Sprężynkowy skoroszyt pilnie potrzebny [170]

W skoroszytach w Polsce spotykanych kartki łączone są cienkimi, wąskimi blaszanymi paskami. Blaszane paski w okrągłych otworach (wyciętych w kartkach dziurkaczem) przemieszczają się luźno i kaleczą kartki. Paskowe połączenie wygląda niechlujnie. Nadaje się tam, gdzie skoroszyty spoczywają rzadko użytkowane. Ja natomiast potrzebuję spinać kartki estetycznie, solidnie, często je przeglądać, uzupełniać i wymieniać (gdy treść zostanie uzupełniona lub zaktualizowana).

Do estetycznego spinania nadawałyby się śruby introligatorskie. Ale do częstego dokładania kartek i ich częstej wymiany spotkałem coś bardzo praktycznego kilka lat temu w klasztorze za wschodnią rubieżą. Kartki śpiewników wpięte były w skoroszyty, które zamiast kancerujących kartki blaszek miały walcowate sprężynki. Sprężynki w otworach kartek tkwiły stabilnie, bez zbędnego luzu, więc ich nie kancerowały. Sprężynkowe połączenie było solidne i wyglądało estetycznie.

Kilka lat poszukiwałem podobnego rozwiązania w Polsce. Hurtownikom spinanie sprężynkami zamiast blaszkami podobało się i obiecali sprowadzić je do polskich sklepów., ale nie znaleźli producenta ani dostawcy. Zwracam się do czytelników, którzy mają kontakty z mieszkańcami z za wschodniej rubieży o pomoc w nabyciu kilku sprężynkowych skoroszytów. Oferuję za to dowolnie wybraną moją książkę.

Wiosenne pokrzywy na stole [159]

Pokrzywy są już dorodne, pora wykorzystywać je kulinarnie.

O wykorzystaniu pokrzyw pisałem tutaj:  Chleb pokrzywowy [31] i tutaj: Różne gatunki pokrzyw [45] i tutaj: Pokrzywowe ciekawostki [29]

Działanie lecznicze pokrzyw jest wielostronne, a teraz szczególnie polecić należy przeciw wiosennemu wyczerpaniu, awitaminozie wiosennej, dla wzmacniania organizmu, obniżania zawartości cukru w krwi. Pokrzywy zawierają m.in. mnóstwo witaminy C, karoten, witaminy K, E, B2, kwas pantotenowy oraz składniki mineralne: żelazo, magnez, wapń, krzem, mangan. Kulinarny dodatek pokrzyw sprzyja tworzeniu się czerwonych krwinek, wpływa dodatnio na działalność nerek, wątroby, pęcherzyka żółciowego, na wydzielanie soków trawiennych i perystaltykę jelit.

Najwartościowsze pokrzywy są właśnie teraz, zanim zaczną kwitnąć.

W kuchni młode pokrzywy powinny być dodatkiem do zup jarzynowych i ziemniaczanych, szpinaku, szczawiu, botwinki (1/3 ziela pokrzywy i 2/3 szpinaku, szczawiu, botwinki). Z pokrzyw i innych zielonych ziół można sporządzać sałatki. Z pokrzyw duszonych w maśle z cebulą, czosnkiem i gałką muszkatołową proponuję sporządzić farsz do naleśników. Przyrządzoną jak szpinak lub zagęszczoną jajkiem z odrobiną mleka można podawać jako jarzynkę do mięsa.

Naleśniki z pokrzywami

Składniki:

1 dag świeżych listków młodych pokrzyw
pół łyżki skrobi ziemniaczanej
2 łyżki oleju nieprzemysłowego
200 ml mleka
pół szklanki mąki z orkiszu lub płaskurki
1 jajko
ćwierć łyżki cukru
duża szczypta soli

Wypłukane listki pokrzyw, zalać małą ilością wody, doprowadzić do wrzenia i pogotować 2-3 minuty na małym ogniu. Przełożyć na sitko, odsączyć. Do wybitego jajka dodać cukier i mieszać do rozpuszczenia cukru. Mąkę, skrobię i sól wymieszać, wlać mleko i olej, dodać liście pokrzyw i zmiksować. Patelnię zwilżyć olejem, rozgrzać i wlać porcję ciasta. Podważyć brzegi ciasta i przełożyć na drugą stronę. Przykryć patelnię. Naleśniki z pokrzywami powinny być jasnozielone i cienkie. Podawać z farszem słodkim lub pikantnym.

Omlet z pokrzywami

Składniki:

2 jaja
2 dag świeżych liści młodych pokrzyw
2 dag masła
4 łyżki mleka
2 młode cebule ze szczypiorem
szczypta soli
koperek, natka pietruszki do posypania

Wypłukane listki pokrzyw, zalać małą ilością wody, doprowadzić do wrzenia i pogotować 2-3 minuty na małym ogniu. Przełożyć na sitko, odsączyć, ostudzić i drobno pokroić (lub zmiksować). Do wybitych jaj dodać mleko, sól i wymieszać. Cebulę pokroić w grubą kostkę i zeszklić na maśle. Dodać pokrojony szczypior, pokrojoną pokrzywę i dusić około minutę. Wlać masę z jajek, przykryć i zmniejszyć ogień do minimum. Smażyć powoli aż masa się całkowicie zetnie. Podważyć brzegi, zsunąć na talerz, posypać natką pietruszki i koperkiem.

Chleb lub bułki z pokrzywą, bez jajek

Składniki:
200 ml wrzącej wody
1 dag świeżych drożdży
10 dag młodych pokrzyw
2 łyżki masła
35 dag mąki z orkiszu lub płaskurki
łyżeczka cukru i łyżeczka soli
pęczek świeżego koperku i 2-3 ząbki czosnku
nasiona lnu, dyni, sezamu do posypania
forma do pieczenia, papier do wyłożenia, tłuszcz do wysmarowania

Pokrzywy wypłukać w zimnej wodzie, zalać wrzątkiem i gotować na małym ogniu około 2 minuty. Przełożyć na sito, przelać zimną wodą, wycisnąć. Pokrzywy, koperek, cukier zmiksować z niedużą ilością ciepłej wody, aż powstanie gęsta zielona masa. Przełożyć do odpowiedniego naczynia, dodać łyżkę mąki, cukier, wkruszyć drożdże. Masę zagnieść, przykryć i odstawić na kwadrans w ciepłe miejsce. Do dużej miski przesiać przez sito mąkę i sól, dodać posiekany czosnek. Do mąki przełożyć wyrastające drożdże, dodać miękkie masło. Ciasto ugniatać aż będzie miękkie i delikatne. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (40-60 minut). Po wyrośnięciu ponownie zagnieść i odstawić do ponownego wyrośnięcia (na co najmniej 20 minut). Ręce natłuścić olejem, z ciasta uformować bochenek lub bułeczki. Przykryć płótnem, włączyć piekarnik. Uformowany bochenek lub bułeczki przełożyć do formy wyłożonej lub natłuszczonej papierem i wstawić do rozgrzanego do 180° C piekarnika na środkową półkę na 40 minut. Po tym czasie przenieść na dół piekarnika i piec jeszcze krótko (nie dłużej niż 10 minut). Ostudzić wyjęte z formy.
Jeśli z tego ciasta pieczemy bułeczki czas pieczenia będzie krótszy – 20-25 minut w temperaturze 180° C.

Zdrowienie kontra leczenie – garść niemedycznych prawd prozdrowotnych [157]

Jakże wielu głupkowato pojmuje troskę o zdrowie. Zazwyczaj utożsamiają ją z lepszą żywnością, lepszymi lekarzami, lepszymi lekami. Lepszą żywnością miałaby być ta z jakimś znaczkiem nadrukowanym na opakowaniu, a lepszym leczeniem – dawne metody (np. bańki), bez rozpoznania co, ile, kiedy i w jakiej konfiguracji organizmowi posłuży, a co szkodzi. Potrzeby organizmu nie są stałe, zmieniają się zależnie od wielu czynników i aktualnego stanu organizmu. Jeśli ignorujesz te zależności, a szukasz lepszych leków i lepszych lekarzy nie masz szansy wyzdrowieć, bowiem śmierdzący śmietnik do którego wrzucisz choćby brylant, a nawet garść brylantów nie przestanie być śmietnikiem i nie przestanie śmierdzieć. Gadki wokół zdrowia jest pełno na każdym kroku. Zazwyczaj są to mniej lub bardziej naukowe i pseudonaukowe brednie.

Jakże wielu w swej naiwności ulega hasłom tyle podchwytliwym co zwodniczym jak np. „eko” i „bio” w nadrukach na opakowaniach przemysłowej, trującej paszy nazywanej żywnością, „zdrówko” w nazwie apteki, „sklep ze zdrową żywnością”, „wolny wybieg” itp.

Agnieszka wszystkich chce uzdrawiać, także zaszczepionych. Ubolewa, że niewielu chce jej słuchać. Ja natomiast, w myśl zasady: z kim i czym przestajesz… unikam i leczących i zwolenników leczenia. Wszelkiego leczenia, także sposobami nazywanymi „naturalnymi”. Przecież leczenie nie może być naturalne, bo leczenia potrzebują chorzy, a choroby i chorowanie nie są naturalne. Są przeciwne Naturze. Naturalne jest zdrowie. Promuję więc zdrowienie i wszystko co służy zdrowieniu, bez leków, bez leczenia, bez lekarzy.

Mam świadomość, że wbijam kij w mrowisko, ale robię to celowo i z premedytacją, by słuchaczami i czytelnikami wstrząsnąć. Kto się obrazi niech sobie choruje i leczy i dalej choruje. Do śmierci albo opamiętania. Rozsądni, albo ciekawi niech sprawdzą i porównają promowaną przeze mnie naturalną drogę zdrowienia ze znaną sobie businessową drogą nazywaną „leczeniem”.

  1. Diety nisko węglowodanowe

Ostatnio cieszą się popularnością diety nisko węglowodanowe. Osoby które je promują twierdzą, że to węglowodany powodują otyłość i wszystkie choroby. Że to błędny pogląd widać choćby na mieszkańcach Hongkongu i Japonii, których długość życia jest najwyższa na świecie, mimo iż ich dietą w ponad 60 procentach są węglowodany. Nie tylko żyją najdłużej na świecie, ale i otyłości trudno u nich spotkać (zaledwie 3 %). Wyeliminujesz trującą i zaflegmiającą pszenicę zaczniesz zdrowieć, mimo iż zastąpisz ją orkiszem, płaskurką, samopszą, czyli także węglowodanami. Węglowodany węglowodanom nierówne, wręcz przeciwne. Pszenica wychładza i zaflegmia, orkisz rozgrzewa i osusza. Ale nie przyjmuj tego na wiarę, lecz zastosuj, przekonaj się i opisz swoje nowe doświadczenie.

  1. Czytanie książek jako antystres

Ponieważ jednym z najbardziej wyniszczających czynników jest reagowanie stresem i życie w stresie proponuję czytanie książek, ale nie elektronicznych lecz papierowych. Odciąga to od myśli stresogennych, stresonośnych, stresotwórczych i życia w lękach, obawach, niepewnościach. Różnicę między rzeczywistym stresem (czynnikiem pozytywnym, mobilizującym do obrony lub ucieczki), a reagowaniem stresem i życiu w stresie (czynnikiem wyniszczającym cały organizm) wyjaśniam w wielu miejscach, więc teraz zacznij czytać książki, przekonaj się jak odmieni cię czytanie i opisz swoje nowe doświadczenie

  1. Problemy wątrobowe

Wielu uskarża się na przeróżne problemy wątrobowe, choć zazwyczaj wielorakiego działania wątroby nikt nie zna. Jeśli uważasz, że twój lekarz zna to zapytaj go wprost do czego służy i jaką rolę pełni ten narząd. Pamiętaj, że wątroba pełni z 500 funkcji, może nawet więcej. Jeśli twój lekarz nie wymieni choćby pięciu to czy zasługuje byś utrzymywał i tytułował ignoranta, dyletanta, który może cię tylko skrzywdzić.

Na spotkaniu w „Stajni” w Kielcach też padło pytanie wątrobowe. Wątroba jest tak cudownie skonstruowana, że sama się odbudowuje, nawet jeśli jej znaczna jej część została wycięta. Choć żadnemu lekarzowi nie udało się odbudować wątroby u alkoholików wiele lat ją wyniszczających, ja miewałem takie sukcesy. Podaję więc pięć niemedycznych, lecz kulinarnych produktów prozdrowotnych, najzdrowszych dla wątroby. Są to: awokado, oliwa, ostropest plamisty, orzech włoski, owoce słynące z dużej ilości witaminy C (rokitnik, róża, wiśnie, porzeczki i warzywa (natka pietruszki…).

Oliwą nazywać można tylko olej z oliwek. Oleje z innych ziaren też są wartościowe, choć mają różne właściwości. Nie wymieniam ich byś mnie nie kojarzył ani z terapeutami ani dietetykami. Jedynie podkreślam nielogiczność nazwy „oliwa z oliwek”, bo jeśli oliwa to samo przez się z oliwek, tak jak o naśle nie mówimy „maślane”. Zacznij stosować wymienione owoce, orzechy, oliwę i opisz swoje nowe doświadczenie

  1. Obniżenie wysokiego i utrzymywanie optymalnego ciśnienia tętniczego krwi

Wczoraj powiedziałem Agnieszce, że podczas gdy my, mieszkańcy nizin, mamy około pięć litrów krwi to Peruwiańczycy, czyli mieszkańcy wysokich gór mają aż osiem litrów krwi. Aż 60 % więcej. Kolejną różnicą między nami a nimi jest zawartość tlenu w krwi. My mamy w krwi 98 % tlenu, oni 82 %, a więc znacznie mniej. Wraz z tymi różnicami różni nas także długość życia.

Na ilość i jakość krwi wpływa nie tylko środowisko, w którym żyjemy, także sposób funkcjonowania, a więc możemy wpływać i na skład i na jakość krwi i na jej ciśnienie. Jest wiele niemedycznych sposobów regulowania i utrzymywania optymalnego ciśnienia tętniczego i jakości krwi. Najskuteczniejszym, a przy tym wydłużającym życie jest bycie optymistą. Sprawdź i opisz swoje nowe doświadczenie

  1. Uwaga chorujący na cukrzycę

Najważniejsza rada dla chorujących na cukrzycę, w szczególności przyjmujących „lek” o nazwie „metformina”. Zbadaj poziom witaminy B12! Jeśli jej niedobór przerazi Cię to pewnie też otworzy Ci oczy na fakt, że takie „leki” wyniszczają Witaminy i nie tylko witaminy w naszym ciele. Długotrwały niedobór Witaminy B12 (innych witamin także) powodują trwały uszczerbek na zdrowiu, w szczególności w zakresie układu nerwowego. Sam wyciąg wniosek czy nadal chcesz wyniszczać się farmaceutykami. Jeśli zmądrzejesz opisz swoje doświadczenie.

  1. Jajka na refleks

O jajkach zapewne dużo słyszałeś i być może stosujesz je w różnych celach. Dodam jeszcze jeden. Jajka zawierają tyrozynę, która jest niezbędna do tworzenia neuroprzekaźników (norepinofryny i depaminy). Chcesz mieć lepszy refleks spożywaj więcej jajek i opisz swoje nowe doświadczenie.

  1. Poduszka na przemianę materii, lepsze wypróżnianie, regenerację wielu funkcji organizmu

Poduszki z lnu, wypełnione łuską gryki, grochowinami, naowocnią fasoli (strąkami) itp. oczywiście z upraw bez chemii proponuję stosować i do spania i do siedzenia. Ola po dwóch tygodniach siedzenia na poduszce wypełnionej łuską gryki uprawianej naturalnie bez chemii zauważyła autoregulację organizmu w zakresie przemiany materii, wydalania, odtruwania. Ten sposób niemedyczny polecam każdemu i proszę o sprawozdanie z zauważonych efektów.

  1. Bańki lekarskie

Ja bańki, mimo nazwy lekarskie stosuję nie do leczenia nimi podczas choroby, lecz do wzmacniania odporności by chronić przed zachorowaniami. Jak? Poprzez autoszczepionkę, którą pod działaniem bańki nasz organizm produkuje. Choć wielu wraca do stawiania baniek są mało znane i stosowane zazwyczaj tylko w chorobach przeziębieniowych, a byłyby pomocne w wielu innych, np. reumatycznych, zwyrodnieniowych i stymulowaniu wszelkich procesów prozdrowotnych.

  1. Najlepszy napój o właściwościach przeciwzapalnych i leczniczych

Po każdej zimie nadchodzi wiosna. Koszałek Opałek w oczekiwaniu na wiosnę skrupulatnie zapisywał w wielkiej księdze wszystko, co spostrzegł. W obliczu pisarskiego zapracowania nie zauważył, że Pani Wiosna przeszła tuż obok. Zapisał więc, że w tym (tamtym) roku wiosny w ogóle nie będzie. Jeśli chcesz być zdrowa/zdrów nie przegap wiosennych możliwości Zregenerowania Organizmu. Aby żyć zdrowo gaś stany zapalne! Sok z brzozy, oskoła działa jak naturalna aspiryna, stanowi źródło licznych antyoksydantów, a także minerałów, szczególnie: żelaza, wapnia, potasu. Jednakże jednym z najcenniejszych związków w soku brzozy jest salicylan metylu. Jest to naturalny związek o działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym.

Zauważ, że nie napisałem „brzozowy” lecz „z brzozy” czyli z wnętrza drzewa. Jeśli sięgniesz po cukrowaną wodę ze sklepu lub apteki, niezależnie jak nazywaną, to nie zasługujesz bym dla ciebie czas marnotrawił. To, co drzewo wysysa z głębin i aktywuje, a tobie kapie z uciętej gałązki odbudowuje nawet najbardziej zrujnowane organizmy. To co kupisz w sklepie i aptece nikomu organizmu nie zregenerowało. Jak sprawdzić co sprzedają? Jeśli piłeś ten z Natury, nie dasz się oszukać tym przemysłowym.

Kolor samoopanowania i inspiracji [142]

Kolor żółty jest kolorem Słońca i Księżyca, barwą siły i ciepła, wypeł­nia nas światłem i nadzieją, przekazuje lekkość, radość, pogodny spo­kój ducha, wpływa alkalizująco i wzmacniająco, ożywia umysł, wzmac­nia nerwową odporność, stymuluje przekazywanie impulsów nerwo­wych. Wibracje żółtego koloru sprzyjają radości z nawiązywania kon­taktów i przetwarzania doświadczeń w wiedzę, otwierają dla życia.

Kolor żółty składa się z koloru czerwonego i zielonego (po połowie) – łączy w sobie elementy wzmacniające i regenerujące czerwieni i zieleni. Od­działywuje na układ limfatyczny, którego główna rola polega na oczyszczaniu krwi z zawartych w niej zanieczyszczeń. Przyczynia się do oczysz­czania wątroby i jelit (działa eliminacyjnie). Oczyszcza pory ciała (które wydzielają i wchłaniają). Dba o tkankę skóry, kojąc zadraśnięcia i inne uszkodzenia. Działa wzmacniająco i intelektualnie na mózg. Korzystnie wpływa na cukrzycę.

Promienie żółte wpływają alkalicznie, rozbudzają, inspirują, silnie pobudzają zdolność rozumowania, sprzyjają samoopanowaniu. Jest to kolor intelektu – wpływa na proces myślowy. Działając głównie na lewą półkulę mózgu pobudza logiczne myślenie. Wyraża rozumienie pełnego wymiaru życia. Pod jego wpływem stajemy się krytyczni, trzeźwo myślący, dobrze zorganizowani, zwracamy uwagę na szczegóły.

Kolor żółty działa uspokajająco i równoważąco na splot słoneczny – cen­tralę rozrządową systemu nerwowego – kontrolujący procesy trawienne w brzuchu i mózgu, centralny system nerwowy, energie trawienne, napięcie mięśni. Pobudza potrzebę życia w zorganizowanym świecie, wyrażania poczucia indywidualności i potrzebę zmian, rozsądną ocenę, aktywną inteligencję, dyscyplinę, zdolności administracyjne, szczerość, harmonię, elastyczność, zdolność adoptowania się do nowych warunków i zmieniających się sytuacji; zwiększa ekspresję; sprowadza radość życia. Jest bardzo pomocny przy krytycyzmie, ocenianiu i słownej agresji. Odpowiada za racjonalizację umysłu i poprawę warunków komunikowania się w relacjach międzyludzkich o podłożu intelektualnym, uczenia się i nauczania. Zwiększa możliwości umysłowe i praktyczne wykorzystanie zdolności mentalnych, świadomość myśli i logikę wyrażania spostrzeżeń.

Będąc kolorem Merkurego – mitycznego posłańca bogów – odpowiada za koordynację wiedzy z doświadczeniem. Umożliwia sprawne funkcjonowanie w każdym środowisku, w którym przyjdzie nam się znaleźć. Reprezentuje szybkość myśli, aktywność mentalną, sensowną autoekspresję, inteligencję, rozum, zdolność postrzegania tworzących się relacji, rejestrowanie faktów z refleksem i zdolność ich logicznego porządkowania według spójnego systemu kryteriów.

Według medycyny hinduskiej kolor żółty stymuluje i harmonizuje centrum subtelnej energii splotu słonecznego. Uważany za świętą barwę mądrości, na Wschodzie jest kolorem szat Buddy i świątobliwych mnichów. W tym kolorze zawarta jest wielka siła.

W sferze fizycznej żółty kolor pobudza czynności detoksykacyjno-wydalni­cze wątroby, nerek i pęcherza moczowego. W sferze ducha – wzmacnia zdolność do koncentracji i sprzyja jasnemu myśleniu. Dzięki połączeniu tych cech człowiek jest w stanie rozpoznać tłumione problemy i zdecydo­wanie dążyć do ich rozwiązania.

Noszenie żółtych kamieni usuwa blokady psychiczne – często będące przy­czynami depresji, melancholii i bliżej niedefiniowanych smutków.

Żółty kolor ścian, mebli, wystroju mieszkania i pościeli działa pobudzająco na ludzi apatycznych i leniwych.

W Holandii ulubioną ozdobą domów są żółte szybki w górnych oknach i mnóstwo elementów w żółtej barwie. Zapewne to właśnie jest tajemnicą wielkiej aktywności Holendrów, ich dzielności w walce z wodnym żywio­łem, pracowitości na miarę tytanów i niebywałej „żyłki” do interesów.

Kto pozwoli na siebie oddziaływać wibracjami koloru żółtego, staje się mistrzem słowa, a jego moc wpływania na innych ujawnia się w sposób niezwykły. Kolor żółty pomaga skupić uwagę, jest środkiem pomocniczym w koncentracji umysłu dla skutecznego wnikania w zawiłe problemy tak, by ich rozwiązanie przychodziło przedziwnie lekko. Wibracje koloru żółtego ożywiają umysł, dając słowom siłę wyrazu i uczucia, pomagając mówcom bez trudu „porwać” za sobą słuchaczy; podsuwają ustom przekonywujące argumenty i zsyłają dar przewidywania reakcji innych. Dlatego kolor żółty powinien być kolorem: senatorów, posłów, adwokatów, kaznodziejów, literatów, dziennikarzy, menażerów…

Działanie konstruktywne: Energia koloru żółtego wzmacnia dociekliwość, analityczność, logikę, dowcip, spryt, elokwencję, wszechstronność, spostrzegawczość, sprawność przebiegu funkcji myślowych, praktyczne stosowanie inteligencji, racjonalność ujmowania rzeczywistości, jasność i przejrzystość pisemnej i werbalnej ekspresji.

Uzdrawiająca siła koloru żółtego dotyczy głównie lęków. Wizualizowanie koloru żółtego i otaczanie się kolorem żółtym sprzyja regeneracji układu nerwowego, pomaga uwolnić się od lęków i obaw (umiejscowionych w splocie słonecznym po szczególnie ciężkich przeżyciach). Jedność z kolorem żółtym pomaga w rozwiązywaniu problemów, gdyż uaktywniony zostaje intelekt. Umożliwia zrozumienie, że dużo lepiej będzie, gdy sami znajdziemy rozwiązanie niż gdybyśmy szukali pomocy u innych. Jasno zobaczymy, że nadszedł czas na znalezienie równowagi między głową – intelektem, a sercem – uczuciami.

Działanie destruktywnie: Nadmiar koloru żółtego wyradza nerwowość, krytykanctwo, przebiegłość, cynizm, niezdecydowanie, gadulstwo, ograni­czoność umysłową, niespójność rozumowania, nielogiczność, jednostron­ność poglądów, amoralną racjonalizację, powierzchowność osądów. Objawy takie występują gdy stosując ten kolor terapeutycznie przesadzimy, zbyt często bądź długotrwale używając go i naruszymy tym samym własną równowagę energetyczną.

Przeciwwskazania: Stany podniecenia umysłowego, skłonność do ulega­nia histerii i palpitacjom serca, bakterie chorobotwórcze, choroby zakaźne, wszelkiego typu zapalenia z ostrym przebiegiem, alkoholizm.

Żółty kolor symbolizuje materię – przyznano mu najwyższą wartość: złoto. Jeżeli chcemy wykazać wartość czegoś, przyzwyczajeni jesteśmy porównywać to do złota, mówiąc „na wagę złota”. Aby nadać komuś najwyższy honor wręczamy złote medale, złote puchary, złote zegarki, złotą biżuterię, złote prezenty. Złota korona na głowie panującego symbolizuje wyższość Nieba nad królestwami ziemskimi. Widzimy w tym duchową właściwość złota (szczyt przemiany materii) i żółtego promienia, którego też malarze używają na aureole wokół głów świętych i uduchowionych. Jest to pieczęć mądrości. Salomon, jak uczy Biblia, mając wybór pomiędzy dwoma naj­wyższymi dobrami wybrał mądrość. Nie żądał materialnego złota, wybrał wartość przeciwstawną, duchową. W ten sposób zrobił najlepszy użytek z żółtego promienia w obu jego aspektach, w aspekcie wiedzy i mądrym administrowaniu. Wiedza jest dla umysłu tym, czym złoto dla materii. Po­dobnie jak użyteczność złota w ciele świata polega najpierw na jego zdoby­ciu i następnie na jego obiegu (dystrybucji), tak złote promienie grają naj­ważniejszą rolę w ciele ludzkim, w ich działaniu zdobywczym i następnie obiegowym.

Urodzeni pod żółtym promieniem są bardziej aktywni mentalnie niż fizycz­nie, mają nieodparte pragnienie zdobycia wiedzy i mądrości. Ich trudność polega na tym, że zbierają więcej niż potrafią strawić i puścić w obieg, zarówno mentalnie jak i fizycznie.

Kolor żółty jest najlepszym do usuwania zaparć, jednak nagłe ogrzanie jelit dużymi dawkami koloru jest niecelowe. Aby odpowiednio pobudzać jelita niezbędne jest powolne i stopniowe stosowanie koloroterapii.

***

Kolor żółty jest skuteczny w leczeniu trądu. Wystarczają 2 dawki na dobę by po miesiącu pacjent miał więcej krwi niż przed rozpoczęciem kuracji, a w 6 miesięcy organizm został niemal odnowiony – bez obaw o powrót choroby. Indyjski koloroterapeuta Jwala Prasad wyleczył z trądu mężczy­znę, którego wyrzucono ze służby z powodu tej odrażającej choroby – wy­leczenie potwierdziła komisja lekarska w Allahabadzie.

Kolor żółty jest szczególnie dobroczynny dla prowadzących siedzący tryb życia: kierowców, urzędników, projektantów, uczniów (którzy więcej siedzą niż chodzą).

Żywność emitująca kolor żółty: pietruszka, żółty pieprz, kukurydza, ba­na­ny, dynia, ananasy, cytryny, grapefruity, melony, większość jarzyn i owoców o żółtej skórce.

Metale emitujące kolor żółty: złoto, bar, wapń, chrom, nikiel, cynk, miedź, stront, kadm, kobalt, mangan, aluminium, tytan.

Chemikalia emitujące kolor żółty: węgiel, soda, fosfor, wiele alkaloidów oraz gazy.

Szkło żółtego filtra do koloroterapii powinno zawierać związki żelaza przy obecności manganu, uranu lub tlenków czerwonego ołowiu i siarki.

Sprzyjające kamienie żółte i złociste:

  • przezroczyste: beryl, bursztyn (jantar, sukcynit), cyrkon, cytryn, kwarc z wrostkami rutylu, kwarc zadymiony, topaz złoty, turmalin,…
  • nieprzezroczyste: awenturyn, bursztyn (jantar, sukcynit), karneol, piryt, tygrysie oko…

Wibracje koloru żółtego leczą: wyczerpanie nerwowe, choroby asymilacji, dolegliwości żołądkowe, chroniczne niestrawności i wiele niedomagań z tym związanych jak obstrukcje, rozwolnienia, wzdęcia, gazy w żołądku i jelitach, choroby związane z pasożytami jelit, przeciążenia i niedomogi wątroby, stany osłabienia pęcherzyka żółciowego, cukrzycę, zgagę, ślinotok, hemoroidy, egzemy i dolegliwości skórne, trąd, paraliż*.

* Paraliż jest przede wszystkim chorobą mózgu i nerwów panujących nad kończynami.

Powyższy tekst jest fragmentem mojej książki napisanej wiele, wiele lat temu, tak dawno, że nawet nie pamiętam kiedy. Umieściłem ten fragment tutaj na prośbę przyjaciół potrzebujących wyjaśnienia pewnych zdarzeń. Ponieważ nie mam teraz możliwości skupiać się nad zagadnieniem wykorzystałem gotowca napisanego przed laty w formie książki, a wcześniej publikowanego w kilku gazetach. W książce każdemu kolorowi poświęciłem odrębny rozdział. Są tam przede wszystkim kolory tęczy, ale dodatkowo parę innych, najczęściej spotykanych. Podaję nie tylko wpływ i działanie kolorów, ale także wskazówki jak je wykorzystać w różnych sytuacjach i różnych celach. Ponieważ teraz nie mogę więcej czasu poświęcać temu zagadnieniu i książce załączam jej spis treści.

Spis treści

Kolory towarzyszą nam zawsze i wszędzie
Tajemnicze światło
Czego nie widać gołym okiem
Tajemnice barw
Moc barwnej energii
Wymowne przykłady mocy barw
Łatwo sprawdzić
Dawne doświadczenia ludowej medycyny
Współczesne doświadczenia medycyny i nauki
Kolorowy upływ czasu
Niedoceniany wpływ barw
Więcej światła – dłuższe życie
Żarówka czy świetlówka
Zdrowie dzięki kolorom
Czerwień wielki dawca życiodajnej energii
Pomarańczowy kolor radości i mądrości
Żółty kolor samoopanowania i inspiracji
Zieleń kolor pokoju odnowy i łagodności
Błękit kolor prawdy i nieba
Indygo promień Ducha Świętego i świadomości nowej ery
Fiolet kolor uduchowienia, natchnienia, intuicji i inspiracji
Od upodobania do poznania
Na rozmowę kwalifikacyjną
Na imprezę firmową
Podstawy tęczowego diagnozowania
Zdrowo i w zgodzie z naturą
Wypisane na twarzy
Zanim poczujesz objawy choroby Twój nos powie co Ci dolega
Jaka skóra, takie zdrowie
Oczy – okno duszy i wątroby
Strach ma wielkie oczy – długowieczność małe
Pozbądź się worków
Całuj tylko różowe
Tęczowa terapia
Klucz do rozumienia tajemnic wewnętrznych
Tęczowa medytacja
Zadbaj o wzrok
Bibliografia i polecana literatura
Podziękowania

Zioła nas uratują [137]

Odkąd pamiętam żyłem w bliskim kontakcie z Ziemią. Bawiłem się na łąkach, polach, ugorach, interesowała mnie przyroda, rośliny, szczególnie dziko rosnące jadalne, uzdrawiające. Uprawiałem ogródek, troszczyłem się o glebę, sadziłem drzewka, a nawet pokaźne drzewa. Śledziłem cykle Księżyca, analizowałem jego wpływy na przyrodę i starałem się je wykorzystywać.

Gdy byłem w wieku przedszkolnym wokół naszego podwórka tata posadził wierzby, wówczas ja na nich samodzielnie pozaszczepiałem gałązki różnych drzew, nie tylko owocowych. Wierzbowe owoce były nad wyraz słodkie, więc dla mnie „gruszki na wierzbie” nie są abstrakcją, lecz realnym owocowym sukcesem mojej dziecięcej praco-zabawy. Nie rozumiałem dlaczego dorośli ogrodnictwo i sadownictwo uważali za trudną sztukę skoro mnie, przedszkolakowi sztuka ta wychodzi doskonale. Jedynym moim przygotowaniem do prac na wierzbach były własne doświadczenia zdobywane przy konstruowaniu wierzbowych fujarek.

Zainteresowania miałem szerokie, dość szczegółowo opisałem je w jednej z książek. Interesowało mnie wszystko, co mnie otaczało, a zainteresowania miałem głębokie i nie dawałem sobie ich spłycać. Wymagało to ciągłej walki, ale hartowało i dawało satysfakcję z sukcesów, często niepotrzebnych, ale poszerzających granice poznawania dotychczasowych możliwości.

Choć urodziłem się i dzieciństwo spędzałem w dużym mieście (trzecim, co do wielkości w ówczesnym województwie kieleckim) mama hodowała krowy, kozy, świnie, gęsi, uprawiała pola i łąki. Łąki dzierżawiła od proboszcza, a jedno z naszych pól po latach przywłaszczył sobie kościół. Inne pola, a później także dom zabrało państwo. Pasterzy kościoła poznawałem od najwcześniejszego dzieciństwa służąc do mszy, jako najmłodszy ministrant już w wieku przedszkolnym. Natomiast, czym jest to pazerne państwo, tego jeszcze nie rozszyfrowałem.

Wyrastałem i wychowywałem się w Naturze, stąd mój szacunek do przyrody i ziół. Słowa „ekologia” wówczas jeszcze nie było, a odkąd zaczęło funkcjonować jest zakłamywane i fałszowane.

Wszystko, co robiłem to nie od święta i nie na pół gwizdka, lecz całym sobą. Oprócz przyrody interesowała mnie technika, mechanika, elektronika, elektrotechnika i wiele innych dziedzin, a później także bioelektronika, którą poznawałem od samego jej twórcy – księdza, profesora, doktora hab. Włodzimierza Sedlaka (1911-1993).

Wkrótce po ukończeniu szkoły podstawowej byłem znanym w Polsce krótkofalowcem. Poprzedniczka Gazety Ostrowieckiej – „Walczymy o stal” zamieściła na pierwszej stronie sensacyjny artykuł: „Bezpośrednia łączność radiowa Nowy Jork – Ostrowiec i zamieściła foto krótkofalowców z klubu przy Lidze Obrony Kraju. Byłem na tej fotce, ale nie rozpierała mnie duma, gdyż łączności nawiązywaliśmy dalsze i ciekawsze. To dla redaktorów hasło „Nowy Jork” brzmiało dumnie. Ponieważ nasza amatorsko budowana radiostacja wyglądała zbyt skromnie dla podbicia rangi fotografii w jej centrum umieścili dwa fabryczne generatory. Wykorzystywaliśmy je do zestrajania samodzielnie budowanych obwodów rezonansowych jednakże nie miały związku z naszą pracą w eterze i nawiązywanymi łącznościami.

Z Przyrody korzysta wielu traktując ją jak darmowy supermarket, gdzie rwą, tną, plądrują, konsumują bez opamiętania i bez rekompensaty za to, co wydzierają. Ja zaprzyjaźniałem się z roślinami, potem je prosiłem i… dostawałem. Brałem ile potrzebowałem zawsze okazując wdzięczność. Kto nawiązuje emocjonalną relację z roślinami nie traktuje ich rabunkowo. Świadomość zmienia się, gdy Naturę traktujemy jak Sanktuarium. Pokrzywom poświęciłem książkę. Kapuście poświęciłem książkę. Kto z czytelników kocha rośliny i pragnie mocniej zanurzyć się w ziołolecznictwie ma już łatwiej, bo może sięgnąć po moje książki.

Zioła zawsze były pozasystemowe. Dawały wolność wyboru, ale też nadzieję przetrwania. W czasach wojen wracały do łask. Wielu pragnie mieć w ziołach ratunek gdy wojna zabierze dostęp od nazywanych „lekami” syntetycznych farmaceutyków. Ja promuję szacunek do ziół na co dzień w każdym czasie. Zioła rosną niemal wszędzie, są łatwo dostępne, tanie i wbrew zamysłom koncernów depopulacyjnych każdy może po nie sięgnąć. Wystarczy się na nie otwierać, wychodzić w teren, poznawać niczym najbliższych przyjaciół i korzystać z ich mocy: odżywczych, leczniczych, uzdrawiających, regenerujących, odmładzających… Przeprowadzka na wieś nie jest konieczna, tym bardziej, że wsie są bardziej skażone od miast. Widać to dobitnie zarówno po cenach miodów jak i miejsc ekspansji nowotworów. Miody z pasiek w miastach są droższe od miodów z pasiek na wsiach. Nowotwory na wsiach trapią nawet najmłodsze dzieci, podczas gdy w miastach dopadają głównie dorosłych. Na wsiach siła skażeń działa natychmiast, w miastach do skumulowania podobnej ilości toksyn potrzeba wielu lat.

Zioła kochać i zielarstwo praktykować można bez względu na miejsce zamieszkania. Zioła to nie chwasty, nawet nie rośliny, lecz stan umysłu, źródło zachwytu, radości, poczucia dobrostanu. Zielarskie Dary Natury to nasi sprzymierzeńcy i strażnicy zdrowia. Poznawanie ich jest formą ciągłego wtajemniczania i ciągłych inicjacji. Praktykowanie prawdziwego nieuprzemysłowionego zielarstwa wnosi zmianę świadomości, wyobrażeń i schematów. Służy budowaniu głębokiego partnerstwa z Ziemią. Do przetrwania w dzisiejszym, pełnym zagrożeń świecie niezbędna jest mocna i wspierająca się nawzajem społeczność zielarska. Niech Moc ziół będzie z nami!

Obecnie poświęcam się badaniom rodowym i poszukiwaniom genelogicznym. W jednym ze swoich drzew genealogicznych mam 13.131 osób. Jeśli temat spotka się z zainteresowaniem czytelników i redakcji przedstawię kolejny odcinek moich zwierzeń. Z najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności.

Pytania o książki [130]

Wśród pytań do mnie kierowanych zdarzają się pytania o książki. Mam jeszcze nieliczne egzemplarze książek moich, a także reprintów dawnych, najbardziej wartościowych książek wybitnych zielarzy. Książki mogę przekazać w dobre ręce w drodze wymiany. Działań stricte handlowych nie prowadzę, żeby nie podlegać pod represje i rozboje fiskalne.

Jeśli potrzebujesz moich książek lub reprintów dawnych książek zielarskich najwybitniejszych zielarzy, botaników napisz co oferujesz w zamian.

Przyjmę:
inne książki: szczególnie dawne, historyczne, przyrodnicze, zielarskie, dla dzieci i młodzieży, Albina Siwaka, dra Błaszczyka, Konopnickiej, Porazińskiej…,
płody rolne naturalne i dzikie, grzyby, jagody, zioła, warzywa, owoce…
dawne radia, magnetofony, instrumenty muzyczne, zegary, maszyny rolnicze, gospodarskie, domowe, korbowe, przeróżne starocie…

Rozejrzyj się po strychach, poddaszach, piwnicach, komórkach, lamusach… Jeśli poniewiera się coś dla Ciebie zbędnego, daj znać, bo mnie może się przydać.

Środki płatnicze (stare i nowe) też przyjmę w drodze wymiany, ale wolę chleb z mojego zboża, jeśli umiesz upiec, grzyby, jagody, zioła, a także pracę: szycie, haftowanie, robótki szydełkiem i na drutach, przepisywanie komputerowe, wyszukiwanie w internecie dokumentów, książek, osób, ściąganie dokumentów udostępnianych przez archiwa i biblioteki…

Inne propozycje też są możliwe. Proszę śmiało zgłaszać oferty, pamiętając jedynie by nie nakłaniać mnie do oddawania owoców mojej pracy urzędom i urzędnikom.

Zaproszenie zwrotne [122]

Dostaję czasem takie lub podobne zaproszenia:

Kochany Władysławie, wyjdź w końcu z ukrycia. Mało, mało jest ciekawych informacji i wiedzy. Z tak wielką wiedzą i doświadczeniem życiowym podziel się więcej, więcej – do cholery – swoją wiedzą i przemyśleniami. Część ludzi nie rozumie pewnych przemyśleń. Proszę wybaczyć im, jeśli coś nie rozumieją, rozumiemy. Zrozumie to następne pokolenie. Przekaż tę wiedzę. Pisz książki. (Jest kilka, ale jak mają je pozyskać – dla zaufanych ?) Daj nam, daj im tę wspaniałą wiedzę.( nie przeczę, wiele wspaniałej – już jest) Ale więcej, więcej.
Proszę, prosimy Drogi Władysławie – nie chowaj w ukryciu to dobro co w sobie Masz.
Życzę wiele sił i zdrowia. Pozdrawiam.
Jerzy

Moja odpowiedź:

Odpowiadam nie tylko Jerzemu, ale wszystkim, zarówno tym, którzy piszą podobnie, jak i pijawicom, które tylko doją nie dając nic w zamian, nie dziękują i nie piszą refleksji, jakby nie rozumieli, że tylko „żywe” strony są promowane w przeglądarkach.

Przyjeżdżajcie i w pobliskim lesie, na polach i łąkach nagrywajcie, fotografujcie, filmujcie wszystko, o czym będziemy rozmawiać i udostępniajcie komu chcecie. A jeśli nagrania przepiszecie to ja je uzupełnię i wydam w formie książek. A jeśli sfinansujecie ich wydane to zabierzecie je wprost z drukarni i rozdacie komu chcecie.

Zapowiedź:

Na połowę marca br. zaplanowałem wydanie kolejnej książki genealogicznej ok. 310 stron formatu A 4.  Dlaczego 310? Tyle miała poprzednia, grubszą trudniej się posługiwać, a cieńsza wyglądałaby zbyt skromnie.

Książka jest w stanie zaawansowanym (ma już 280 stron), ale nie zdążę w marcu, bo odsłaniając się prowokuję złowrogie myśli nieżyczliwych (nie tylko malkontentów, także wyrafinowanych bandytów).

Jest to praca zbiorowa 14 autorów. Zawiera 33 rozdziały, w tym 15 moich i 3 mojej 13-letniej wnuczki (a może kota, który będąc domownikiem jest obserwatorem i narratorem, a nie jest to zwykły kot, jakich wiele, wykazałem i w jednej z książek związki genealogiczne tego kota z cesarzem Napoleonem Bonaparte).

Prace z mającej się wkrótce ukazać książki mają różne formy, pisane są różnymi stylami, nasycone są różnym ładunkiem emocjonalnym. Każda stanowi oddzielny rozdział. Są tam rozdziały stricte genealogiczne i nie związane z genealogią, sprawozdania z poszukiwań archeolo­gicznych i genealogicznych, sylwetki ciekawych postaci, bohaterów, osób bliskich autorom, a także nieznanych, a godnych upamiętnienia, a więc genealogiczne i historyczne: przygody, zmagania, wspomnienia, upamiętnienia – osób i wydarzeń. Oprócz rozdziałów autorstwa mojego i mojej wnuczki, są rozdziały: geologa, regionalistów, historyków, genealogów, pasjonatów, patriotów… o różnym dorobku i doświadczeniu: naukowym, poszukiwawczym, publikatorskim… Są też tablice genealogiczne ukazujące rodowody oraz ciekawe i zaskakujące gene-związki…

Poprzednie dwie książki tego typu

W 2017 roku Świętokrzyskie Towarzystwo Genealogiczne „Świętogen” obchodziło jubileusz 10-lecia. Z okazji jubileuszu została wydana książka „nasze gene-historie”, którą ja składałem, przygotowywałem do druku i załatwiałem formalności związane z wydrukiem i oprawą w zaprzyjaźnionej drukarni, która od wielu lat drukuje moje książki. Książka ta ma 164 strony, składa się z 18 rozdziałów, napisanych przez 14 autorów. Moich rozdziałów jest tam dwa. („Kostkowscy w Powstaniu Styczniowym”, „Kunszt bednarski i bednarze ostrowieccy”). W indeksie osób wymienionych w tej książce jest 675 pozycji.

W 2020 roku składałem kolejną książkę Świętogenu „nasze gene-historie – tom drugi”. Ta jest obszerniejsza, ma 310 stron, składa się z 35 rozdziałów, napisanych przez 20 autorów. Moich rozdziałów jest tam cztery. („Gdy świnia była przepustką do lepszego życia”, „Moje poszukiwania genealogiczne”, „Moje wspomnienia o dziadkach i pradziadkach”, „Jan Kruczkowski – weteran Powstania Styczniowego”). W indeksie osób wymienionych w tej książce jest 1525 pozycji.

Obecna nie jestem już związany ze Świętogenem, więc ta książka jest w pełni moją (i pracą i inicjatywą). Podobnie jak w poprzednich książkach będzie tam indeks osób, ale dodatkowo będzie też indeks miejsc, w których opisywane wydarzenia miały miejsce. Być może dopiszę jeszcze jeden rozdział do tej książki i mam przemyślenia do kolejnych, bowiem przedsięwzięcie zapowiada się na kontynuację coroczną.

Jeśli wśród życzliwych czytelników są osoby mogące dorobić graficzki do artykułów zamieszczanych na tej stronie i/lub podciągnąć jakość fotografii , które mam zamiar umieszczać w książkach to także zapraszam do współpracy. Oferuję moje i moich przyjaciół produkty prozdrowotne i moje publikacje.

____________________________________
Z najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności
Władysław Edward Kostkowski

Teraz ja jestem w potrzebie [121]

Potrzebuję pomocy życzliwych osób, swobodnie posługujących się  angielskim w zakresie obsługi Worda (Office Ms). Żeby od początku wszystko było jasne wyjaśniam, że nie mam angielskiej wersji Woda czy Office’a lecz spolszczoną. Dlaczegóż więc nie korzystam z pomocy w polskiej wersji Worda i na polskich forach?  Bo albo tam nie ma tego, czego szukam, albo to, co tam jest, jest zagmatwane, niejasne, nieprzystępne. Mam nadzieję, że skoro angielskiej wersji na angielskie nie tłumaczą Koreańczycy, jak to bywało w przypadku tłumaczeń na polskie to angielska będzie przystępniejsza.

Dotychczas w książkach dotyczących gene-histori umieszczałem spis treści oraz indeks osób tam występujących. Indeks to też rodzaj spisu treści, tyle że spis treści zawiera tytuły rozdziałów, a indeks osób zawiera nazwiska i imiona osób tam występujących. Wszystko robiłem samodzielnie i było to łatwe, choć pracochłonne. Teraz potrzebuję wstawić dodatkowo drugi indeks. Ten indeks będzie spisem miejscowości tam występujących. Teoretycznie to drugi indeks trzeba wprowadzić tak samo jak pierwszy, ale z dodaniem jakiegoś wyróżnika (cyferki, literki, słowa), żeby program odróżniał te dwa indeksy od siebie i „wiedział” w którym umieszczać nazwiska, a w którym miejscowości. Ale jak to zrobić praktycznie?

Wydanie Książki o roboczym tytule: Przygody genealogiczne i upamiętnienia historyczne zaplanowałem na marzec. Jest to książka w połowie moja, ale zaprosiłem na jej łamy także innych autorów. Będzie miała ponad 300 stron, autorów będzie około dziesięciu, a rozdziałów ponad trzydzieści, oczywiście moich najwięcej. Format, jak przy poprzednich, duży: A 4. Czasu zostało niewiele, a pracy sporo, ot choćby fotografie, z których część trzeba wykonać na wyjeździe (cmentarze, kościoły), a u zniszczonych zębem czasu poprawić czytelność. Zaprzyjaźniony grafik też by się przydał, tak więc grafików też zapraszam.

Do czego w książce indeks miejscowości, tym bardziej, że inne książki go nie mają? Do niczego potrzebny nie jest, tak jak do niczego nie są już potrzebne moje doświadczenie i moje umiejętności. To szczere wyznanie, więc proszę nie podejrzewać kpin.  Wszystko, co w życiu robiłem pozwalało mi nabierać doświadczenia, które teraz okazuje się nie tylko niepotrzebne, ale nawet nieprzydatne. Podaję tylko cztery przykłady ale jest ich więcej.

Np. naprawiałem radia, telewizory, magnetofony i byłem w tym ceniony nie tylko przez klientów, także przez konkurencję, która nie tylko mnie nie tępiła (jak wielu innych) lecz wręcz szanowała i podrzucała mi swoje najtrudniejsze przypadki. Oni brylowali jako „fachowcy”, a ja miałem radochę, że radzę sobie nawet tam, gdzie oni sobie nie poradzili.
Do czego i komu przydałyby się moje umiejętności w dobie dobrobytu, gdy radio i magnetofon można spotkać już tylko w muzeum, a telewizory wymienia się nie dlatego, że złe, ale dlatego, że pojawiają się większe i modniejsze?

Np. naprawiałem skomplikowaną i precyzyjną aparaturę kontrolno-pomiarową, elektroniczną, pneumatyczną, hydrauliczną, mechaniczną. Do czego i komu dziś przydałyby się moje umiejętności, gdy nie ma już produkcji z jej skomplikowanymi procesami technologicznymi, więc nie ma czego  i po co kontrolować?

Np. naprawiałem kręgosłupy i to nawet w najcięższych przypadkach. Do czego i komu dziś przydałyby się moje umiejętności, w dobie zwyczajowego sięgania po tabletki i zastrzyki? To, że one nie przynoszą ulgi, lecz przysparzają dodatkowych cierpień tabletkojadów i zastrzykobiorców nie zmusza do myślenia. Powtarzają swoją głupotę, tkwiąc w wierze, że kiedyś znajdą lepsze tabletki, lepsze zastrzyki i lepszych lekarzy.

Np. siałem i zbierałem zboża zdrowia (orkisz, płaskurkę), które mieliłem na mąkę i rozdrabniałem na kasze, po których nawet ciężko chorzy zdrowieli nie tylko z chorób gastrycznych, krążeniowych, zwyrodnieniowych, ale nawet dzieci uszkodzone szczepionkami zaczynały funkcjonować jak zdrowe. Dziś już nie sieję niczego dla nikogo. Zainteresowania zdrowym zbożem, a tym bardziej kaszami nie było. W dobie internety konsumenci wolą głupkowate reklamy z cenami na miarę jakości, której przecież nie widać w ładnym opakowaniu z kolorowymi obrazkami i głupkowatymi hasełkami.

Teraz potrzebuję wstawić dwa indeksy w jeden dokument Worda. Nie dlatego, by to się komuś przydało, lecz dlatego, że tego chcę, tak jak niegdyś chciałem, naprawić radio, telewizor, kręgosłup…

Wypisane na twarzy [117]

Aby przedłużyć ubezpieczenie pojazdu odwiedziłem multiagencję ubezpieczeniową. Właścicielka przybyła po świeżo przebytym „przeziębieniu”. Słowo „przeziębienie” zamknąłem w cudzysłów ponieważ nie było wyraźnej przyczyny zachorowania. Ani jej nie zawiało, ani nie zmarzła, nie wydarzyło się nic, co można by uznać za przyczynę zachorowania.

Nagłego pogorszenia samopoczucia bez widocznej przyczyny doświadczamy po intensywnym rozpylaniu przez samoloty czegoś, co widoczne jest na niebie jako długo utrzymujące się smugi i dziwne chmury, jakich w moim dzieciństwie i młodości nie było. W pierwszej kolejności chorują osłabieni silnym polem elektromagnetycznym, a powrotowi do zdrowia sprzyja odpoczynek w Naturze z dala od pól elektromagnetycznych. Może kiedyś podejmę także ten temat, jednakże dzisiejszy wpis poświęcam twarzy. Zachęcam do zainteresowania się tym, co można wyczytać z twarzy, bowiem zapisane są tam i aktualny stan zdrowia i zwiastuny nadchodzących chorób. Nie musimy chorować! Możemy do zachorowań nie dopuszczać. Umiejętność czytania z twarzy jest w tym wielce pomocna.

Choć właścicielka multiagencji po chorobie jeszcze nie wydobrzała wyglądała korzystniej niż przed „złapaniem” choroby. Zapewne sprawił to odpoczynek od złowrogich pól smartfonów, monitorów, komputerów… Wiedząc o moich zdolnościach czytania z oczu, twarzy i wielu innych moich sposobach postrzegania zapytała co zobaczyłem w jej oczach.

Czytanie z tęczówek i innych części oczu nazywamy irydologią. Sztuka ta pozwala z oczu wyczytać nie tylko aktualny stan zdrowia, zawartość toksyn w organizmie, ale także przebyte choroby, predyspozycje do chorób, a nawet zbliżające zagrożenia. Choć pierwsze mapy irydologiczne powstały w starożytnych Chinach już w II wieku naszej ery to, gdy ja studiowałem irydologię trudno było o dobrej jakości mapy drobiazgowo pokazujące części ciała, układy, narządy znajdujące odzwierciedlenie w ściśle określonych miejscach na powierzchni tęczówki, gałki ocznej, czy w źrenicy oka. Dziś w śmietnisku, jakim jest internet jest zatrzęsienie przeróżnych map. O ich wątpliwej przydatności świadczą ogromne rozbieżności między nimi. Jednakże ten wpis nie będzie o irydologii lecz o sztuce czytaniu z twarzy.

 Podstawy tęczowego diagnozowania

Zgodnie z wiedzą o wpływie kolorów na zdrowie i samopoczucie, przyczyną większości chorób jest niedobór lub nadmiar w organizmie określonych kolorów. Zasadnicze kolory barwnej terapii to czerwony i niebieski, a pośrednim pomiędzy nimi jest żółty. Aby przywrócić organizmowi utraconą równowagę trzeba rozpoznać jakich kolorów w organizmie brakuje bądź jest zbyt dużo. Gdy to już wiemy możemy uzupełniać niedobory i eliminować nadmiary. Prawidłowa diagnoza uwzględnia kolor gałek ocznych, paznokci, moczu, kału i wydalin – flegmy, upławów, nalotu na języku.

Jeśli organizmowi brakuje czerwieni gałki oczu i paznokcie są niebieskawe, mocz i kał białawy lub niebieskawy, wydaliny białawe; wtedy jesteśmy bierni, ospali, leniwi, odczuwamy brak apetytu, cierpimy na obstrukcję…

Jeśli organizmowi brakuje błękitu gałki oczu i paznokcie są czerwone, mocz żółtawy z odcieniem czerwonym, kał żółtawy lub czer­wonawy, wydaliny żółtawe; wtedy reagujemy gwałtownie, jesteśmy nadak­tywni, możemy mieć gorączkę lub biegunkę…

Choć kolor manifestuje się w określonym miejscu organizmu, jak w przypadku czyraków, świerzbu, owrzodzeń, bólu głowy, paraliżu itp., to jego nadmiar występuje w całym organizmie, a tylko skondensowany jest w miejscu, gdzie dostrzegamy lub odczuwamy jego akumulację. W takim przypadku należy stosować zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne oddziaływanie kolorem na organizm.

Nasilenie dawki leczniczej barwy musi być regulowane zależnie od stopnia niedoboru koloru w organizmie. Jeśli nagle wystąpi wielki nadmiar czerwieni i w następstwie tego brak odpowiedniej ilości błękitu (jak w przypadku cholery czy wścieklizny) to kolor niebieski musi być wprowadzany częstym powtarzaniem dawek w krótkich odstępach czasu.

Istnieją symptomy, które mogą wprowadzić w błąd stawiającego diagnozę. Np. gałki oczne mogą być czerwonawe, a organizmowi może brakować czerwieni – tak dzieje się w przypadku osłabionych, zbyt dużo pracujących umysłowo; wówczas mózg przegrzewa się bardziej niż pozostałe części ciała, co jest powodowane nadmiernym wysiłkiem. Z kolei kolor niebieski przeważa w oczach dzieci i osób żyjących w chłodnym klimacie. Jednakże znając kolor paznokci, moczu, kału i wydalin możemy brakujący kolor określić prawidłowo.
Każdy przypadek jest unikalny i różne osoby – nawet o podobnym usposobieniu – nie reagują tak samo. Ktoś może być np. nadpobudliwy, ktoś inny np. flegmatyczny. Dlatego w koloroterapii uwzględniać należy indywidualne czynniki, jak osobiste promieniowanie pacjenta, jego kolory natchnienia, aktywności, spoczynku itp. Pomocne tu mogą być pionowe linie na paznokciach; bywają cienkie lub grube, świadczą o nadmiarze flegmy w organizmie i niedoborze czerwieni. Doświadczenie, uważność i umiejętność obserwacji pozwalają określić także czas trwania choroby.

Zgodzie z naturą

Kolory:

czarny, błękitny, siny, zielony oznaczają ból;
sinofioletowy oznacza zastoje, blokady;
biały i blady oznaczają wychłodzenie, zimno;
żółty i czerwony oznaczają gorąco, przegrzanie.

Część twarzy:

czoło (element Ognia) mówi o sercu, jelicie cienkim, krążeniu, potencjale seksualnym;
nos i okolice nosa (element Ziemi) mówi o śledzionie, trzustce i żołądku;
prawy policzek (element Metal) mówi o płucach i jelicie grubym;
broda i okolice ust (element Woda) mówi o nerkach i pęcherzu moczowym;
lewy policzek (element Drzewo) mówi o wątrobie i pęcherzyku żółciowym.

 Twój nos zdradza co Ci dolega

Wiele informacji o zdrowiu dostarcza nos. W starych kulturach przywiązywano wielką wagę do wyglądu, kształtu i koloru nosa. Ludzi z symetrycznym, wydatnym nosem uważano za mądrych i prawych.

Barwa nosa:

zielonkawa, sinawa ujawnia: bóle brzucha; żółta – zaparcia, zaburzenia układu trawiennego i krwiotwórczego;
białawaniewydolności układu krwionośnego;
czerwonazaburzenia krążenia i śledziony;
czerwony czubekdolegliwość serca i nadciśnienie;
brunatna – dolegliwości wynikające ze zmęczenia organizmu, także psychicznego;
ciemna (matowa)przewodnienie organizmu, śluz, obrzęki w różnych partiach ciała.

Wiedza starożytnych Chińczyków o kolorach była zadziwiająco rozległa. Używali kolorów w dietetyce i diagnostyce. Starochińska diagnostyka składa się z: obserwacji, osłuchiwania, wypytywania, dotykania, wąchania, badaniu pulsu… W fazie obserwacji skrupulatnie badano kolor twarzy.

Patologiczny nadmiar barw:

zielonej, niebieskawej, sinej wskazuje zakłócenia w pracy wątroby;
czerwonejserca;
żółtejśledziony;
białejpłuc;
czarnej lub ciemnejnerek.

Pięć patologicznych barw łączono z typami temperamentów, co także ma znaczenie w interpretowaniu schorzeń. Oczywiście możliwe są kombinacje barw; barwy mieszają się, twarze bywają błyszczące lub matowe, intensywnie zabarwione lub blade, połyskliwe lub suche…

Symptomy:

Matowa skóra sugeruje brak substancji mineralnych i wyczerpanie organizmu.
Bladość twarzywychłodzenie organizmu, nieprawidłowe krążenie krwi, brak energii (także może być wywołana silnym bólem lub chorobą płuc).
Żółtawy odcień twarzy (związany z wilgocią) – zaburzenia pracy śledziony.
Twarz czerwonaefekt nadmiaru gorąca w naczyniach krwionośnych – wysokie ciśnienie krwi, stany zapalne w organizmie; może wynikać z czynników zewnętrznych (udar słoneczny).
Kolor niebieski, siny wyraża wychłodzenie, ból, drgawki, bolesne napięcia (naczynia krwionośne i kanały energetyczne są wtedy zablokowane).
Kolor fioletowy związany jest z pogorszeniem stanu zdrowia.
Siny lub ciemnosiny kolor w okolicy ust słabe serce, nie ma dość energii by pompować krew.
Ciemny, brudny odcień wokół oczuniesprawne nerki; może też być skutkiem chronicznego braku wypoczynku, ekscesów płciowych i nadmiaru ostrych przypraw.
Kolor zielony, zwłaszcza ciemnozielony – możliwość procesu nowotworowego w narządzie odpowiednim dla miejsca, gdzie się pojawia

Jaka skóra, takie zdrowie

Krosty pojawiają się wówczas, gdy układ wydalniczy jest niewydolny i organizm nie ma już sił usuwać szkodliwych substancji. Krosty występują na obszarach przypisanych organom przeładowanym tłuszczem i śluzem.

Trądzik jest wynikiem zaburzeń przemiany materii, nagromadzenia się toksyn w jelicie grubym i żołądku.

Piegi i ciemne plamy zazwyczaj są wynikiem przeładowania organizmu prostymi cukrami (słodyczami) i nie wydalanymi z organizmu truciznami różnego pochodzenia.

Pieprzyki, czarne kropki, brodawki pojawiają się na ogół na obszarach związanych z orga­na­mi, których funkcje są poważnie zaburzone.
Osoby z brodawkami na ogół nie mają chorych konkretnych narządów, lecz cierpią na ogólne zaburzenia układu trawiennego, wydalniczego i krążeniowego. U osób tych łatwo powstają torbiele, choroby skórne, infekcje, guzy, stany nowotworowe narządów trawiennych i rozrodczych.

Człowiek zdrowy ma skórę jasną, czystą, lekko różową i połyskliwą, bez plam, wybroczyn, zniekształceń.

Wybroczyny, niebieskie plamki są wynikiem zaburzeń układu krwionośnego. Często towarzyszą im arytmie serca, zaburzenia emocjonalne, nerwowość.

Oczy – okno duszy i wątroby

Do oczu dochodzą odgałęzienia ważnych kanałów energetycznych. Jednym z nich jest kanał energetyczny wątroby, który sprawuje także kontrolę nad oczami (stąd choroby oczu łączymy z chorobami wątroby).
Ciągłe łzawienie gałek ocznych i czerwone kapilary (najmniejsze naczynia krwionośne) na białkówce mogą oznaczać jaskrę lub odklejanie się siatkówki.
Zaczerwienienie białkówek oczu może oznaczać problemy z płucami, czerwone przyśrodkowe kąciki oczu mogą świadczyć o problemach z sercem, czerwone tęczówki mogą wskazywać na problemy z wątrobą.
Nierównomiernie rozszerzone źrenice mówią o niezrównoważeniu termoregulacji organizmu; może wynikać z przemęczenia, przepracowania.

Strach ma wielkie oczy – długowieczność małe

Zbyt duże źrenice sygnalizują osłabienie fizyczne i psychiczne. Emocje takie jak strach, pożądanie, zdenerwowanie wywołują powiększanie się źrenic. Źrenice mniejsze od przeciętnych świadczą korzystnie o stanie zdrowia, a w wieku podeszłym oznaczają długowieczność.

Pozbądź się worków

Worki pod oczami świadczą o zaburzeniach nerek, płuc, pęcherza i układu wydalniczego, oraz obniżeniu poziomu witalności fizycznej i psychicznej.
Ciemnobrunatne zabarwienie występujące w tych miejscach może oznaczać kamicę nerkową.
Miejsce pomiędzy brwią a górną powieką odzwierciedla stan pęcherzyka żółciowego; barwa ciemnobrązowa może oznaczać kamicę, a czerwonawa stan zapalny pęcherzyka żółciowego.

Całuj tylko różowe

Usta związane są ze śledzioną; górna warga przedstawia stan jelita gru­bego, a dolna wątroby. Prawy kącik ust reprezentuje wpust żołądka, a lewy jego przejście do dwunastnicy. Występujące tu niekiedy pęknięcia, drobne owrzodzenia odnoszą się do owrzodzeń tych fragmentów żołądka.
Usta powinny być różowe. Jeśli są w innym kolorze, oznacza to:
blade, zbielałeosłabienie organizmu, starość;
czerwoneprzegrzanie;
odcień ciemnoczerwonysugeruje występowanie hemoroidów;
fioletoweprzechłodzenie;
ciemnosinepowolne niszczenie narządów wewnętrznych.

Więcej rzetelnej wiedzy na temat wpływu kolorów na zdrowie i samopoczucie znajdziesz w mojej książce: Poznaj moc i potęgę kolorów.
Nie szukaj w śmietniku zwanym internetem; dostępna jest tylko u mnie.

Domowe środki i sposoby ratunkowe [102]

„Koń jaki jest każdy widzi” powiedział ktoś, kto przeszedł do historii choć nie tylko za to powiedzenie. Jaki współcześnie jest stan naszej zdrowotności też każdy widzi choć pewnie większość tego nie rozumie. A jaki jest stan ratownictwa, pomocy medycznej, opieki pielęgniarskiej i każdej z tych dziedzin naszej codzienności, które powinny nas ratować z każdej opresji?

Do niedawna każdy miał pewne (czasem nawet spore) doświadczenie w wielu dziedzinach, także w zapobieganiu chorobom, opiece nad chorymi, przywracaniu zdrowia… Dziś odgórnych działań prozdrowotnych nie ma, a sami ich podjąć nie potrafimy, z czego – o zgrozo – wielu nawet nie zdaje sobie sprawy i popada w coraz większe uzależnienie od spekulantów, gangsterów, bandytów, którzy zawładnęli nie tylko naszym majątkiem ale także naszym zdrowiem.

„Apteczka dla dworu wiejskiego i osób na wsi mieszkających” to tytuł książki z 1888 roku, a więc mającej już 133 lata. Człowiek też powinien co najmniej tyle lat przeżyć w krzepkim zdrowiu. Dziś zawarta tam wiedza oparta na doświadczeniu wielu pokoleń jest nam niezbędna jak nigdy dotąd.

Ewangelia to dobra nowina. Oto właśnie czytacie Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę, bowiem tę książkę można zamówić na tej stronie.

Książka przedstawia wiele domowych środków i sposobów ratunkowych, które mimo upływu lat nie tylko nie tracą na przydatności, ale nawet zyskują.

Reprint tej książki zamawiam dla siebie i bliskich mi osób. Jeśli ktoś z czytelników także pragnie mieć tę skarbnicę wiedzy niech dołączy do zamówienia. Czym większe będzie zamówienie tym taniej będziemy mieć tę skarbnicę.

 

ZIELNIK z 1845 roku [96]

Wkrótce będę miał: „ZIELNIK EKONOMICZNO-TECHNICZNY” Józefa Geralda Wyżyckiego z 1845 roku. Nie wyjaśniam co to za dzieło i autor, bo informacja jest dla szukających, którzy wiedzą czego szukają.

Do rozpowszechnienia będę miał kilka egzemplarzy. Kto potrzebuje niech pisze tu lub na e-mail, albo SMS na telefon, jak wygodniej.

Dziecięce krzywdy – fragment książki, którą przygotowuję do druku [92]

Rzadko tu coś wstawiam, nie odpowiadam na większość zaczepek (zazwyczaj głupawych), ponieważ jestem zaangażowany w przygotowanie do druku książki (300 stron formatu A4), Wydrukowana będzie w stu egzemplarzach i poza zaplanowanymi odbiorcami tylko nieliczni będą mogli ją otrzymać. Zaprezentowane tu niewielkie fragmenty nie dają przedsmaku treści, ponieważ to książka o wielu rozdziałach o bardzo zróżnicowanej tematyce, w wielu miejscach bardzo osobistej.

Dziecięce krzywdy

Dzieci z natury od najwcześniejszego dzieciństwa interesują się wszystkim, co je otacza. Rodzice, wychowawcy, nauczyciele tłumią dziecięce zainteresowania tak skutecznie, że większość dziecięcych zainteresowań jest spłycana, wygaszana, zapominana. Jest to niepojęte, jako że czynią to dorośli, a wielu uważa się za inteligentnych. Tych krzywd nie da się naprawić.

W hołdzie dzieciom skrzywdzonym przez rodziców, wychowawców, nauczycieli należałoby pisać książki o tych nieuświadomionych zbrodniach, dokonywanych każdego dnia, niemal w każdym domu i każdej szkole. Wprawdzie są takie dzieła jak „Antek” Bolesława Prusa, „Janko muzykant” Henryka Sienkiewicza, były nawet lekturami w szkole podstawowej, ale tam więcej zapisano między wierszami niż wprost, a w szkołach nie uczą sztuki czytania ze zrozumieniem.

Chyba każdy pamięta, że Antek pasał świnie, ale kto pamięta co matka odpowiadała synkowi, gdy pytał co to jest wiatrak, którego skrzydła zza góry wyłaniały się i za górą chowały?

At, głupiś! – Taki program nawet najmądrzejszego ogłupi. A co pomyśli dziecko, któremu nauczycielka mówi: siadaj ośle, baranie, tumanie, ty się nigdy niczego nie nauczysz?

Po co się miałbym się uczyć skoro ta jędza nigdy mi dobrego stopnia nie postawi.

Moje środowisko

Mnie interesowało wszystko, co mnie otaczało, a interesowałem się głęboko i nie dawałem sobie tego spłycać. Wymagało to ciągłej walki, ale hartowało i dawało satysfakcję z sukcesów, często niepotrzebnych, ale rozszerzających granice poznawania dotychczasowych możliwości.

Dam w dobre ręce i szlachetne serce [81]

Niepowtarzalna okazja dla miłośników ziół, fitoterapii, dawnej wiedzy, tradycji, doświadczenia najwybitniejszych fachowców :

  1. dr August Czarnowski. ZIELNIK LEKARSKI. Zastosowanie, opis botaniczny i uprawa najważniejszych polskich roślin lekarskich z 18 wielobarwnymi tablicami. Wydanie trzecie, rok 1938, stron 292.
    &
  2. prof. Jan Muszyński. ZIOŁOLECZNICTWO i LEKI ROŚLINNE (FYTOTERAPIA).  Wydanie czwarte, rok 1951, stron 280.
    &
  3. mgr Jan Biegański. ZIOŁO-lecznictwo NASZE ZIOŁA i LECZENIE SIĘ NIMI Wydanie czwarte, rok 1948, stron 288.
    &
  4. Jan Czystowski. ROŚLINY LECZNICZE w rysunkach i opisie. 125 roślin. Podręcznik dla producentów, plantatorów i zbieraczy ziół leczniczych, rok 1948, stron 128.
    &
  5. Helena Juraszkówna. O ZIOŁACH leczniczych. Wydanie czwarte, rok 1957, stron 80 i 12 tablic.
    &
  6. Dr Zofia Zaćwilichowska. JAK ZBIERAĆ I SUSZYĆ ZIOŁA LECZNICZE. rok 1946, stron 116.
    &
  7. Janina Szaferowa. POZNAJ 100 ROŚLIN. Wydanie czwarte, rok 1954, stron 64.
    &
  8. Zofia Demianowiczowa. CHWASTY. Wydanie drugie, rok 1949, stron 46.
    &
  9. W. E. Kostkowski. Podróż ku zdrowiu z kapuścianym panaceum, wydanie trzecie poszerzone, rok 2017, stron 176.
    &
  10. W. E. Kostkowski. Brzuch ma rozum, wydanie czwarte uzupełnione i rozszerzone, rok 2019, stron 160.
    &
  11. W. E. Kostkowski. Poznaj moc i potęgę kolorów, wydanie trzecie poszerzone, rok 2017, stron 160.
    &

    Zaglądaj tu często bo tytułów do przekazania w dobre ręce i szlachetne serce będzie przybywać.