Skąd wziąć dobrą prawdziwą mąkę orkiszową – odpowiedź na komentarz [106]
Po szczegółowym wyjaśnieniu, które było odpowiedzią na jeden z komentarzy Krzysztof znów usiłuje mnie podporządkować swoim mącicielskim zapędom. Tym razem napisał tak: „Nadal jednak brak odpowiedzi na pytanie tej pani: skąd wziąć dobrą, prawdziwą mąkę orkiszową”.
Krzysztofie, zamiast znów mącić czytaj uważnie, bowiem tym wpisem dajesz dowód, że nie rozumiesz, co piszesz. Czyżbym za słabo wyjaśnił różnice między mąką „orkiszową” a mąką z orkiszu? Pszenica z wbudowanym weń genem orkiszu pozostaje nadal pszenicą jak gówno z domieszką miodu pozostaje gównem. To koniec wyjaśnień. Przestań mnie dręczyć. Jeśli czegoś potrzebujesz szukaj na własną rękę.
Gdy ja potrzebowałem prawdziwego orkiszu zasiałem go, zebrałem, wymłóciłem, część zostawiłem do zasiewu, część obłuszczyłem. Część obłuszczonego zawiozłem do młyna, a część do kaszarni. Z młyna mam mąkę, z kaszarni mam kaszę. Gdy mój przyjaciel Robert potrzebował prawdziwego orkiszu zasiał go, zebrał, wymłócił, część zostawił do siewu, część obłuszczył. Część obłuszczonego zawieźliśmy razem do młyna, a część do kaszarni. Z młyna mamy mąkę, z kaszarni mamy kaszę.
Poznawałem różne młyny i różne metody ich pracy. Odkąd Robert zaczął uprawiać orkisz do młynów i kaszarni jeździliśmy razem. W końcu trafiliśmy do młyna który prezentuję w filmach i od trzech lat korzystamy z usług tego młyna i nadal uczymy się czerpiąc z doświadczenia młynarzy.
Ani ja ani Robert nie mamy setek hektarów i nie mamy ambicji zaspokoić wszystkich chętnych. Uprawiamy dla siebie i swoich bliskich, a nadmiary udostępniamy zaprzyjaźnionym. Jeśli Ty lub ktoś inny zapragniecie prawdziwego orkiszu też możecie go siać, zbierać i mieć własny, do czego szczerze zachęcamy. Ziarno do siewu udostępniamy i służymy pomocą na każdym etapie uprawy i obróbki. Kto nie miałby gdzie obłuszczyć zrobimy to dla niego. Kto miałby nadmiar i chciał odsprzedać gwarantujemy odbiór (tylko nie skażony chemikaliami). W rozliczeniu może dostać ziarno obłuszczone, lub gotową mąkę i kaszę.
Jeśli chcesz zasiać orkisz ziarno do siewu od nas dostaniesz. Niezależnie czy dla siebie czy dla tej pani, o ile będziecie skłonni dzielić się zdobywanym doświadczeniem. Jeśli zaś chcecie naszej mąki to możemy wysłać i dla Ciebie i dla innych, ale przypominam, że my mamy mąkę z pierwotnego orkiszu. Nie mamy mąki z pszenic hybrydowych nazywanych „orkiszowymi”.
Niegdyś szukałem jajek i śmietany. Na targu jest duży wybór. Wypijałem jajko, wypijałem śmietanę i albo wypluwałem, albo kupowałem więcej. Niektórzy mają swoich odbiorców i nie muszą zawozić na targ. Czasem ktoś ich poleci i mają chętnych tylu, że ich potrzeb nie są w stanie w pełni zaspokoić. Podobnie było z naszym orkiszem. Spotkałem u kogoś znajomego rolnika, który uprawia orkisz i przerabia go na kaszę i mąkę. Spróbowałem, zaprzyjaźniliśmy się, kupowałem od niego bezpośrednio w jego gospodarstwie, odwiedzałem z nim osoby uzdrowione jego kaszą z orkiszu z ciężkich chorób i powikłań krążeniowych i zwyrodnieniowych , w końcu zasiałem i zebrałem własne ziarno orkiszu. Tak samo zaczynał Robert. Jego orkisz pochodzi z tego samego źródła.
Chcecie naszej mąki z orkiszu? Proszę bardzo, co miesiąc jeździmy do młyna i co miesiąc mamy świeżą mąkę z orkiszu. Robert może wysłać kurierem, możecie też odwiedzić Roberta w jego gospodarstwie i poznać jego uprawy, porównywać z innymi. Kto ma bliżej do Siedlec tam nasza mąka z orkiszu i kasza z orkiszu są w Normobarii.
W tym roku oprócz orkiszu mamy zasianą także płaskurkę. Będziemy mieć mąki i kasze także z płaskurki. Szukamy sposobu przerobu orkiszu, płaskurki, owsa na płatki. W tym roku orkiszu mamy dwukrotnie więcej zasiane niż w poprzednim, więc zaspokoimy większe grono potrzebujących, ale nadal nie wystarczy dla zbyt wielu. Na następny rok nie planujemy zwiększać zasiewów. Natomiast każdego, kto ma ziemię niewykorzystaną, albo uprawia coś innego zachęcamy do siania zbóż prozdrowotnych.
Ponoszą truciciele wielkie nakłady na opryski i paliwo, marnują na bezsensowne zabiegi czas, trują siebie, swoje dzieci i bliźnich, a z zysków nie są zadowoleni. W uprawie zbóż prozdrowotnych odpadają koszty oprysków i paliwa, a czas dotychczas marnowany na chemiczne trucie zostaje dla rodziny i na realizację marzeń. Wraz z rezygnacją z trucizn organizmy byłych trucicieli i ich bliskich zaczynają się regenerować, następuje automatyczne odzyskiwanie zdrowia, dobrego samopoczucie, radości… Przy okazji przejścia z upraw trujących na prozdrowotne zyski są większe niż z produkcji trucizn.
Tyle wyjaśnień i zachęt. Natomiast do części pytania: „skąd wziąć” nie czuję się kompetentnym wypowiadać się. Jesteśmy rolnikami, uczymy się od najlepszych, mamy ambicje rozwijać się nadal, dzielimy się wiedzą i doświadczeniem. Być może są gdzieś lepsi od nas producenci, my ich nie spotkaliśmy. Z jakości naszej produkcji jesteśmy dumni, bowiem doświadczeni młynarze w całej swojej praktyce młynarskiej nie spotkali mąki o tak wysokich parametrach jak nasza. Nabywają nasze ziarno do własnej produkcji.
Jeśli Tobie Krzysztofie i pani, za którą się wstawiasz nie pasuje nasza mąka z orkiszu i szukajcie lepszej życzymy powodzenia licząc na to, że podzielcie się rezultatem Waszych poszukiwań. Ponieważ mamy ambicje uczyć się od najlepszych, z radością poznamy lepszego.