ZIELNIK z 1845 roku [96]

Wkrótce będę miał: „ZIELNIK EKONOMICZNO-TECHNICZNY” Józefa Geralda Wyżyckiego z 1845 roku. Nie wyjaśniam co to za dzieło i autor, bo informacja jest dla szukających, którzy wiedzą czego szukają.

Do rozpowszechnienia będę miał kilka egzemplarzy. Kto potrzebuje niech pisze tu lub na e-mail, albo SMS na telefon, jak wygodniej.

Jeśli przez ciebie zdrowie zakwita to cię w swym domu każdy powita [77]

Po powrocie z Filipin w Sztuce Zdrowego Życia w Łodzi 7 maja 2019 r. przedstawiłem trochę ciekawostek i przemyśleń. Dawno o tamtym spotkaniu zapomniałem, ale wpadł mi w ręce przygotowany na tamto spotkanie szkic. Część z poruszanych tam tematów tutaj rozwijam, a na tytuł wykorzystałem motto tamtego spotkania.

Trzy miesiące na Filipinach

Filipiny to 7107 wysp i wysepek, więc należałoby mówić Archipelag Filipiński. Ja poznałem tylko cztery z nich.
Klimat Filipin zalicza się do równikowych o wybitnych cechach monsunowego. Na Filipinach jest ciepło i wilgotno. Temperatura powietrza niewiele się waha, średnio utrzymuje się na poziomie 28°C. Tuż przed nastaniem wilgotnej pory monsunowej temperatury osiągają w dzień 35°C. Wilgotność przez cały rok wynosi 80% i więcej, a w czasie monsunu sięga nawet 100%. Tajfuny, powstają w zachodniej części oceanu i wędrują nad wschodnie wybrzeża kraju.

Trzy miesiące spędziłem na Filipinach. Poznawałem tamtejszą przyrodę, drzewa, zioła, owoce, warzywa… Na Filipinach występuje prawie 10 tysięcy gatunków roślin, w tym 3 tysiące gatunków drzew. Ludzie tam żyją beztrosko, bo rząd mało ingeruje w ich życie. Przy szkołach dzieci zakładają ogródki ziołowe, pielęgnują i poznają rośliny lecznicze.

W oderwaniu od ponurej codzienności w Polsce, na Filipinach podreperowałem stan zdrowia. Poznałem metody lecznicze tamtejszych szamanów… Jeśli także chcecie prozdrowotnie wykorzystać tamten klimat możemy wspólnie się tam wybrać. Na Filipinach są jeszcze miejsca, które można nazywać rajem, jednakże masowo niszczone przez amerykańską śmieciową paszę nazywaną żywnością, trujące napoje i foliowe opakowania.

Filipińskie fermy drobiu

Na Filipinach kury (innego drobiu nie spotykałem) karmione są wyłącznie paszami amerykańskimi z roślin genetycznie modyfikowanych. Pasze z genetycznie modyfikowanych organizmów (GMO) są stosowane na całym świecie, jednakże w Polsce kury karmione są także  pszenicą nasyconą glifosatem.
Na Filipinach pasze dla kur sprzedawane są w sklepach spożywczych, a worki z paszami leżą obok otwartych worków lub skrzyń z ryżem, którego tam jest kilka rodzajów.
Fermy drobiu w Polsce to murowane budynki ze sztucznym oświetleniem. Na Filipinach fermy drobiu to klatki na powietrzu ze światłem słonecznym. Filipińskie kurze brojlery są mniejsze od polskich. Czy są zdrowsze? Ci, którzy ich nie jadają żyją trzy razy dłużej od tych, którzy się tym żywią.

Zioła filipińskie i słowiańskie

Mógłbym wiele opowiadać o roślinach rosnących na Filipinach, ich stosowaniu w przeróżnych problemach z nowotworowymi włącznie. Jednakże pobyt na wyspach Filipińskich wyostrzył moje docenianie ziół słowiańskich i propagowanie ich skuteczności.
Słynne na Filipinach moringa oraz ipilipi rosną tam jak chwasty niczym w Polsce pokrzywa i komosa.
Na Filipinach liście, kwiaty i nasiona moringi wykorzystywane są w wielu potrawach niczym w Polsce natka pietruszki. Powszechna jest tam zupa z liści moringi, u nas zupa z pokrzyw jest niedoceniana. Pokrzywy są mało znane, a jeśli nawet znane to pobieżnie i mało doceniane, choć są równie skuteczne, a często skuteczniejsze od roślin egzotycznych. Pokrzywom poświęciłem książkę: Zielona Apteka. Chwasty warte naszej miłości.
Na spotkaniu zaprezentowałem tę książkę.

Apel

Do kolejnego wydania tej książki potrzebuję informacji w jakim muzeum znajduje się i jaki tytuł ma obraz Albrechta Dürera przedstawiający anioła z pokrzywą w ręku wzlatującego do tronu Najwyższego

Apeluję do biegłych w internecie i znawców sztuki o podesłanie mi tych informacji i fotki tego obrazu (bądź rysunku). Kto mi je podeśle otrzyma nowe, rozszerzone wydanie tej książki.

Brak radości i optymizmu

Filipińczycy są radośni, wyglądają na szczęśliwych, dzieci tam nie płaczą, maja dużo swobody. W Polsce rzadko spotykamy ludzi radosnych, tryskających optymizmem. Większość jest smutnych. Polacy są truci, przeciążani, nieszczęśliwi…, żyją w ciągłym stresie.

Od dawna jesteśmy systematycznie wyniszczani fizycznie i psychicznie. Szczególnie ogłupiają filmy i seriale pełne nieszczęść, konfliktów, przemocy, zdrad, głupoty, bandytyzmu…  Ogłupiają nawet tak niewinnie wyglądające programy jak: „Europa da się lubić”, żenujące wygłupy Magdy G., promującej firmę, której przyprawy zawierają groźne dla zdrowia trucizny. Demoralizacja, okrucieństwo, strach panują nawet w filmach dla dzieci i dobranockach. Przeciąża to najpierw system nerwowy, a w konsekwencji także system immunologiczny, a ten długotrwale przeciążany staje się mało wydolny by nas chronić przed infekcjami i innymi zagrożeniami.

Dlaczego tak wiele osób w Polsce tak często pasjonuje się cudzym życiem? Bo nie potrafią kierować swoim.

Z czym przestajesz tym się stajesz

Parafrazując znane przysłowie: z kim przestajesz takim się stajesz przedstawiam jego rozszerzenie: z czym przestajesz tym się stajesz. Jakże często opowiadacie znajomym, koleżankom, siostrom, córkom co i jak boli Was i Waszych znajomych? Skupianie się na bolączkach, niemocach, bezradności generuje i potęguje je.
Dlaczego nie ma w Was radości, zachwytów pięknem przyrody, natomiast są: choroby, nieszczęścia, głupota. Czytacie gazety odmóżdżające, oglądacie filmy demoralizujące, bandyckie, łajdackie… Nie zauważajcie, że to wyniszcza?

Trzymiesięczny pobyt na Filipinach uwrażliwił mnie tak, że teraz ostrzej widzę bezmyślność i głupotę otaczających mnie dwunożnych.

Nie mamy na tyle czasu by odnieść się do podwórka światowego, więc pozostańmy przy podwórku domowym. Hurtownia zielarska przysłała mi Mydlnicę zamiast zamówionej Mącznicy. Handlarzowi jest obojętne co sprzeda. Mnie to nie zaskakuje, bowiem od lat powszechny jest cukier wanilinowy zamiast waniliowego i większość domowych gospodyń kupuje i stosuje ten syntetyk bez świadomości czym truje siebie, rodzinę, bliskich.

Cyjanek w soli

Uwagę tych, którym wydaje się to mało ważne, gdyż taki cukier stosowany jest nie na co dzień lecz do wypieków okazjonalnych, świątecznych pragnę zwrócić na cyjanek w soli stosowanej na co dzień. Cyjanek w soli spotkałem nawet u profesora, który pisze książki o zdrowym odżywianiu i leczniczych mocach żywności. Profesor napisał ponad 60 książek, w tym także dotyczących żywności zdrowej i trującej, trujących leków i truciznach w lekach.

Pokazałem książki profesora i zobowiązałem się przywieźć je od profesora dla chętnych.
Chętnych nie było.

Ponieważ soli używamy niewiele, a niektórzy już świadomie wybierają sól bez cyjanku, więc możecie lekceważyć tę formę depopulacji Słowian. Wszystkie sklepy nazywane spożywczymi, choć tam trudno spotkać coś bezpiecznego do spożycia, najwięcej oferują mięs, przetworów mięsnych, wypieków z pszenicy, przemysłowych produktów cukierniczych, napojów w butelkach z trującego plastiku, słodzonych nie tylko cukrem, ale także aspartamem, o którego szkodliwości zapewne dużo wiecie i neotamem, o którym mało kto wie, skupmy się na tym asortymencie.

Aspartamowi i neotamowi poświęciłem rozdział książki: Owocowe i warzywne sposoby na zdrowie. Zaprezentowałem tę książkę. Zainteresowanych nie było.

Pszenica & orkisz

Pszenica jest najbardziej przemodyfikowywana, zarówno przez tych, którzy dążą do coraz większych plonów i coraz większego zysku, jak też tych, którzy wiedzą jaką świętością dla naszego kręgu cywilizacyjno-kulturo­wego był chleb więc usiłują nas wytruć także trującymi wyrobami chlebopodobnymi, bezzasadnie i kłamliwie nazywanymi chlebem.

Alternatywą i ratunkiem jest orkisz, ale prawdziwy. To podkreślenie jest niezbędne, gdyż powszechnie stosuje się pszenice orkiszowe powszechnie nazywane orkiszem. Orkisz nie jest pszenicą lecz jej p-r-e-k-u-r-s-o-r-e-m-!

Kłos orkiszu jest płaski, ziarniaki z ziarenkami w kłosie orkiszu ułożone są płasko na dwie strony, kłos pszenicy jest walcowaty, ma cztery, a często sześć ziarenek rozmieszczonych dookólnie.

Orkiszowi poświęciłem rozdział książki: Brzuch ma rozum więc tutaj nie ma potrzeby powtarzać zawartych tam wyjaśnień. Dodam tylko, że pszenica wychładza i zaflegmia a orkisz ogrzewa i odflegmia.

Mięso, sól, arszenik, azotany…

Do mięs od zawsze używano dużych ilości soli. I do konserwowania i do przyprawiania. Trudno mięso spożyć bez soli, więc wraz z mięsem dostajemy soli tak dużo, że nasz organizm nie radzi sobie z wydalaniem jej i jest ciągle zatruwany nie tylko mięsem, ale także zawartą w nim solą i innymi zawartymi w mięsie toksynami (hormony, antybiotyki, sterydy) przyspieszającymi wzrost, poprawiającymi wygląd (długo utrzymującymi wygląd nienaturalny, polepszony), zabezpieczającymi przed zbyt szybkim psuciem…

Obecnie mięso dla ładnego wyglądu i trwałości nasycane jest także arszenikiem. Czym jest arszenik niektórzy wiedzą, a kto nie wie niech się dowie, zanim sięgnie po mięso i przetwory z mięs.

Do ładnego wyglądu i trwałości mięsa stosowane są także azotany, które w marchwi są krytykowane, natomiast w przemyśle mięsnym stosowane powszechnie.

Dym w płynie

Obecnie zamiast wędzenia stosowany jest dym wędzarniany w płynie. Czym jest ta trucizna łatwo się przekonać po twarzach zjadaczy tak zwanych wędlin. Mówię tak zwanych, bo to, co powszechnie nazywacie wędlinami nie jest wędzone zimnym dymem, lecz nasycane chemią o smaku i zapachu dymu. Unia Jewropejska chce nas „chronić” przed toksynami z wędzenia, ale ukrywa prawdę, że poprawne wędzenie zimnym dymem nie daje toksyn.

Toksyny powstają przy złym wędzeniu nad ogniem i grillowaniu! To też jedna z metod depopulacji.

Aspartam, neotam, chleb w foliach

O aspartamie i neotamie znajdziecie rozdział w mojej książce: Owocowe i warzywne sposoby na zdrowie, więc tu potraktuję to tylko sygnalizacyjnie.

O ile rozumiem, że wyznawcy najbardziej plugawej religii chcą nas wytruć to już nie sposób zrozumieć tego, że sami powszechnie chleb przechowujemy w foliach, lodówkach, zamrażarkach, chlebakach o podstawie z płyt wiórowych nasycanych chemicznymi truciznami.

Kruchość kości

Na pewnej wsi położonej wśród lasów gdzie czasem jeżdżę rowerem studnię kopały dwa pokolenia. Do niedawna była tam woda czysta i zdrowa, teraz jest wodociągowa z glifosatem, bakteriami e-koli, azotanami…

Znajomy ze szkoły mieszkającą tam matkę pasie pszenicznymi bułkami, pszenicznym chlebem, margaryną, herbatą, którą ona pija do każdego posiłku.
Gdy kości kruszeją nie utrzymują ciężaru, pękają, staruszka traci równowagę i upada, trafia do szpitala, a lekarze mówią, że łamie kości w wyniku upadków. Prawda jest inna – pękały szyjki kości udowych więc traciła równowagę i upadała.
Dlaczego kości kruszeją? Jej pokarmy nie zawierają witamin, a nadużywana herbata dodatkowo wypala witaminy, szczególnie te z grupy B.

Ten temat poruszałem też w innych miejscach, więc uważnym sympatykom i obserwatorom moich wypowiedzi zapewne jest znany. Mniej uważni mogą go łatwo odnaleźć.

Zawsze tak robimy

Za krótka Brytfanna. Tę anegdotę zapewne moi czytelnicy znają, więc tu jej nie przytaczam.

O roli końskiego zada w rozwoju cywilizacji

Ten temat rozwinę w odrębnym artykule.

Skąd czerpać wiedzę

Kupowałem gazety o tytułach zielarskich, także naukowe, także z doświadczeń czytelników. Wszystkie były głupawe, mało ambitne, mieszające perły z błotem. Niektóre (w tym ta mocno promowana), kopiowały moje artykuły lub obszerne ich fragmenty. Ci „autorzy” i wydawcy są tak mało gramotni i tak mało ambitni, że pozostawiają tam nie tylko moje sformułowania ale nawet moje błędy. Dowodzi to, że moje artykuły skanowali i nie przyszło im do łbów by moje sformułowania przeredagować i moje błędy skorygować.

W gazetach nie ma wiedzy, są tylko wiadomości, w większości bezużyteczne.

Czy w ogóle wiedza jest potrzebna?

Małpy nie chodziły do szkół, a poszkodowane małpiątko przytulają i głaskają.

Siedmiomiesięczne dziecko zachorowało na odrę. W tym czasie także ząbkowało. Który lekarz potrafi prawidłowo zdiagnozować dwie równoczesne przyczyny gorączki?

Na odrę jest po trzy punkty na rączkach i nóżkach. Można je stymulować, ale nie ma potrzeby ich znać, bowiem masaż dziecięcy załatwia stymulację wielu punktów, także tych. Odra przeminie w dwa dni. Który lekarz wraz z całym „dorobkiem” farmaceutycznym jest tak skuteczny jak masaż matki?

Jaki Elementarz taka mentalność

W Polsce wszyscy wiedzą, że Ala ma kota, gdyż Ala była pierwszą bohaterką w polskim Elementarzu. W innym, bardzo starym kraju pierwszy podręcznik dla dzieci zaczyna się słowami: „człowiek jest dobry”. Jak różnie te różne myśli wpływają na wychowanie i psychikę widać na każdym kroku, więc mój komentarz tutaj raczej nie jest potrzebny. Porównaniem Elementarzy różnych kultur chciałem pobudzić czytelników do własnych refleksji. I przypomnieć wypowiedź klasyka: „Takie będą rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie.”

Choroby z nadmiaru

Wiemy, że choroba Alzheimera to skutek długotrwałego zatruwania toksycznym glinem, czyli aluminium, głównie ze szczepionek, leków, oprysków… Ja polecam kąpiele ziołowe, by oddziaływać na organizm przez dużą powierzchnię ciała, oczyszczać z wszelkich toksyn, dostarczać pierwiastka młodości, odporności, długowieczności. Lekarze, terapeuci, laboratoria wykonujące analizy pierwiastkowe włosów polecają suplementy.

Suplementy mogą być pomocne w chorobach z niedoboru: szkorbut, anemia… Natomiast alzheimery, parkinsony, cukrzyce, lustrzyce, nadciśnienia, astmy, wieńcówki… powstają z nadmiaru!

Nadmiar mamy głównie toksyn, które trzeba z organizmu usuwać, a nie dodawać kolejnych.
Czy wrzucenie do śmietnika garści choćby brylantów sprawi, że śmietnik przestanie śmierdzieć?
Czy może wyzdrowieć kto nadal dowala do śmietnika, który zrobił ze swego organizmu?
Jeśli przestanie zaśmiecać swój organizm wówczas on sam sobie poradzi. Sam się oczyści, sam się zregeneruje, sam się naprawi. Nie potrzeba mu w tym pomagać – wystarczy nie przeszkadzać!

Kąpiele

Jeśli chcemy oczyszczanie wspomóc to najskuteczniejsze są kąpiele w odpowiednich ziołach (bogatych w krzemionkę i odpowiednio przygotowanych). Teraz mamy świeże pokrzywy, więc je wykorzystujmy w kuchni, higienie, kosmetyce…

Do kąpieli ziołowych trzeba się starannie umyć, żeby ciśnienie wody przez pory skóry nie wtłaczało brudu z powierzchni do wewnątrz, wyszorować i rozgrzać, żeby zioła wchłaniały się przez otwarte pory dużej powierzchni ciała.

Wanna

Wielu mówi mi, że nie mają wanny, bo ją wyrzucili. A przecież ja nie mówiłem nigdy, że kąpać się mają w swojej wannie, ani nawet, że w wannie. Ja w dzieciństwie kąpałem się w balii. A można także w beczce, szafliku… (kto pamięta to naczynie?).
Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.

Wypuklina 3 tygodnie po operacji

Zgłosił się do mnie mężczyzna 3 tygodnie po operacji chirurgicznej z powodu rwy kulszowej.

Co powoduje rwę kulszową? Ucisk na nerw kulszowy przemieszczonego lub zdeformowanego kręgu, albo wypchniętego z dysku (krążka międzykręgowego) jądra miażdżystego. Podobnie uciskany może być każdy inny nerw, wówczas inaczej nazwiemy objaw, mimo iż powodowany jest tą samą przyczyną – uciskiem na nerw.

Bohater „wyleczony” chirurgicznie oczekuje, że ja naprawię błędy i partactwo medyków oraz jego głupoty. Medycy wiele chcą, choć niewiele mogą, ja wiele mogę, ale czy godzi się ratować idiotów? Z punktu widzenia ludzkości lepiej by idioci sami się eliminowali. Powstrzymywałoby to innych przed hołdowaniem medycznym żmijom, które wysysają nasze pieniądze i wyniszczają nasze zdrowie, wtłaczając trucizny i wycinając części ciała.

RZS, ZZS… – moje remedium

Na spotkaniu przeczytałem z mojej książki: „Zielona Apteka. Chwasty warte naszej miłości” fragment o różnych nazwach chorób stawów, a także moje remedium z rzodkiewki, pokrzyw, cebuli. Czytający ten artykuł moje książki mogą czytać sami, więc nie będę ich tu przepisywał.

Moje remedium wariatowi z wypuklinom też by pomogło, ale on zamiast rzodkiewki, pokrzywy, cebuli wybrał chirurgów, by medycy i farmaceuci czuli się ważni, by się bogacili. Teraz ode mnie żąda bym ich błędy naprawiał! Dla kogo miałbym to robić? Idioty, który nawet po moją książkę nie sięgnie, bo uważa się za patriotę lepszego ode mnie? Komentarza na stronie ambasadorzdrowia.pl nie napisał, żeby ta strona żyła, żeby była wyżej pozycjonowana. Większość odwiedzających moją stronę także tylko z niej czerpie nie zostawiając nic w zamian. Miałbym żebrać o suwa czy łapkę w górę? Nie poczuwacie się do promowania mojej strony a ja miałbym ratować Was z waszej głupoty i głupoty waszych medyków?

On naprawdę powiedział, że jest patriotą lepszym ode mnie! I ten „lepszy” żąda od „gorszego” pospawania śrub, które chirurdzy zupełnie niepotrzebnie wstawili mu w kręgosłup, a on uważając się za wyleczonego dźwigał ponad możliwości połatanego kręgosłupa i je pourywał.

Zioła przed domem

Przed domem profesora widziałem rosnące tam zioła, akurat te, które dla Jego zdrowia są nie tylko korzystne, ale wręcz niezbędne. Ciekawe, że nieco dalej rosną inne zioła, a przed drzwiami profesora te, które Jemu byłyby pomocne.
Profesor ich nie stosuje, naiwnie sprawdza czy wreszcie trafi na lepszy farmaceutyk. Sprawdza i sprawdza, Jego stan się pogarsza i pogarsza, aż przychodzi Słonko i pod wpływem Słonka zaczyna się polepszać.

A czy czytelnicy mojej strony, ambasadorzdrowia.pl. doceniają rolę Słońca i Jego wpływ na zdrowie i samopoczucie?

Spekulant

Pod artykułem: Trzy łyki retoryki dostałem taką replikę: Chciałem od pana książki kupić na początek ponad 15 sztuk, wysłać pieniądze przed kupnem. Już rozmawiałem ze znajomymi lokalnie i z grupami o podobnych zainteresowaniach na Pejsbuku. Miałem w planach rozmowę o pana książkach z właścicielem H…M (firma sprzedaje wyciskarki owoców), ale niestety książek jak nie było tak nie ma, więc i tematu nie poruszałem. Także biadolenie pana o ludziach, co nie mają kasy mnie nie dotyczy. Poczułem się urażony, więc musiałem odpisać, a i trochę pana wkurzyć żeby na tych Filipinach nie czuł się bez winy.

No to widzicie z jakimi cwaniaczkami mam do czynienia. Kolejny spekulant pragnie biznesować na mojej pracy. Po kryjomu przede mną, poprzez handlarza wyciskarek, chce handlować moimi książkami.
Nie wznawiam wydania moich książek aby odpocząć od takich osób.

Przewaga garażu nad książkami

Profesor Więckowski napisał ponad 60 książek. Wydawcy nie płacą autorom pieniędzmi, lecz pewną ilością ich książek. Ma więc profesor sporo swoich książek i trzyma je w garażu. Dlaczego? Bo ich nie kupujecie.

Chcecie bym ja dzielił los profesora? Zamiast inwestować w drukarzy i drukarnie i przez rok bujać się z książkami mogę kupić garaż i co miesiąc bez pracy, bez ryzyka, bez dźwigania dostawać czynsz.

Książki pisać, drukować, dźwigać? Czyż nie lepiej zainwestować w garaż i mieć comiesięczny dochód bez pracy?

Porady praktyczne

Na łódzkim spotkaniu (na każdym innym także) podałem sporo porad praktycznych na nową, zdrowszą drogę życia. Nie zostały one spisane, a szkic, który na tamto spotkanie przygotowałem to tylko tytuły luźnych myśli do rozwinięcia. Niektóre umieszczam tu przy rożnych okazjach.