Pij i pisz, jakie dolegliwości odeszły w siną dal [141]

Kultury Wschodu wykorzystują prozdrowotne i lecznicze właściwości roślin. Kultury Zachodu kpią z tradycji Wschodu, starają się dyskredytować wielowiekowe doświadczenia.

Kurkuma jest jedną z przypraw w kulturach Wschodu, szczególnie w Indiach, od tysięcy lat stosowaną kulinarnie, prozdrowotnie, uzdrawiająco, leczniczo… Między tymi działaniami nie ma granicy.

Właściwości prozdrowotne, uzdrawiające i przedłużające życie zawdzięcza kurkuminie, która jest silnym przeciwutleniaczem. Podobnie działających przypraw, równie cennych, wartych stosowania i promowania jest wiele, ale teraz skupmy się na zastosowaniu tej jednej.

Stosować kurkumę można jak wiele innych przypraw, do zup, gulaszów i przeróżnych potraw, cały korzeń lub sproszkowany. Aby doświadczyć mocy kurkumy pisanina nie pomoże, nie szukaj więc co inni piszą i gadają, lecz zacznij ją stosować.

Kurkuma ma wiele właściwości prozdrowotnych, np.: silnie przeciwzapalne, pomaga kontrolować poziom hormonu wzrostu, obniża ryzyko związane z występowaniem zmian zwyrodnieniowych w mózgu. Pijający wodę z dodatkiem kurkumy i pieprzu obniżają ryzyko zachorowań na choroby z długotrwałego zaśmiecania organizmu, jak demencja, choroba Alzheimera.

Dla zdrowia mózgu i przeciw nowotworom

Kurkuma ma wiele właściwości prozdrowotnych, np.: silnie przeciwzapalne, pomaga kontrolować poziom hormonu wzrostu, obniża ryzyko związane z występowaniem zmian zwyrodnieniowych w mózgu.

Pijający wodę z dodatkiem kurkumy i pieprzu obniżają ryzyko zachorowań na choroby z długotrwałego zaśmiecania organizmu, jak demencja, choroba Alzheimera…

Badania opublikowane w ”Cancer Reserch UK” potwierdziły, że kurkuma eliminuje nowotwory i zapobiega ich wzrostowi. Szczególnie widać to na przykładzie komórek nowotworowych piersi, jelita grubego, żołądka, skóry.

Woda z kurkumą i pieprzem

Wsyp do garnka łyżeczkę sproszkowanej kurkumy i zalej wodą o temperaturze pokojowej (0,5 do 1 litra). Podgrzewaj do falowania wody. Nie gotuj. Dodaj szczyptę pieprzu (czarnego). Zawarta w pieprzu piperyna zwiększa wchłanianie kurkuminy (i wielu innych cennych składników). Przygotowywać należy na bieżąco i wypijać co rano przed śniadaniem. Dla lepszego smaku można doprawić odrobiną miodu.

Świadome życie w zdrowiu

Promując prozdrowotne i lecznicze moce roślin nie zachęcam ani nie zniechęcam do leczenia przez medyków. Promuję świadome życie w zdrowiu tak, by medycy nie mieli co robić, a pseudonaukowa, zbrodnicza szarlataneria wielkiej farmy została zażegnana i zapomniana.
Zwolennicy terapii onkologicznych nie mogą nikomu zabronić pijania wody z kurkumą i pieprzem.
To, że kurkuma nie jest zatwierdzona przez depopulatorów wielkiej farmy jako „lek” nie powinno nikogo dziwić. Niemniej jednak przypominam, że ja promuję kulinarne zastosowanie, a to, że ona leczy to niech ją sądzą a nie mnie, bo ja nie tylko nie leczę i nie proponuję leczenia, ale wręcz brzydzę się leczeniem.

Na wzmocnienie odporności i długowieczność

Woda z kurkumą i pieprzem wzmacnia i mobilizuje do przeciwstawienia się chorobom. Zawarta w kurkumie kurkumina jest silnym przeciwutleniaczem, chroni komórki przed uszkodzeniami i przedwczesnym starzeniem się.

Na problemy trawienne i zrzut śmieci

Woda z kurkumą i pieprzem wpływa korzystnie także na nerki i wątrobę. Pobudza ich funkcje i pomaga usuwać toksyny z organizmu. Łagodzi również objawy nadkwasoty. Polecana zmagającym się ze zgagą.

Woda z kurkumą i pieprzem ma właściwości zdrowotne, więc warto ją włączyć do jadłospisu. Wpłynie pozytywnie na cały organizm. Warto pić ją codziennie przed śniadaniem. W połączeniu ze zdrową żywnością i aktywnością fizyczną można zrzucić nadmiar śmieci nazywany nadwagą.

Złote mleko kurkumowe

To łatwy do stosowania napój z kurkumy. Zazwyczaj polecany na kaszel i ból gardła, jednakże można go wykorzystywać profilaktycznie.
Szklanka mleka naturalnego (niesklepowego), łyżeczka mielonej kurkumy, łyżeczka cynamonu cejlońskiego, 1/4 łyżeczki mielonego imbiru, trzy goździki, łyżeczka oleju kokosowego. Wszystkie składniki podgrzać na wolnym ogniu mieszając, pod koniec dodać łyżkę miodu, soku z cytryny lub pigwowca.

O kurkumie i jej zaletach można wiele pisać, ale pisanie nie przydłuży życia w zdrowiu, a mądre korzystanie z przypraw tak. Więc czekam na Wasze doświadczenia.

Wiele dolegliwości zniknie w sześć tygodni, jeśli przy tym będziesz codziennie dotleniać organizm na spacerze . Tkanki nowotworowe to najbardziej niedotlenione tkanki w całym organizmie.  Spadek tlenu w komórkach o 35 % skutkuje obumieraniem lub rakowaceniem komórek. Udowodnił to Otto Warburg. Przypominam to tutaj: Możesz pokonać każdą chorobę – łącznie z nowotworami i cukrzycą [80]

Sprawdź i pochwal się efektami.

 

 

 

Zmiksować i przechowywać w lodówce [120]

Głównym celem życia większości współczesnych człekokształtnych jest konsumpcja farmaceutyków powodujących choroby, odbierających radość, skracających życie. Drugim ich celem jest praca, głównie po to, aby politykom i wszelkim oprawcom żyło się bogaciej.

Wpadła mi w ręce recepta długowieczności perskiego lekarza Avicenny (980-1037). Miałem zamiar ją tu zamieścić. Nie zrobię tego ponieważ współczesne „dobre duszki” tak pogłupiały, że nawet w starożytne recepty wkomponowują elektryczne miksery i elektryczne szczelne sejfy, nazywane „lodówkami”. Czyżby nie rozumiały, że oba te elektromagnetyczne urządzenia skutecznie niszczą prozdrowotne i lecznicze moce żywności?

Uwspółcześnione recepty, choćby nie wiem jak skuteczne dawniej, dziś już długowieczności nie zapewnią, za to mogą ją skutecznie odbierać. Jeszcze za czasów naszych prababek i babek, tak jak za czasów Avicenny (I/II wiek naszej ery), składniki rozdrabniano i ucierano w moździerzu. Dziś moździerze (zazwyczaj mosiężne, rzadziej porcelanowe) wystawiane są jako bezużyteczna dekoracja, albo przedmioty kolekcjonerskie.

Zioła i przyprawy świeżo rozdrabniane pachniały i uzdrawiały. Dzisiejsze przemysłowe bywają zwietrzałe i spaprane syntetycznymi konserwantami. Niby dla zachowania trwałości, w rzeczywistości po to, by syntetyczne odpady gdzieś upchać, a przy tym je korzystnie sprzedawać, ale także po to, by powodować i przyspieszać choroby. Prawdziwe naturalne przyprawy same z siebie miały moc konserwującą, więc się nie psuły i nie tylko konserwantów nie potrzebowały, ale same do konserwowania były wykorzystywane. To, co naiwni nazywają skutkami ubocznymi współczesnych „leków’ i współczesnych metod „leczenia”  jest z-a-m-i-e-r-z-o-n-e, skrupulatnie zaplanowane i realizowane, po części w ramach eksperymentów, po części jako zyskowne dopełniacze, a głównie w celu depopulacji. Nie zawsze rękami samych tylko producentów, często nawet nieznanych im decydentów, ale zazwyczaj jednych i drugich, na każdym etapie produkcji, dystrybucji, handlu.

Ponieważ wielu opatrznie odbiera słowa, które im się nie podobają, teraz będzie o życiodajnej roli nazywanej „lodówką” chłodziarki domowej. Znam nauczyciela, byłego vice dyrektora szkoły. Ma on babkę, a babka ma lodówkę. Do niedawna lodówka stała w innym pomieszczeniu niż babki łóżko. Babka spacerowała więc od sypialni do lodówki i spowrotem i była w pełni samodzielna, mimo iż te spacery były dla niej jedyną okazją do poruszania się. W trosce by się babka nie przeziębiła nie pozwalano jej nawet wyjść na bróg, by napełnić wodą miski pieskowi i kotkowi.

W końcu troskliwy wnuczek, nauczyciel, były vice dyrektor szkoły, postanowił babce ulżyć, by nie forsowała nóg na spacerowanie do lodówki i spowrotem. Oczywiście bez zastanowienia i przemyślenia, bo jakże by nauczyciel, były vice dyrektor szkoły miał marnować czas na zastanawianie i myślenie. Toż tego ani go nie uczono ani od niego nie wymagano. Nawet gdyby chciał, to by nie umiał, bowiem i jako nauczyciel i jako vice dyrektor miał tylko realizować program. Program okupantów, łajdaków, zbrodniarzy, których celem jest obdzieranie dzieci z intelektu. Zresztą swoje dwie córki też codziennie oddaje takim edukatorom-zbrodniarzom.

Odkąd nauczyciel, były vice dyrektor szkoły przeniósł lodówkę babki do jej sypialni i babka nie ma już dokąd spacerować przestała się poruszać. No bo jakże tu ruszać się jeśli nie ma po co. On wszędzie jeździ samochodem więc ma mało ruchu i kręgosłup mu wysiada, ona nie ma ruchu w ogóle, bo ani nie ma gdzie się poruszać, ani wnuczek jej poruszania się uniemożliwia. Co w tej sytuacji zrobi wykształcony nauczyciel, były vice dyrektor szkoły? Sam po kryjomu będzie żarł syntetyczne farmaceutyki, a babce podsunie je już jawnie, w dowód „troski” i „opieki”.

Niegdyś światowej sławy kardiochirurg, znany na całym świecie z ogromnych ilości przeszczepów serca, późniejszy minister zdrowia powiedział publicznie z ekranów telewizorów, że gdyby wszystkich lekarzy szlak trafił to 95 % chorych wyzdrowiało by natychmiast. Jaki świat byłby piękny gdyby tak jeszcze do tego wszystkich nauczycieli i wszystkich urzędników i wszystkich polityków, szlak trafił?

Gdyby to miały być życzenia świąteczne to właśnie tego sobie życzę i tego pragnę doczekać. A wy czego chcecie? Bo jeśli marzenia miałyby się spełniać to miejcie wreszcie odwagę marzyć!

A może wam tak wygodnie i nie potrzebujecie marzyć, zmieniać? Wielu z pewnością tak, są nawet dumni, że emerytury na syntetyczne farmaceutyki im wystarczają i kupują ich coraz więcej. Na pożegnanie wam powiem: Nie okupicie się przed tym, co sami sobie (i innym) zgotowaliście!

Wypisane na twarzy [117]

Aby przedłużyć ubezpieczenie pojazdu odwiedziłem multiagencję ubezpieczeniową. Właścicielka przybyła po świeżo przebytym „przeziębieniu”. Słowo „przeziębienie” zamknąłem w cudzysłów ponieważ nie było wyraźnej przyczyny zachorowania. Ani jej nie zawiało, ani nie zmarzła, nie wydarzyło się nic, co można by uznać za przyczynę zachorowania.

Nagłego pogorszenia samopoczucia bez widocznej przyczyny doświadczamy po intensywnym rozpylaniu przez samoloty czegoś, co widoczne jest na niebie jako długo utrzymujące się smugi i dziwne chmury, jakich w moim dzieciństwie i młodości nie było. W pierwszej kolejności chorują osłabieni silnym polem elektromagnetycznym, a powrotowi do zdrowia sprzyja odpoczynek w Naturze z dala od pól elektromagnetycznych. Może kiedyś podejmę także ten temat, jednakże dzisiejszy wpis poświęcam twarzy. Zachęcam do zainteresowania się tym, co można wyczytać z twarzy, bowiem zapisane są tam i aktualny stan zdrowia i zwiastuny nadchodzących chorób. Nie musimy chorować! Możemy do zachorowań nie dopuszczać. Umiejętność czytania z twarzy jest w tym wielce pomocna.

Choć właścicielka multiagencji po chorobie jeszcze nie wydobrzała wyglądała korzystniej niż przed „złapaniem” choroby. Zapewne sprawił to odpoczynek od złowrogich pól smartfonów, monitorów, komputerów… Wiedząc o moich zdolnościach czytania z oczu, twarzy i wielu innych moich sposobach postrzegania zapytała co zobaczyłem w jej oczach.

Czytanie z tęczówek i innych części oczu nazywamy irydologią. Sztuka ta pozwala z oczu wyczytać nie tylko aktualny stan zdrowia, zawartość toksyn w organizmie, ale także przebyte choroby, predyspozycje do chorób, a nawet zbliżające zagrożenia. Choć pierwsze mapy irydologiczne powstały w starożytnych Chinach już w II wieku naszej ery to, gdy ja studiowałem irydologię trudno było o dobrej jakości mapy drobiazgowo pokazujące części ciała, układy, narządy znajdujące odzwierciedlenie w ściśle określonych miejscach na powierzchni tęczówki, gałki ocznej, czy w źrenicy oka. Dziś w śmietnisku, jakim jest internet jest zatrzęsienie przeróżnych map. O ich wątpliwej przydatności świadczą ogromne rozbieżności między nimi. Jednakże ten wpis nie będzie o irydologii lecz o sztuce czytaniu z twarzy.

 Podstawy tęczowego diagnozowania

Zgodnie z wiedzą o wpływie kolorów na zdrowie i samopoczucie, przyczyną większości chorób jest niedobór lub nadmiar w organizmie określonych kolorów. Zasadnicze kolory barwnej terapii to czerwony i niebieski, a pośrednim pomiędzy nimi jest żółty. Aby przywrócić organizmowi utraconą równowagę trzeba rozpoznać jakich kolorów w organizmie brakuje bądź jest zbyt dużo. Gdy to już wiemy możemy uzupełniać niedobory i eliminować nadmiary. Prawidłowa diagnoza uwzględnia kolor gałek ocznych, paznokci, moczu, kału i wydalin – flegmy, upławów, nalotu na języku.

Jeśli organizmowi brakuje czerwieni gałki oczu i paznokcie są niebieskawe, mocz i kał białawy lub niebieskawy, wydaliny białawe; wtedy jesteśmy bierni, ospali, leniwi, odczuwamy brak apetytu, cierpimy na obstrukcję…

Jeśli organizmowi brakuje błękitu gałki oczu i paznokcie są czerwone, mocz żółtawy z odcieniem czerwonym, kał żółtawy lub czer­wonawy, wydaliny żółtawe; wtedy reagujemy gwałtownie, jesteśmy nadak­tywni, możemy mieć gorączkę lub biegunkę…

Choć kolor manifestuje się w określonym miejscu organizmu, jak w przypadku czyraków, świerzbu, owrzodzeń, bólu głowy, paraliżu itp., to jego nadmiar występuje w całym organizmie, a tylko skondensowany jest w miejscu, gdzie dostrzegamy lub odczuwamy jego akumulację. W takim przypadku należy stosować zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne oddziaływanie kolorem na organizm.

Nasilenie dawki leczniczej barwy musi być regulowane zależnie od stopnia niedoboru koloru w organizmie. Jeśli nagle wystąpi wielki nadmiar czerwieni i w następstwie tego brak odpowiedniej ilości błękitu (jak w przypadku cholery czy wścieklizny) to kolor niebieski musi być wprowadzany częstym powtarzaniem dawek w krótkich odstępach czasu.

Istnieją symptomy, które mogą wprowadzić w błąd stawiającego diagnozę. Np. gałki oczne mogą być czerwonawe, a organizmowi może brakować czerwieni – tak dzieje się w przypadku osłabionych, zbyt dużo pracujących umysłowo; wówczas mózg przegrzewa się bardziej niż pozostałe części ciała, co jest powodowane nadmiernym wysiłkiem. Z kolei kolor niebieski przeważa w oczach dzieci i osób żyjących w chłodnym klimacie. Jednakże znając kolor paznokci, moczu, kału i wydalin możemy brakujący kolor określić prawidłowo.
Każdy przypadek jest unikalny i różne osoby – nawet o podobnym usposobieniu – nie reagują tak samo. Ktoś może być np. nadpobudliwy, ktoś inny np. flegmatyczny. Dlatego w koloroterapii uwzględniać należy indywidualne czynniki, jak osobiste promieniowanie pacjenta, jego kolory natchnienia, aktywności, spoczynku itp. Pomocne tu mogą być pionowe linie na paznokciach; bywają cienkie lub grube, świadczą o nadmiarze flegmy w organizmie i niedoborze czerwieni. Doświadczenie, uważność i umiejętność obserwacji pozwalają określić także czas trwania choroby.

Zgodzie z naturą

Kolory:

czarny, błękitny, siny, zielony oznaczają ból;
sinofioletowy oznacza zastoje, blokady;
biały i blady oznaczają wychłodzenie, zimno;
żółty i czerwony oznaczają gorąco, przegrzanie.

Część twarzy:

czoło (element Ognia) mówi o sercu, jelicie cienkim, krążeniu, potencjale seksualnym;
nos i okolice nosa (element Ziemi) mówi o śledzionie, trzustce i żołądku;
prawy policzek (element Metal) mówi o płucach i jelicie grubym;
broda i okolice ust (element Woda) mówi o nerkach i pęcherzu moczowym;
lewy policzek (element Drzewo) mówi o wątrobie i pęcherzyku żółciowym.

 Twój nos zdradza co Ci dolega

Wiele informacji o zdrowiu dostarcza nos. W starych kulturach przywiązywano wielką wagę do wyglądu, kształtu i koloru nosa. Ludzi z symetrycznym, wydatnym nosem uważano za mądrych i prawych.

Barwa nosa:

zielonkawa, sinawa ujawnia: bóle brzucha; żółta – zaparcia, zaburzenia układu trawiennego i krwiotwórczego;
białawaniewydolności układu krwionośnego;
czerwonazaburzenia krążenia i śledziony;
czerwony czubekdolegliwość serca i nadciśnienie;
brunatna – dolegliwości wynikające ze zmęczenia organizmu, także psychicznego;
ciemna (matowa)przewodnienie organizmu, śluz, obrzęki w różnych partiach ciała.

Wiedza starożytnych Chińczyków o kolorach była zadziwiająco rozległa. Używali kolorów w dietetyce i diagnostyce. Starochińska diagnostyka składa się z: obserwacji, osłuchiwania, wypytywania, dotykania, wąchania, badaniu pulsu… W fazie obserwacji skrupulatnie badano kolor twarzy.

Patologiczny nadmiar barw:

zielonej, niebieskawej, sinej wskazuje zakłócenia w pracy wątroby;
czerwonejserca;
żółtejśledziony;
białejpłuc;
czarnej lub ciemnejnerek.

Pięć patologicznych barw łączono z typami temperamentów, co także ma znaczenie w interpretowaniu schorzeń. Oczywiście możliwe są kombinacje barw; barwy mieszają się, twarze bywają błyszczące lub matowe, intensywnie zabarwione lub blade, połyskliwe lub suche…

Symptomy:

Matowa skóra sugeruje brak substancji mineralnych i wyczerpanie organizmu.
Bladość twarzywychłodzenie organizmu, nieprawidłowe krążenie krwi, brak energii (także może być wywołana silnym bólem lub chorobą płuc).
Żółtawy odcień twarzy (związany z wilgocią) – zaburzenia pracy śledziony.
Twarz czerwonaefekt nadmiaru gorąca w naczyniach krwionośnych – wysokie ciśnienie krwi, stany zapalne w organizmie; może wynikać z czynników zewnętrznych (udar słoneczny).
Kolor niebieski, siny wyraża wychłodzenie, ból, drgawki, bolesne napięcia (naczynia krwionośne i kanały energetyczne są wtedy zablokowane).
Kolor fioletowy związany jest z pogorszeniem stanu zdrowia.
Siny lub ciemnosiny kolor w okolicy ust słabe serce, nie ma dość energii by pompować krew.
Ciemny, brudny odcień wokół oczuniesprawne nerki; może też być skutkiem chronicznego braku wypoczynku, ekscesów płciowych i nadmiaru ostrych przypraw.
Kolor zielony, zwłaszcza ciemnozielony – możliwość procesu nowotworowego w narządzie odpowiednim dla miejsca, gdzie się pojawia

Jaka skóra, takie zdrowie

Krosty pojawiają się wówczas, gdy układ wydalniczy jest niewydolny i organizm nie ma już sił usuwać szkodliwych substancji. Krosty występują na obszarach przypisanych organom przeładowanym tłuszczem i śluzem.

Trądzik jest wynikiem zaburzeń przemiany materii, nagromadzenia się toksyn w jelicie grubym i żołądku.

Piegi i ciemne plamy zazwyczaj są wynikiem przeładowania organizmu prostymi cukrami (słodyczami) i nie wydalanymi z organizmu truciznami różnego pochodzenia.

Pieprzyki, czarne kropki, brodawki pojawiają się na ogół na obszarach związanych z orga­na­mi, których funkcje są poważnie zaburzone.
Osoby z brodawkami na ogół nie mają chorych konkretnych narządów, lecz cierpią na ogólne zaburzenia układu trawiennego, wydalniczego i krążeniowego. U osób tych łatwo powstają torbiele, choroby skórne, infekcje, guzy, stany nowotworowe narządów trawiennych i rozrodczych.

Człowiek zdrowy ma skórę jasną, czystą, lekko różową i połyskliwą, bez plam, wybroczyn, zniekształceń.

Wybroczyny, niebieskie plamki są wynikiem zaburzeń układu krwionośnego. Często towarzyszą im arytmie serca, zaburzenia emocjonalne, nerwowość.

Oczy – okno duszy i wątroby

Do oczu dochodzą odgałęzienia ważnych kanałów energetycznych. Jednym z nich jest kanał energetyczny wątroby, który sprawuje także kontrolę nad oczami (stąd choroby oczu łączymy z chorobami wątroby).
Ciągłe łzawienie gałek ocznych i czerwone kapilary (najmniejsze naczynia krwionośne) na białkówce mogą oznaczać jaskrę lub odklejanie się siatkówki.
Zaczerwienienie białkówek oczu może oznaczać problemy z płucami, czerwone przyśrodkowe kąciki oczu mogą świadczyć o problemach z sercem, czerwone tęczówki mogą wskazywać na problemy z wątrobą.
Nierównomiernie rozszerzone źrenice mówią o niezrównoważeniu termoregulacji organizmu; może wynikać z przemęczenia, przepracowania.

Strach ma wielkie oczy – długowieczność małe

Zbyt duże źrenice sygnalizują osłabienie fizyczne i psychiczne. Emocje takie jak strach, pożądanie, zdenerwowanie wywołują powiększanie się źrenic. Źrenice mniejsze od przeciętnych świadczą korzystnie o stanie zdrowia, a w wieku podeszłym oznaczają długowieczność.

Pozbądź się worków

Worki pod oczami świadczą o zaburzeniach nerek, płuc, pęcherza i układu wydalniczego, oraz obniżeniu poziomu witalności fizycznej i psychicznej.
Ciemnobrunatne zabarwienie występujące w tych miejscach może oznaczać kamicę nerkową.
Miejsce pomiędzy brwią a górną powieką odzwierciedla stan pęcherzyka żółciowego; barwa ciemnobrązowa może oznaczać kamicę, a czerwonawa stan zapalny pęcherzyka żółciowego.

Całuj tylko różowe

Usta związane są ze śledzioną; górna warga przedstawia stan jelita gru­bego, a dolna wątroby. Prawy kącik ust reprezentuje wpust żołądka, a lewy jego przejście do dwunastnicy. Występujące tu niekiedy pęknięcia, drobne owrzodzenia odnoszą się do owrzodzeń tych fragmentów żołądka.
Usta powinny być różowe. Jeśli są w innym kolorze, oznacza to:
blade, zbielałeosłabienie organizmu, starość;
czerwoneprzegrzanie;
odcień ciemnoczerwonysugeruje występowanie hemoroidów;
fioletoweprzechłodzenie;
ciemnosinepowolne niszczenie narządów wewnętrznych.

Więcej rzetelnej wiedzy na temat wpływu kolorów na zdrowie i samopoczucie znajdziesz w mojej książce: Poznaj moc i potęgę kolorów.
Nie szukaj w śmietniku zwanym internetem; dostępna jest tylko u mnie.

Perły w błocie, błoto w perłach [20]

Odkąd pojawiły się polskie wydawnictwa doktora Jeana-Marca Dupuisa „Naturalnie Zdrowym Być” (2014) oraz „Rośliny & Zdrowie” (2015) prenumerowałem je. Wkrótce pojawiały się kolejne tytuły wydawnictw tegoż doktora: „Dosier naturalnych terapii” (2015), „Zdrowie, witalność i długowieczność” (2016), Zdrowie po pięćdziesiątce” (2017), które też prenumerowałem.

Początkowo bywały tam cenne wiadomości, w większość mi znane, ale zdarzały też ciekawostki warte upamiętnienia. Dopóki doktor wydawał dwa tytuły część zawartych tam treści bywała przydatna i warta promowania. Jednakże teraz, kiedy wydawnictw tego doktora ciągle przybywa przeobrażają się one w bełkot paramedyczny, wprowadzają zamęt i dezinformacje szkodzące zdrowiu i psychice.

Poza płatnymi wydawnictwami doktor ten wydaje też bezpłatne newslettery. Początkowo zapowiadały one przyszłe tematy zachęcając do zakupu rocznego cyklu publikacji. Stopniowo przeobrażały się w szmirowaty, natrętny, reklamowy koszmar. Coraz rzadziej bywają tam przydatne informacje, coraz częściej bywają one wymieszane ze stekiem bzdur.

Bzdury te zainspirowały mnie do oczyszczenia ziarna wiedzy od plew paramedycznego bełkotu. Praca nad jednym z tych newsletterów zajęła mi tak wiele czasu i wysiłku, że nie mam zamiaru więcej tego czynić, bowiem czas i wysiłek można wykorzystać w lepszy, pożyteczniejszy i ciekawszy sposób.

Słodki sekret długowieczności [7]

Tajemnicza ambrozja bogów

Mieszkańcy gór Kaukazu zawsze zadziwiali wyjątkową odpornością, zdrowiem, długowiecznością. Żyjąc ponad 100 lat, a wielu nawet po przekroczeniu 125 lat, nadal pracują. Wyjątkowa długowieczność, odporność i zdrowie intrygowały badaczy, a poznanie tego fenomenu stało się misją wielu z nich.

Po latach dociekliwi naukowcy i badacze odkryli sekret zdrowia i długowieczności: ludzie ci hodowali pszczoły! Do zdrowia i długowieczności przyczyniała się także ich wyjątkowa aktywność, zarówno fizyczna jak i psychiczna – także w podeszłym wieku.

Pszczelarstwo od zawsze zapewniało pszczelarzom „magiczną” ochronę życia. Potwierdzają to zarówno przekazy historyczne jak i współczesne badania naukowe.

Pszczelarze z Kaukazu byli szczęśliwi i zadowoleni. Jako, że byli biedni sprzedawali czysty miód z pla­strów, a sami jadali gruby osad gromadzący się na dnie uli. Poczęstowani tą słodką i lepką substancją badacze doznali olśnienia, a szczegółowe analizy potwierdziły, że to właśnie jest magicznym eliksirem długowieczności pszczelarzy i ich rodzin. Niezbyt estetyczna, ale smaczna gruda zawierała wiele granulek pyłku kwiatowego. Niewiarygodne zdrowie i długowieczność tych ludzi wynika z naukowo udokumentowanych właściwości pyłku kwiatowego, którego regularne spożywanie (w wystarczających ilościach) przedłuża życie o wiele lat.

Czym jest kwiatowy pyłek pszczeli

Jest to wytwarzany przez kwiaty pyłek z dodatkiem „magii” pszczół. Zbieranie przez pszczoły pyłku z kwiatów jest znacznie bardziej skomplikowane, niż myślimy. Pszczoła siedząc na pręciku kwiatu, używając swych szczęk i przednich nóżek, zręcznie zdrapuje luźne drobiny pyłku i zwilża go odrobiną miodu zabranego w drogę z ula. Na goleniach pszczół znajdują się grube włoski tworzące „grzebyki”, którymi w czasie lotu wyczesuje złoty pyłek ze swego ciała do miniaturowych koszyczków na nóżkach. Gdy koszyczek jest pełen mikroskopijny złoty pył tworzy w nim jedną złotą grudkę. W ulu dodawane są do niej enzymy i nektar tworząc znaną nam postać pyłku pszczelego.

Pożywienie doskonałe

Najbardziej fascynującą cechą pyłku kwiatów jest fakt, że nie możemy go wytworzyć w laboratorium. Mimo tysięcy analiz z zastosowaniem zdobyczy współczesnej technologii nie udało się zidentyfikować składników pyłku kwiatowego. Pszczoły dodają tajemnicze substancje, które sprawiają, że pyłek nabiera zdumiewających właściwości leczniczych. Kwiatowy pyłek pszczeli to „superżywność”, zawierająca wszystkie substancje potrzebne do utrzymania życia. 25% stanowi białko roślinne, co najmniej 18 aminokwasów, kilkanaście witamin, 28 minerałów, 11 enzymów i koenzymów, 11 węglowodanów. To doskonałe pożywienie Natury zawiera wszystkie witaminy, minerały i aminokwasy, jakich potrzebuje nasz organizm.

Zanim pojawił się człowiek

Historia pyłku kwiatowego jest starsza od historii ludzkości, pszczoły latały zanim pojawili się ludzie. Pyłek i miód od zamierzchłych czasów stanowiły pożywienie zwierząt i ludzi. Pierwotny człowiek nie tylko miód pod­jadał pszczołom, także gromadzony w miodowych plastrach pyłek. Biblia, Tora, Koran, orientalne zwoje per­ga­minu, przekazy starożytnych Greków i Rzymian – wszystkie te źródła chwalą pracowite pszczoły i ich pożywne i lecznicze produkty. Istnieją nawet legendy, że to kwiatowy pyłek pszczeli był tajemną „ambrozją” zapewniającą starożytnym bogom wieczną młodość. Kaukaskie plemiona ciągle jeszcze delektują się larwami pszczół, uważa­jąc że miód i kwiatowy pyłek pszczeli są warte kilku użądleń.

Zwiększa odporność, przyspiesza leczenie

Większość badań naukowych dotyczących terapeutycznych właściwości kwiatowego pyłku pszczelego przeprowadzono w Europie i Rosji. Poczynając od lat 40. ubiegłego wieku wykonano wiele analitycznych badań pyłku. Badaniami objęto zarówno myszy jak i ludzi; stwierdzono, że pyłek pszczeli jest absolutnie nietoksyczny, stanowi kompletne pożywienie i kilka kolejnych pokoleń, których przedstawiciele odżywiający się wyłącznie kwiatowym pyłkiem pszczelim rodzi się i żyje bez oznak jakichkolwiek zaburzeń.

Naukowcy stwierdzili, że pyłek ma właściwości odżywcze, dodaje energii, odgrywa rolę w przemianie materii, zawiera substancje antybiotyczne skuteczne w zwalczaniu pałeczki okrężnicy i pewnych odmian salmo­nelli.

Naum Jorish szef dawnej Akademii Związku Radzieckiego we Władywostoku donosił, że pyłek pszczeli jest jednym z pierwotnych skarbców żywienia i medycyny. Każde ziarenko zawiera wszystkie substancje nie­zbęd­ne do życia. Osoby spożywające pyłek kwiatowy żyją długo.

Dr. Lars-Erik Essen z Halsinborgu w Szwecji stwierdził, że pyłek pszczeli zapobiega przedwczesnemu starzeniu się komórek i stymuluje wzrost nowej tkanki skórnej, skutecznie chroni przed odwodnieniem i wprowa­dza nowe życie do wysuszonych komórek, wygładza zmarszczki i stymuluje dopływ życiodajnej krwi do wszyst­kich komórek skóry.

Dr Leo Conway, który zaleca pacjentom pyłek pszczeli stwierdził, że u żadnego z pacjentów, którzy przez trzy lata jadali pyłek nie wystąpiły jakiekolwiek objawy alergiczne, niezależnie od tego gdzie mieszkali i jak się odżywiali. Opanował on 100 procent wcześniejszych przypadków. W zwalczanie kataru siennego, powodo­wanej pyłkami astmy, wrzodów układu trawiennego, zapalenia okrężnicy, migrenowych bólów głowy, schorzeń moczowodu, zapalenia oskrzeli dzięki pyłkowi pszczelemu osiągnął pełny sukces.

Pyłek kwiatowy jest najbogatszym i najbardziej kompletnym pożywieniem w przyrodzie; zwiększa odpor­ność organizmu na stresy, choroby i przyspiesza procesy leczenia. Jest to szczególnie ważne dzisiaj, gdy zanie­czyszczenie środowiska, pestycydy i nadużywanie antybiotyków stanowią ciągłe wyzwanie dla naszego systemu odpornościowego.

Najstarszy mistrz świata

Eksperci od dawna uznawali pyłek pszczeli za silny lek i źródło sił rozrodczych. Najlepszą ilustracją tego faktu jest historia legendarnego Noela Johnsona. W 1964 r. lekarze stwierdzili u 65-letniego wówczas Johnsona poważną wadę serca i zabronili mu wszelkiej aktywności fizycznej. Jednak Noel Johnson zamiast czekać na śmierć zmienił tryb życia, odżywianie i zaczął korzystać z cudownego daru pszczół, jakim jest pyłek kwiatowy. W wieku 70 lat zaczął spożywać codziennie świeży, surowy pyłek pszczeli. Mając 78 lat zdobył złoty medal w ma­ratonie, w grupie seniorów. Następnie przez całe lata był posiadaczem tytułu „bokserskiego mistrza świata senio­rów” pokonując pięściarzy o połowę młodszych od siebie. Prezydent Reagan wręczył mu Prezydencką Nagrodę za Sprawność Fizyczną.

W roku 1989 Johnson wydał autobiografię zatytułowaną70-letni niedołęga – 80-letni byk”. Swą wytrzy­ma­łość, świetne zdrowie i długowieczność zawdzięczał działaniu cudownej substancji z pszczelego ula, która sta­ła się składnikiem jego odżywiania i najważniejszym czynnikiem, jakiemu zawdzięczał przedłużenie ży­cia. Przekonał się, że jest to niewiarygodne pożywienie, które uczyniło z niego „supermana”. Po odkryciu pyłku pszczelego gdy miał 70 lat ta doskonała żywność przywróciła mu męskość, pełnię sił, potencję seksualną, chro­niąc zarazem jego zdrowie. Noel Johnson przebiegał maraton aż do swej śmierci w wieku 97 lat.

Pyłek pszczeli, całkowicie naturalny, łatwo dostępny, pozostaje cudem wszechczasów. A badania długowiecznych z Kaukazu wykazały u wielu z nich blizny po bezobjawowym zawale serca, jaki z całą pewnością byłby śmiertelny dla współczesnych ignorantów prozdrowotnych mocy leków z ula.

Ten artykuł napisałem ponad ćwierć wieku temu. Publikowany był w Ekspresie Ilustrowanym i kilku innych wydawnictwach. Ilu dziś ciężko chorych mogło być zdrowymi gdyby zawartą tu wiedzę wykorzystali?