Kolejny popapraniec odstrzelony [136]

Dostałem komentarz do artykułu „Orkiszowa i z orkiszu to zupełnie co innego”. Treść komentarza: „Łatwo być przyjacielem dla kogoś, kto jest twoim przyjacielem, ale być przyjacielem dla kogoś, kto uważa się za twego wroga – to kwintesencja prawdziwej religii. M. Gandhi.” Jakieś motto ni w pińcet ni w dziewińcet, bez związku z tematem, gdzie wyjaśniam różnice między pojęciami moich wyrobów z orkiszu, od korporacyjnych i pseudorolniczych wyrobów z wielokrotnie modyfikowanych pszenic, z których hybrydy skrzyżowane z orkiszem bywają nazywane „orkiszowymi”.  Bez związku ze mną, moją pracą, moją witryną.

Niepodpisany popapraniec w miejscu na autora podstępnie wpisał adres promowanej wielotematycznej strony www. Podał też adres URL aby przekierowywać odwiedzających moją witrynę na tę, którą tak podstępnie usiłuje promować. Strona spekulanta zawiera ogrom tematów, nie dałby rady w pojedynkę zapanować nad taką wielością i różnorodnością, jest ogromnym zespołem. Kolejny raz nie udaje się naciągaczom. Czuwamy nad bezpieczeństwem swoich czytelników i nie naraziliśmy nikogo na przekierowanie do stron popaprańców. Moglibyśmy o incydencie zapomnieć, ale wspominamy go, ponieważ podobne podstępy są powszechne. Blokujemy je wytrwale. Teraz widzicie, że utrzymywanie witryny nie polega na samym tylko pisaniu.

Jeśli przeczyta to także spekulant może zaświta mu odwieczna mądrość: nie czyń nikomu, co tobie niemiłe. A szczególnie dwukrotnie karmionym piersią. Wiedzcie spekulanci, że nie mamy czasu myśleć o waszych wybrykach, bo mamy wiele ciekawszych zajęć i wiele planów do realizacji. Ale powinniście wiedzieć, że moce wynikające z dwukrotnego karmienia piersią są przepotężne. Nie warto narażać się na nie. Strzeżcie się więc popaprańcy, spekulanci, kombinatorzy, cwaniacy, kolaboranci choćby nieopatrznego pojawienia się na horyzoncie dwukrotnie karmionych piersią, bo opatrzność może sprawić takie cuda, w jakie nigdy byście nie uwierzyli, ale na pewno nie chcielibyście ich doświadczyć. Amen.

Udostępnij!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kolejny popapraniec odstrzelony

Dostałem komentarz do artykułu „Orkiszowa i z orkiszu to zupełnie co innego”. Treść komentarza: „Łatwo być przyjacielem dla kogoś, kto jest twoim przyjacielem, ale być przyjacielem dla kogoś, kto uważa się za twego wroga – to kwintesencja prawdziwej religii. M. Gandhi.” Jakieś motto ni w pińcet ni w dziewińcet, bez związku z tematem, gdzie wyjaśniam różnice między pojęciami moich wyrobów z orkiszu, od korporacyjnych i pseudorolniczych wyrobów z wielokrotnie modyfikowanych pszenic, z których niektóre bywają nazywane „orkiszowymi”.  Bez związku ze mną – ponadreligijnym. Bez związku z moją pracą – ponadreligijną. Bez związku z moją witryną – ponadreligijną.

Niepodpisany popapraniec w miejscu na autora podstępnie wpisał adres promowanej wielotematycznej strony www. Podał też adres URL przekierowujący odwiedzających moją witrynę na tę, którą tak podstępnie usiłuje promować.

Strona spekulanta zawiera taki ogrom tematów, że nie może być jednoosobowym, lecz jest ogromnym zespołem.

Nie dałem się nabrać na wypociny popaprańca. Zawsze czuwam nad bezpieczeństwem swoich czytelników i nigdy nie naraziłem nikogo na przekierowanie do stron popaprańców. Mógłbym o incydencie zapomnieć. Ale piszę to, ponieważ podobnymi podstępami posługuje się wielu popaprańców. Odstrzeliwuję ich wytrwale. Teraz możecie się dowiedzieć, że utrzymywanie witryny nie polega na samym tylko pisaniu i wstawianiu. A jeśli przeczyta to spekulant może zrozumie odwieczną mądrość: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, szczególnie takiemu, który dwukrotnie ssał pierś.

Wiedz spekulancie, że ja nie mam czasu myśleć o twoich wybrykach, bo mam wiele ciekawszych zajęć i rzeczy do zrobienia. Ale powinieneś wiedzieć, że moce wynikające z dwukrotnego karmienia piersią są przepotężne. Nie warto narażać się na nie. Strzeż się więc choćby nieopatrznego pojawienia się na moim horyzoncie, bo opatrzność może sprawić taki cud, w jaki nigdy byś nie uwierzył, ale na pewno nie chciałbyś go doświadczyć.