych, np. kolan, wiesz już z różnych źródeł, to o niechlubnym rekordzie świata ginekologów i położników być może czytasz po raz pierwszy. Podkreślić pragnę, że szkody wyrządzane przez ginekologów i położników są największe.
Okaleczenie matki jest poważnym uszczerbkiem na zdrowiu nie tylko jej, także dziecka i całej rodziny. Uszczerbkiem na zdrowiu nie tylko fizycznym, także psychicznym. I choć cierpiących z tego powodu jest przytłaczająca większość to świadomych tego jest niewielu.
O ile z niepotrzebnie zoperowanym kolanem i wstawionym tam implantem możesz nieźle funkcjonować, to po rozkrojeniu brzucha, z uszkodzonym splotem słonecznym, zniszczonymi meridianami (głównego regulatora, nerek, żołądka) powstają zaburzenia, jakich większość nie jest świadoma, choć ich doświadcza, zazwyczaj dotkliwie.
Medycy w swej pazerności osiągnęli już pięćdziesiąt procent cesarskich cięć – najwięcej na świecie. Skąd ten niechlubny rekord świata? Czyżby w Polsce tak dużo kobiet nie było zdolnych urodzić siłami natury? Coraz więcej już tak, a to poprzez głupkowate mody – głównie: ubiory wychładzające strefę nerek i jajników, oraz żywność, która zamiast żywić i dbać o właściwą termikę zatruwa, wychładza, wyniszcza…
Nasze pokolenie pamięta takie fakty (lub opowieści o nich), jak to matkom (z pokolenia naszych matek i babek) zdarzało się urodzić w polu. Owinęły dziecko w chustkę z głowy, opatuliły zapaską, nakarmiły piersią, położyły na granicy i kontynuowały prace polowe. Gdy miały blisko to zaniosły dziecko do domu, by tam je umyć, nakarmić, opatulić i wracały w pole kontynuować żniwa lub wykopki.
Obecnie zarówno te, które nie mogą zajść w ciążę i te, które mają trudności z donoszeniem ciąży, jak też ciężarne są oszukiwane przez medyków żądnych jeszcze więcej kasiory, a wspiera ich i procederowi patronuje polskie towarzystwo ginekologów i położników. Czy na pewno ono jest polskie? Jeśli nazwa polskie wynika z tego, że jest ono w Polsce, to jako przymiotnik winno być pisane z małej litery.
Obłudnicy „rozpoznają” tak zwany „przenonoszony stan po poczęciu” i inne fałszywe „wskazania” do cesarskiego cięcia i generują wczesne, późne i odległe powikłania po cięciach chirurgicznych, nazywanych cesarskimi. Tymczasem w Polsce doktor uczący studentów i lekarzy oraz zainteresowane osoby sposobów rozpoznawania czasu jajeczkowania i czasu płodności. Znacie go może, albo przynajmniej słyszałyście o nim? A powinniście, gdyż Jego umiejętności przeszkadzają tym, którzy zamiast porodów naturalnych promują i proponują cesarskie cięcia.
Prawdziwa Wiedza zawsze przeszkadzała w merkantylnych interesach. Tym razem Wiedza przeszkadza tym, którzy proponują parom inseminację lub zapłodnienie poza ich organizmami.
Czy tylko dla kasiory? Nie tylko. Także po to, by bez wiedzy ufających im par wybrać narodowość niemowląt dla nich produkowanych. Czy w tej sytuacji zdani na łaskę i niełaskę medyków są czy nie są „rodzicami”? Przecież nie urodzili, lecz kupili od medyków.
Jako genealog często spotykam zapis w księgach metrykalnych: „rodziców niewiadomych”, gdyż zgłaszający zgon nie znali rodziców zmarłego. To jednak nie znaczy, że sam zmarły rodziców nie znał. Teraz termin „rodziców niewiadomych” rozszerzyć trzeba będzie także na dzieci produkowane w medycznych przedsiębiorstwach.
Zapłodnienia pozaustrojowe aplikowane są parom, u których nie stosowano naturalnych metod przywracania płodności. Jako niepłodne kwalifikowane są bardzo często małżeństwa, które nie wiedzą, że jajeczkowanie zdarza im się bardzo rzadko. Bywa nawet, że raz na dwa lata. Rolą lekarza jest pomoc w oznaczeniu czasu jajeczkowania, kiedy możliwe będzie normalne poczęcie dziecka, w akcie małżeńskiej miłości.
Do wspomnianego doktora przybywają pary, które już co najmniej rok były „leczone” medycznymi metodami, w tym inseminacją i zostały zakwalifikowane już do zapłodnienia pozaustrojowego. Zostają rodzicami bez medycznych „sztuczek”, powszechnie nazwanych „leczeniem” niepłodności.
We wrześniu br. doktor ten występował na konferencji „Rolnictwo ekologiczne szansą dla rolników i konsumentów. Doktor ten był przewodniczącym Zarządu Głównego Stowarzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi. Był kandydatem na doradcę ministra rolnictwa i premiera. Był kandydatem na ministra zdrowia. Dlaczego tylko kandydatem? Ponieważ zdrowa gleba, zdrowe rośliny, zdrowe zwierzęta, zdrowe środowisko to warunek zdrowia człowieka i społeczeństwa. A przecież nie o to chodzi głupkom i sprzedawczykom rządzącym krajami i narodami, a tym bardziej bandytom zarządzającym rządzącymi. Także tym na których wrzucasz kartki do urn.
Wrzucanie kartek to Twoje prawo i Twoja wola, ale dlaczego czynność wrzucania kartek w szparę skrzynki nazywasz „wyborami”? Na wypadek gdybyś nie rozumiał/nie rozumiała czym są, a czym nie są wybory, to przypominam, że prawdziwych wyborów dokonujesz codziennie w swoim sercu.
Dzień dobry,
Czy wg Pana są przypadki, w których cesarka jest koniecznością? Przykładowo: ułożenie pośladkowe dziecka w pierwszej ciąży. Ewentualnie jakieś inne.
Dziękuję,
Krystian.
Nie wykluczam takiej konieczności, jednakże zależy to z kim masz do czynienia. Ale nawet wówczas są to zazwyczaj konsekwencje wcześniejszej głupoty. A już na pewno w podanym przypadku.
Jeśli dotyczy lub dotyczyło to Ciebie, Twoich bliskich, bądź innych czytelników, to w bezpośrednim spotkaniu, a nawet telefonicznie mogę wyjaśnię jak odwrócić dziecko w łonie matki.
Czy tu, na tym forum mógłbym to napisać? W zasadzie tak, ale na razie nie mam czasu i ochoty na zmagania się z głupkami zaślepionymi pseudonaukami pseudofachowców, które w poczuciu ośmieszenia mogłyby reagować agresją. Jako stały czytelnik zapewne rozumiesz, że choć jest to Wiedza dla wszystkich to jednak nie dla każdego.
Witam,
Nie wiem z jakimi lekarzami miał Pan styczność, ale moja żona chciała mieć cesarkę bo bała się bólu – wiem, głupota. Jednak nie było opcji cesarki bo lekarze nie widzieli wskazań. W szkole rodzenia kładli duży nacisk na to, że poród powinie być siłami natury a cesarka tylko w wyjątkowych okolicznościach. Czy trafiliśmy na ludzi a nie na bestie?
Dziękuję,
K.
Do niedawna nikt do cesarki nie namawiał. Teraz coraz trudniej spotkać życzliwych i nieinteresownych. Podziękujcie więc Niebiosom.
A odnośnie bólu i strachu przed bólem, to przypominam, że od wieków do bezbolesnych porodów, szybkiego obkurczenia macicy po porodzie i ułatwiania powrotu na dawne miejsca przemieszczonym kościom stosowano… maliny. Czy współczesnym histeryczkom brakuje malin, czy może czegoś innego?
Natomiast bestie są nie tylko w tych sprawach. W czasie ciąży nieznacznie wzrasta poziom cukru w krwi. Żądne zysku bestie w wykorzystują to jako pretekst, by u zdrowych ciężarnych aplikowaniem insuliny niszczyć trzustkę i pacjentki przemieniać w klientki.
A czy pamiętne pawulonowwe morderstwa możliwe byłyby bez udziału lekarzy?
Dzień dobry, czy można poznać nazwisko tego doktora?
Tak. Można. Nie tylko można, ale nawet trzeba. I nie tylko nazwisko, ale także człowieka.