Pożegnaj osteoporozę, odwapnienie i inne przewlekłe stany nazywane chorobami [176]

Przewlekłe chorowanie dzięki medykom i medykamentom
zastąp samodzielnym dbaniem o swój organizm

Jeszcze w roku 1908, a więc zaledwie jedno stulecie temu, było tylko osiem chorób i dwanaście lekarstw, w tym dziesięć naturalnych. Dawniejszymi lekarstwami była żywność. Naturalna! Przemysłowej jeszcze nie było. Dziś rozpowszechniana jest przeogromna ilość przemysłowych trucizn, głównie syntetycznych, nazywanych „lekami” i „żywnością”. To po nich chorujących przybywa w zatrważającym tempie.

W dzieciństwie i młodości stulatków i do tego w pełnym zdrowiu, a także taki wiek na klepsydrach widywałem często. Wśród osób, którym regenerowałem biodra i kręgosłupy było wielu w wieku ponad 90 lat. Dziś osób w takim wieku nie spotykam, a przewlekle chorują osoby w wieku średnim, a często także młodzież i dzieci. Mimo iż większość nigdy nie spotkała stulatka wbrew faktom i logice głoszony jest pogląd jakobyśmy żyli coraz dłużej. Jakże wielu wpada w pułapkę wiary. Oto jeden z przykładów jak wiara ogłupia i zabija.

Życie przewlekle chorujących obraca się wokół medyków, aptek, medykamentów, często pod wpływem internety, gdzie szukają „lepszych” medyków i „lepszych” medykamentów.

Żadne choroby nie wynikają z ilości przeżytych lat! Większość przewlekle chorujących choruje wskutek długotrwałego przeciążania organizmu przeogromną ilością medykamentów, którymi zatruwali organizm oraz czasu wyniszczania przemysłowymi medykamentami niesłusznie nazywanymi „lekami” (bo nie leczą lecz wywołują choroby) i przemysłową paszą niesłusznie nazywaną „żywnością” (bo nie żywi lecz wywołuje choroby).

Ludzie starzeli się od zawsze, ale nigdy nie wprowadzali do organizmu tylu trucizn, nigdy wraz ze starzeniem nie przybywało tak wielu jednostek chorobowych, nigdy nie było tylu cierpiących przewlekle.

Jedną z nagłaśnianych medialnie jednostek chorobowych jest „osteoporoza”. Nazw chorób kości jest wiele: osteopenia[1], osteomalacja[2], osteoliza[3], osteodystrofia[4]… Nazwy niby różne, ale wspólne dla wszystkich jest odwapnienie kości[5], często przy nadmiarze wapnia w innych miejscach: naczyniach krwionośnych, płucach, mózgu, włosach… Z braku zrozumienia i pod wpływem karteli tworzących cywilizację chorowitków i kształtujących politykę chorowania (pokrętnie nazywaną „zdrowotną”) wiele różnych chorób medycy nazywają wspólną nazwą: „OSTEOPOROZA”. Nie zatrzymuję się na tych manipulacjach, bo moim celem jest pokazać możliwość uwolnienia się od chorób, niezależnie jak byłyby nazywane i jak długo by trwały.

Przed kilkunastu laty statystyki podawały, że osteoporoza przysparza cierpień ponad 100 milionom ludzi na świecie, ponad połowie emerytów i co czwartej kobiecie po menopauzie. Plaga chorób zwanych „cywilizacyjnymi”, wraz z „osteoporozą” rośnie w zastraszającym tempie. Jest to przerażające i przygnębiające, tym bardziej, że publikowane dane są zaniżane, a świadomość chorujących maleje pod wpływem tych, którym zależy by było jak najwięcej chorujących, by mieli komu sprzedawać trujące „leki” i wyniszczające usługi pseudomedyczne.

Osteoporoza i wiele innych chorób powodowane są niedoborami minerałów, witamin i BIAŁEK. W chorobach nazywanych osteoporozą mamy do czynienia z ubywaniem masy kostnej i zaburzeniami struktury kości przez co kości stają się kruche i podatne na złamania. Na chwilę zostawmy to, czy choroba powoduje utratę kości, czy utrata kości powoduje chorobę. Ambitni czytelnicy pewnie już to odkryli, a po tym artykule zapewne odkrywców będzie więcej.

Co trzecia Polka i co dziesiąty Polak doświadczą złamania kości spowodowanego osteoporozą. Dla wielu z nich stanie się ono przyczyną trwałego kalectwa, a dla niektórych nawet śmierci. Złamania szyjki kości udowej są do najbardziej niebezpiecznymi. Wskutek powikłań spowodowanych tym złamaniem w ciągu roku umiera co 5. kobieta i co 4. mężczyzna. Z osób, które przeżyją, aż 50% stanie się niepełnosprawnymi. To prawdziwa epidemia. Liczba chorych jest ogromna, a ryzyko złamania szyjki kości udowej jest wyższe niż wystąpienie raka sutka, macicy i jajników łącznie, a śmiertelność z tego powodu jest większa niż z powodu raka piersi.

Dlaczego tak się dzieje? Przez całe dziesięciolecia lekarze zalecali – szczególnie kobietom – przyjmowanie suplementów wapnia. Każdemu z nas, gdy byliśmy dziećmi, kazano w tym celu pić mleko. Chcesz mieć mocne kości – potrzebujesz wapnia. To wydawało się słuszne, jednakże medycy byli w błędzie. Nie usprawiedliwia ich, że pod wpływem producentów. Wiele badań dowiodło, że wapń – choć ważny – nie gwarantuje mocnych kości, a suplementacja wapnia zgodnie z zaleceniami medyków nie wzmacnia kości, a zwiększa ryzyko zawału serca aż o 30%.

Wymownym przykładem jest przypadek pani Krystyny z pewnej wsi, położonej wśród lasów. Była tam studnia wykuta w skale. Drążyły ją dwa pokolenia. Wodę miała czystą, smaczną, zdrową. Będąc nastolatkiem wyprawiałem się rowerem do tej śródleśnej wioski z fenomenalną studnią. Podziwiałem tam ludzi, czerstwych i życzliwych oraz ich ogródki kwiatowe za niskimi płotkami. Teraz, pół wieku później, studnia jest nakryta płytą betonową, a wodę z randapem, glifosatem, bakteriami e-koli, azotanami i innymi trującymi paskudztwami dostarcza wodociąg. Mieszkająca tam pani Krystyna okazała się matką kolegi ze szkoły. Dopóki jadała prawdziwe masło i przeróżne dary natury była sprawna i zdrowa. Odkąd syn zaopatruje matkę w pszeniczne pieczywo, margarynę, herbatę, którą ona pija do każdego posiłku Jej kości rzedną, kruszeją i nie wytrzymując ciężaru filigranowej, zasuszonej kobiety, pękają z trzaskiem, a pani Krystyna traci równowagę, upada, trafia do szpitala, a medycy kłamią, że kości łamią się wskutek upadków. Pani Krystyna po zrośnięciu złamanej kości i długiej pseudorehabilitacji, bo cóż to za rehabilitacja bez zamiany śmieciowej paszy na regenerującą żywność, wróciła do domu. Już na drugi dzień ponownie usłyszała trzask i upadła, a medycy ponownie to samo. Czyżby nie rozumieli, że szyjki kości udowych pękały z powodu ich kruchości, a upadki następowały po złamaniach? A może celowo kłamią po to, by dalej niszczyła kościec pszenicą, margaryną i herbatą i wracała do nich?

Dlaczego kości pani Krystyny skruszały? Jej pokarmy od dawna nie zawierały witamin, a nadużywana herbata dodatkowo wypalała ich skromne resztki, szczególnie te z grupy B. Ten temat poruszałem w różnych miejscach, więc uważnym sympatykom i obserwatorom moich wypowiedzi zapewne jest znany. A kto ma niedosyt wiele znajdzie na stronie www: ambasadorzdrowia.pl

https://ambasadorzdrowia.pl/blog/

Kości stanowią nie tylko konstrukcję nośną; spełniają wiele funkcji, od najbardziej znanej podporowej, związanej z poruszaniem się, utrzymywaniem kształtu ciała, ochroną narządów, poprzez mniej znaną – krwiotwórczą, aż do najmniej znanej – metabolicznej.

Funkcja podporowa. Szkielet kostny utrzymuje całe ciało, określa kształt ciała, a wraz z układem mięśni i ścięgien realizuje funkcje ruchowe. Niektóre kości chronią narządy, kości czaszki osłaniają mózg, kości kręgosłupa osłaniają rdzeń kręgowy, żebra połączone z kręgami piersiowymi osłaniają płuca, serce wraz z oplatającymi je naczyniami wieńcowymi…

Funkcja krwiotwórcza. Wewnątrz kości mamy szpik. Jest go ok. 4 kg. Pełni funkcje krwiotwórcze – wytwarza wszystkie rodzaje krwinek.

Funkcja metaboliczna. Jest to tzw. metabolizm banku jonów, głównie wapnia i fosforanów. Od stężenia jonów wapnia w krwi zależy wiele procesów w naszym organizmie, np. przewodnictwo nerwowe, kurczliwość mięśni, przepuszczalność błon komórkowych, wydzielanie hormonów, krzepnięcie krwi… Dla prawidłowego funkcjonowania organizmu niezbędne jest prawidłowe stężenie jonów wapnia w krwi.

Nasz organizm posiada wspaniałe mechanizmy samoregulujące. Zapobiegają one m.in. powstawaniu znacznego niedoboru wapnia (hipokalcemii). Wapń w naszym organizmie jest pierwiastkiem nie tylko budulcowym, ale także REGULACYJNYM.

W organizmie człowieka dorosłego znajduje się średnio ok. 1,2 kg wapnia. Prawie 99 % w szkielecie, zębach, paznokciach, a 1% w tkankach i płynach ustrojowych, głównie w osoczu krwi. Ok. 48 % wapnia w krwi ma postać zjonizowaną (46 % w powiązaniu z białkami, reszta w kompleksach z cytrynianami, fosforanami i białczanami). Wchodzące w skład kośćca i zębów sole wapnia zapewniają im twardość i sztywność. Elastyczność i wytrzymałość kościom zapewnia inny pierwiastek – krzem, ale to omawiam oddzielnie.

W okresie wzrastania stopniowo uwapniają się kości i około 20. roku życia około 90 % masy kostnej jest już uformowane. Około 35. roku życia kościec osiąga maksymalną masę i maksymalne wysycenie wap­niem. Odtąd masy kostnej zaczyna ubywać. Początkowo ok. 1 % rocznie, a kilkanaście lat po menopauzie nawet 10 % rocznie. Mimo iż użyłem obiegowego terminu „po menopauzie” to bardziej niż od menopauzy zależy to od wielu czynników powszechnie lekceważonych i pomijanych.

Ponieważ wapń jest niezbędny dla utrzymywania prawidłowego ciśnienia krwi, przewodnictwa nerwowego i innych procesów fizjologicznych w przypadku jego niedoboru w krwi pobierany jest z kości.

W ciągu życia kości ulegają ciągłej przebudowie, wapń jest pobierany i uzupełniany. Po 35. roku życia proces ten nie jest w pełni zrównoważony.

Jony wapnia biorą udział w tworzeniu i utrzymywaniu pobudliwości tkanek, przewodzeniu bodźców (w tkance nerwowej) wspomagając uwalnianie neuroprzekaźników (substancji przenoszących informacje pomiędzy komórkami nerwowymi). Uczestniczą w podtrzymywaniu tonusu spoczynkowego mięśni, także mięśnia sercowego, oraz w kurczliwości włókien mięśniowych. Przy niskim stężeniu wapnia w płynach tkankowych powstaje nadwrażliwość komórek nerwowych i skurcze mięśni. Zdarza się to przy dużym wydaleniu wapnia z organizmu, np. wyczerpujących wysiłkach fizycznych.

Wiele (większość) hormonów i enzymów może oddziaływać na narządy tylko w obecności jonów wapnia. Jedna z najważniejszych reakcji odpornościowych organizmu, antygen-przeciwciało zależy od obecności jonów wapnia. Wapń jest aktywatorem procesów krzepnięcia krwi. Bierze udział w tworzeniu hemoglobiny i utrzymywaniu równowagi kwasowo-zasadowej. Uczestniczy w zachowaniu prawidłowego ciśnienia krwi (zapobiega powstawaniu nadciśnienia tętniczego).

Choroby serca i cukrzyca także mają związek z zaburzeniami w metabolizmie wapnia. Prawidłowy poziom wapnia w krwi z jednoczesnym zachowywaniem proporcji równowagi pomiędzy ilością wapnia i magnezu utrzymuje niski poziom cholesterolu w krwi i przeciwdziała miażdżycy. Proszę zauważyć głupotę zbijania cholesterolu i spekulacje zdemoralizowanych medyków zabijających sterydami.

Wapń bierze udział w utrzymywaniu w dobrym stanie błon komórkowych, tkanki łącznej, uczestniczy w przenikaniu składników odżywczych do komórek. Prawidłowa ilość wapnia przeciwdziała przenikaniu do organizmu toksycznych metali: ołowiu, kadmu, rtęci, berylu, arsenu…

Niedobór wapnia w organizmie ogranicza lub uniemożliwia przebieg wielu procesów życiowych – nie tylko wyżej wspomnianych. W przypadku niedoboru wapnia w kościach i zębach osadzają się tam ołów i inne toksyczne metale. Dochodzi też do uszkodzenia komórek układu nerwowego… Konsekwencją niedoboru wapnia jest też agresja, drażliwość, zahamowanie rozwoju intelektualnego – często spotykane u dzieci w fazie ich intensywnego wzrostu.

Natomiast nadmiar wapnia zaburza metabolizm witaminy K, utrudnia przyswajanie magnezu, żelaza, cynku…, powoduje jego odkładanie się w naczyniach krwionośnych, nerkach i innych narządach… Przy nadmiarze wapnia nerki ciężej pracują nad jego filtrowaniem. Pojawia się nadmierne pragnienie, częste oddawanie moczu, rozstrój żołądka, nudności, wymioty, zaparcia. Nadmiar wapnia zakłóca pracę mózgu, powoduje dezorientację, letarg, zmęczenie… Może poznając te fakty zaczniesz wreszcie rozumieć powody ogłupiania wapniową psychozą, by leczyć, leczyć, leczyć do końca życia i nawet po śmierci. Nie rozumiesz, że pacjent wyleczony to klient stracony?

Uściślić należy, że wymienione zaburzenia powoduje nie tylko nadmiar wapnia, także stany zapalne, uszkadzania tkanek przez wolne rodniki, nadmiar węglowodanów w diecie (obsesja unikania tłuszczy), niski poziom magnezu i wiele innych czynników.

Człowiek zdrowy bez niedoborów wapnia przyswaja tylko 20-30 % wapnia z pożywienia. Dzieci, kobiety w ciąży i okresie laktacji, a także niektórzy chorzy przyswajają więcej wapnia. Po menopauzie przyswajalność wapnia zmniejsza się do zaledwie kilku procent. Jednakże zwiększanie ilości spożywanego wapnia ponad potrzeby organizmu nie zwiększa jego przyswajania, ponieważ istnieje bariera jelitowa regulująca ilość przyswajanego wapnia.

Wchłanianie wapnia w przewodzie pokarmowym wspomaga witamina D, mleczany, cytryniany, a utrudniają związki glinu, fosforany (dodawane do przemysłowych produktów spożywczych, napojów gazowanych i leków), nadmiar magnezu, potasu, stront.

Wapń znajdujący się w warzywach jest słabo przyswajany, gdyż warzywa zawierają błonnik i kwas szczawiowy. Słabym źródłem wapnia są też produkty zbożowe, zawierające dużo fosforu w postaci kwasu fitynowego, który tworzy z wapniem nieprzyswajalne związki.

Próby ustanawiania norm ilościowych optymalnego spożywania wapnia są nieporozumieniem, bowiem należy uwzględniać stopień przyswajania w każdym indywidualnym przypadku. Typ przemiany materii kształtowany jest przez dietę, funkcje endokrynne, trawienie, czynniki wywołujące stres (stresory) i sposób reagowania na nie. Ci, w których organizmie dominuje szybki metabolizm powinny unikać produktów przyspieszających tempo przemian metabolicznych, a do takich należą: pszenica i jej przetwory, indyk, kurczak, wołowina, cukier, miód, dżemy… Natomiast ci, w których organizmie dominuje wolny metabolizm (w naszej strefie geograficznej jest ich większość) powinny unikać artykułów zawierających wapń jako zwalniających tempo przemian metabolicznych. Niestety wiedza ta jest trudno dostępna, gdyż lobby mleczne i farmaceutyczne promują psychozę spożywania ogromnych ilości wapnia w jego najgorszej formie – jogurtów i innych przemysłowych przetworów mlecznych. Te nienaturalne, wielkoprzemysłowe, nasycone konserwantami paskudztwa nie tylko nie służą zdrowiu, ale wręcz go odbierają poprzez zaśmiecanie produktami, których nie trawimy i obciążanie organizmu na ich przetwarzanie i wydalanie lub odkładanie.

Komitet Żywienia Człowieka PAN proponując normy dzienne przyjął 15 %. wielkość strat wapnia w technologicznych procesach przetwórstwa żywności. Wg tych bzdurnych założeń zaleca: 0,6-0,8 g dla niemow­ląt, 0,9 g dla dorosłych, 1,4 g dla kobiet w ciąży, 1,7 g w okresie laktacji. Także 1,7 g w leczeniu osteoporozy, choć faktem jest, że nikogo jeszcze nie wyleczono z osteoporozy zwiększonym spożyciem przetworów mlecz­nych i preparatów wapniowych. Natomiast powszechne jest pogłębianie patologii spożywaniem przetworów mlecznych i preparatów wapniowych. Paradoksem jest fakt, że większość cierpiących na osteoporozę nadużywa przemysłowych przetworów mlecznych. Niezależnie od zawartości wapnia nie są one przyswajane przez or­ganizm dorosłego człowieka. Są szkodliwe. Służą tylko reklamodawcom i handlowcom.

Dziobowate narośla na kręgach kręgosłupa (osteofity) i przegubach palców, zarastanie przestrzeni międzystawowych, twardnienie i kruchość naczyń krwio­nośnych i wiele innych zwyrodnień powoduje nie niedobór lecz NADMIAR wapnia!

Poza tym rozważanie powyższych kwestii przez pryzmat wapnia także jest nieporozumieniem. Aby nasz organizm odniósł pożytek z wapnia musi towarzyszyć mu magnez, krzem i inne pierwiastki. Z kolei aby wapń wbudował się w kości niezbędny jest bor, którego wpływ na metabolizm, wapnia, fosforu i fluoru nie jest dokładnie poznany. Boru i wielu innych pierwiastków nie ma w naszej żywności z powodu kilkudziesię­cioletniego wyjaławiania gleby gospodarką rabunkową, przez nawożenie tylko azotem, fosforem i potasem. Nasz organizm potrzebuje kilkudziesięciu pierwiastków, a rośliny ich nie dostarczają, bo w glebie nie ma ich od dawna.

Dobrymi źródłami wapnia i magnezu oraz innych cennych biopierwiastków są migdały, orzechy, figi, żółtka jaj, buraki (szczególnie zakwas z buraków[6]), kapusta, kalarepa, szpinak, jarmuż, brokuły, natka pietruszki, czosnek, soja, seler, fasola, ryby (zwłaszcza zjadane z ośćmi).

Spośród przetworów mlecznych dopuścić można jedynie zsiadłe mleko, serwatkę, maślankę. Odtłuszczone mleko, jogurt itp. przemysłowe przetwory zatruwają (mimo iż mogą zawierać wzmagającą wchłanianie wapnia laktozę). Mleko i produkty mleczne zawierają kazeinę[7], a kazeina to KLEJ. Kazeinowy klej zamula i skleja kosmki jelitowe. Człowiek nie posiada enzymów rozkładających kazeinę.

Żadne zwierzę na świecie nie spożywa w dorosłym życiu mleka i jego przetworów, a tym bardziej mleka niższego gatunku jak czynią to omamione reklamami osobniki ludzkie, zarozumiale nazywające siebie „koroną stworzenia”. Skład mleka (ilościowy i jakościowy) przystosowany jest do potrzeb rozwojowych danego gatunku[8].

Wchłanialność wapnia w jelitach wynosi 0,1-0,5 g na dobę. Natomiast wydalanie wapnia z organizmu na dobę wynosi: 0,1-0,5 g przez przewód pokarmowy, 0,1-0,3 g z moczem, 0,02-0,03 g przez płuca i skórę.

Funkcje rezerwuaru i stabilizacji poziomu wapnia w krwi pełnią kości. Na dobę może odłożyć się w nich 0,6-1,5 g i tyle też może być uwolnione. Odbywa się to przy współudziale takich regulatorów gospodarki wapniowej, jak witamina D, parathormon[9], kalcytonina[10].

Niedobór lub zakłócenia wchłaniania wapnia powodują jego większe uwalnianie z kości. Na stężenie wapnia w krwi wpływają też fosforany, magnez, fluor, estrogeny, oraz przeróżne czynniki.

Niektórzy mówią, że szczytowa masa kości jest genetycznie zaprogramowana i wielu wykorzystuje takie poglądy by usprawiedliwiać chorobę. W żadnym razie nie wolno usprawiedliwiać choroby, bowiem niezależnie od uwarunkowań genetycznych nasza dbałość może znacznie zwiększyć masę kości, a niedbałość może ją obniżyć nawet o więcej niż 50 %. Poza tym znacznie ważniejszy od masy kości jest ich skład che­miczny, a to zależy od odżywiania.

Proces uwapnienia kości zależy od stężenia jonów wapnia w płynie pozakomórkowym tkanki kostnej i optymalnych ilości magnezu, fluoru, cynku i fosforu, które współdziałają w tworzeniu tkanki kostnej. Dlatego do budowy prawidłowej struktury kości konieczne jest odżywianie biologicznie czynnym pokarmem natural­nym, bogatym w sole mineralne. Jednak istotniejsze od dostatecznej ilości wapnia, magnezu, fluoru, fosforu, witaminy D, są PROPORCJE poszczególnych soli mineralnych.

Proces tworzenia tkanki kostnej przebiega prawidłowo gdy stosunek wapnia do fosforu wynosi 1:1, a wapnia do magnezu 1:0,6. Gdy wapnia jest mniej powstaje nadczynność gruczołów tarczycy, zwiększa się wydzielanie kalcytoniny, jednego z hormonów stymulującego procesy kościogubne. Gdy pokarm dzieci jest ubogi w tłuszcze pojawia się niedobór witaminy D, co prowadzi do krzywicy.

Kości zbudowane są z dwóch tkanek, z których ta o strukturze zbitej i twardej otula tę o strukturze gąbczastej. Najtwardsze i najmocniejsze są kości długie, które mają więcej tkanek o strukturze zbitej. Aby zachować prawidłowość struktury kostnej należy zapewnić organizmowi dostateczną ilość budulca (minerałów). Dzienne zapotrzebowanie na wapń wynosi od 0,5 g w niemowlęctwie do 1,5 g w czasie ciąży i starzenia się. Niestety dzienna podaż wapnia we współczesnych dietach wynosi zaledwie 0,3‑0,4 g, a więc diety te są niedoborowe.

Niedobór wapnia ujawnia się z biegiem czasu, ale w dotkliwej formie. Skutkiem może być rzeszotnienie kości, zmniejszanie się ich masy, degeneracja struktury kostnej, a to zwiększa ryzyko złamań.

Warto podkreślić, że mimo spożywania zalecanych dawek wapnia jego przyswajalność bywa niepełna i zakłócana, szczególnie gdy dieta zawiera dużo fosforanów, znajdujących się w serach żółtych i topionych, coca coli, napojach przemysłowych, środkach spulchniających ciasto, oraz wskutek picia kawy, herbaty, alkoholu, zażywania leków, szczególnie zawierających glin (np. na nadkwasotę).

Czynniki wpływające na powstawanie i rozwój osteoporozy i wielu innych chorób:

  • mało aktywny (nieruchliwy) tryb życia w pracy i czasie wolnym,
  • dieta uboga w wapń, magnez, fosfor, witaminę D, białko,
  • dieta bogata w wapń, ale z dysproporcją magnezu, fosforu, witaminy D, białka…,
  • pszenica, cukier, medykamenty, nikotyna, kofeina (kawa, herbata), alkohol i inne nałogi,
  • schorzenia tarczycy, przytarczyc, nadnerczy, nerek, cukrzyca, zaburzenia trawienia…,
  • wszystkie medyczne środki przeciwbólowe, antybiotyki, sterydowe…

Zaawansowanie wiekowe, menopauza i andropauza nie wpływają na powstawanie i rozwój osteoporozy, ani żadnych innych chorób. Znam wiele przykładów zdrowych i sprawnych w podeszłym wieku.

Harmonijny rozwój kośćca oraz chronienie go przed zniekształceniami i uszkodzeniami wymaga codziennego odżywiania i ruchu. Odpowiedniego i odpowiedzialnego. Nie zapewniają tego powszechne, acz bzdurne ćwiczenia korekcyjne. Zachęcam do higienicznego trybu życia w pełnym zakresie – z higieną psychiczną, odpowiednio długim snem i wypoczynkiem w komfortowych warunkach.

Po więcej na tematy prozdrowotne zapraszam na www.ambasadorzdrowia.pl

Dla zachowania zdrowia nie jest konieczne uzupełnianie odżywiania dodatkami żywieniowymi, jed­nakże komu trudno zapewnić organizmowi czego potrzebuje i che wspomóc się suplementami to niewiele jest godnych polecenia. Kilkanaście lat temu, gdy napisałem ten artykuł wymieniłem kilka pomocnych w terapii i profilaktyce osteoporozy, osteopeni, złamań i innych chorób kości i stawów, jak zapalenia i zwyrodnienia sta­wów i kręgosłupa, problemy okresu intensywnego wzrostu, skurcze mięśni. Część z nich już nie jest dostępna. Nie ma znaczenia czy dystrybutor zaprzestał sprowadzać je z powodu zbyt małego popytu czy zastąpiono je in­nymi, ponieważ poszukiwane a zawarte w nich składniki ciągle dostępne są w żywności. Nie koryguję listy stworzonej wiele lat temu dlatego, że jeśli już sięgamy po wspomagacze to należy dobierać je indywidualne, a tego nie zrobią nimi handlujący.

Jak łatwo zauważyć nie tylko wapń jest ważny. Organizm to skomplikowana fabryka, a raczej zespół fabryk. Zdrowie to harmonia, równowaga, stąd dla zdrowia niezbędna jest harmonijna praca wszystkich elementów tego skomplikowanego zespołu fabryk. Sprowadzanie go do roli maszyny, w której wymienia się zużyte części, tłumi bóle trującymi i rakotwórczymi środkami przeciwbólowymi, zagłusza objawy, by obecnych pacjentów przetwarzać na przyszłych klientów, jak to czynią medycy i farmaceuci to ślepa uliczka. Jedyną drogą wyjścia z tego ślepego zaułka jest zaprzestanie destrukcji. Wówczas organizm sam stopniowo wraca do zdrowia dzięki mechanizmom, w które wyposażył nas Stwórca.

Mimo użycia wielu uproszczeń problem jest zbyt złożony, by przedstawić go w tak krótkim opracowa­niu. Jako rozwinięcie i uzupełnienie polecam bogate doświadczenie farmera, weterynarza i lekarza nominowa­nego do nagrody Nobla Dr Joela Wollesa zatytułowanego Nieżywi lekarze nie kłamią. Zawarte tam informacje mogą uratować zdrowie, a nawet życie – Twoje, Twojej rodziny, Twoich znajomych.

Osteoporoza nie jest chorobą wieku podeszłego ani nie wynika z braku estrogenu bądź wapnia. Zapada­my na nią za sprawą destrukcyjnych nawyków żywieniowych, niekorzystnych czynników wynikających ze sty­lu życia, działania na organizm farmaceutyków, pestycydów, herbicydów, fungicydów, desykantów…

Zdrowia i wszelkiej pomyślności życzy
Władysław Edward Kostkowski

www.ambasadorzdrowia.pl

[1] Osteopenia – fizjologiczna utrata masy kostnej wraz z wiekiem. Dotyczy wszystkich ludzi od momentu osiągnięcia szczytowej masy kost­nej do końca życia.

[2] Osteomalacja – zmniejszanie się mineralizacji kości i ich rozmiękanie. Powstaje wskutek niedoboru witaminy D, przewlekłych chorób żołądka, wątroby, jelit… Zmiękczałe kości ulegają zniekształceniu pod wpływem ciężaru ciała. Trzony kręgów ulegają spłaszczeniom, a kości długie skrzywieniom, często też następują złamania.

[3] Osteoliza – resorbcja (rozpuszczanie i wchłanianie) kości. Niszczenie kości najczęściej powodują procesy zapalne i nowotworowe.

[4] Osteodystrofia – choroba kośćca charakteryzująca się zwyrodnieniem włóknisto-torbielowatym i odwapnieniem.

[5] Odwapnienie – patologiczne zmniejszenie w tkance kostnej zawartości soli wapniowo-fosforanowych np. w osteomalacji, osteoporozie, osteodystrofii, dysplazji włóknistej kości…

[6] Promowany przeze mnie od ćwierć wielu zakwas z buraków zalecał też były minister zdrowia, prof. Zbigniew Religa.

[7] Kazeina (łac. Casus = ser) – białko złożone, zawierające kwas fosforowy (fosfoproteina). Występuje w mleku w postaci soli wapniowej. Utrzymuje tłuszcz w postaci zemulgowanej. Otrzymywana z mleka przez wytrącanie kwasami lub za pomocą podpuszczki (enzymu wystę­pującego w żołądku). Główny składnik twarogów i serów białych. Stosowana do produkcji klejów i tworzyw sztucznych (galalit, sztuczny róg, kazeinit). Tworzywa kazeinowe służą do wyrobu guzików i sprzączek.

[8] Mleka krowiego nie wolno podawać niemowlętom i dzieciom, gdyż upośledza trawienie, skleja kosmki jelitowe, wywołuje reakcje alergiczne, cukrzycę, anemię… Przyczyną jest zawartość w mleku krowim innych białek serwatkowych i kazeinowych niż w mleku ludzkim. Powstałe w dzieciństwie reakcje alergiczne na te białka utrwalają się na wiele lat (także alergią na inne czynniki). Mleko krowie posiada zbyt dużo soli mineralnych, przeciążających układ wydalniczy dzieci. Także dorośli nie tolerują mleka, gdyż nie trawią zawartego w nim cukru mlecznego – laktozy. Nie mamy odpowiednich enzymów, które organizm wytwarza w okresie dzieciństwa, a później zatraca. Nie strawiona laktoza ulega w przewodzie pokarmowym fermentacji, powoduje biegunki i inne zaburzenia trawienne. Wszystkim, którzy cenią zdrowie polecam książkę „Mleko cichy morderca”.

[9] Parathormon – hormon polipeptydowy wytwarzany w gruczołach przytarczycznych, o działaniu pobudzającym resorpcję wapnia i fosforanów z kości, co prowadzi do procesu odwrotnego do mineralizacji kości. Parathormmon hamuje wchłanianie zwrotne fosforanów w cewkach nerkowych i tym samym zwiększa ich wydalanie z moczem, a przy tym zwiększa wchłanianie wapnia z przewodu pokarmowego. Od parathormonu zależy m.in. utrzymywanie się prawidłowego stężenia wapnia w osoczu krwi. Antagonistycznie do parathormonu działa kalcytonina.

[10] Kalcytonina – hormon wydzielany przez komórki pęcherzykowe tarczycy, powodujący obniżanie poziomu wapnia i fosforanów w osoczu krwi przez ich odkładanie się w kościach.

Owoc diabła leczy raka i AIDS [151]

Antynowotworowa moc jabłek ziemi

Kartoflo! Usty Twemi Boże znaczysz chęci,
Twa cudowność mnie przeraża, twa dobroć mnie nęci!

Tak oto nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz oddał hołd ziemniakom. Niemieckie – Kartoffeln, angielskie – potatoes, francuskie – les pommes de terre, rosyjskie – kartoszki, polskie – ziemniaki są na świecie modne i cenione, uprawia się je w 130 krajach świata i zbiera 300 milionów ton rocznie. Niesłusznie wydają się być związane z europejską kulturą, bowiem są młodym przybyszem na nasz kontynent. Według legendy, wraz ze złotem i klejnotami, przywiózł je do Hiszpanii (z odkrywczej wyprawy do Ameryki) Krzysztof Kolumb.

Ojczyzna ziemniaków

Ojczyzną ziemniaków są wyżyny Peru i Boliwii. W połowie XVI wieku szukający złota hiszpańscy konkwistado­rzy przywieźli je do Europy.

W Europie pierwszą wzmianką o ziemniakach jest relacja hiszpańskich podróżników po Ameryce, datowana na rok 1536. Wynika z niej, że w indiańskich chatach znaleziono fasolę, kukurydzę i mączyste bulwy.

Z dziwacznymi bulwami pierwsi zetknęli się Hiszpanie, potem Włosi i Francuzi.

Upowszechnienie ziemniaków

Rozpowszechnianie ziemniaków napotykało na trudności mimo edyktów i nakazów królewskich; w wielu krajach dochodziło do buntów przeciwko propagowanej uprawie ziemniaka. Duże zasługi odegrała tu Francja, skąd ziemniaki opanowały Europę. Wielu Francuzów uważa nawet za bohatera narodowego Antoine’a Augustina Parmentiera, który ofiarował im rozkoszny smak „jabłek ziemi”.

Parmentier był uczniem aptekarza. Gdy w 1767 roku dostał się do niewoli i przebywał w więzieniu, karmiony był wyłącznie ziemniakami. Mając rozeznanie w sztuce żywienia był przekonany, że ziemniaczana monodieta wykończy go, ale mijały miesiące, a Parmentier był zdrów. W myślach przyrządzał kartofle na przeróżne sposoby, i kiedy wyszedł z więzienia miał gotową książkę kucharską. Przebadawszy ziemniaki stał się ich entuzjastą do tego stopnia, że kazał je sadzić na swoim grobie. Na cmentarzu Pére-Lachaise kwitną do dziś – od prawie dwu stuleci.

Upowszechnienie ziemniaków w XVIII i XIX w. zrewolucjonizowało system odżywiania się ludności, zlikwidowało nawiedzające Europę klęski głodu i szkorbut.

Kwiaty ziemniaka, jako ozdoba włosów i dekoltu, zdobyły uznanie nawet w oczach Ludwika XVI i Marii Antoniny, którzy upiększali nimi swe stroje. Sadzono je w królewskich ogrodach, malowano na obrazach, haftowano na obrusach na królewskie stoły… Także ziemniaczane bulwy zdobywały podniebienia Francuzów, aż w XIX wieku opanowały ich stoły na dobre.

Wyklęte i zakazane

W Polsce natomiast ziemniaki zostały przez kościół wyklęte.

Z cesarskich ogrodów w Wiedniu przywiózł je do Wilanowa król Jan III Sobieski, ale królowej Marysieńce nie przypadły do gustu ani zapach kwiatów, ani „dziwaczna” potrawa z bulw. Dopiero w epoce Sasów, przybyłych do Polski za królem Augustem III – mimo potępienia księży zaczęto uprawiać je na ziemiach królewskich.

Dziś trudno dociec czym kościelnej władzy ziemniaki tak strasznie się naraziły, że duchowni głosili z ambon, iż to sam diabeł hoduje je w piekle i wysyła do ludzi by zatruć ich ciała i dusze. A, że zakazany owoc bardziej smakuje, warszawskie przekupki sprzedawały ziemniaki po kryjomu, modląc się o przebaczenie za niecny występek. Grzech się opłacał, bowiem w 1774 roku kilogram ziemniaków kosztował tyle, co pół wołu.

Mimo sprzeciwu kościoła

Wkrótce, mimo sprzeciwu kościoła, ziemniaki opanowały pola i stoły, a kiedy w czasie wojen napoleońskich ratowały tysiące ludzi od głodowej śmierci, nawet księża zapomnieli im „szatański” rodowód. Obecnie zdementowano nawet plotkę jakoby ziemniaki miały być „nadzwyczaj tuczące”, bowiem średniej wielkości ziemniak zawiera bardzo mało tłuszczu i tylko 50 kcal., za to aż połowę dziennego zapotrzebowania człowieka na witaminę C – wzmacniającą odporność organizmu (także na infekcje), chroniącą przed rakiem i choro­bami serca. Poza tym ziemniaki zawierają sporo regulującego ciśnienie, pilnującego prawidłowego rytmu serca i równowagi wodnej w organizmie – potasu, oraz witaminy A, B1, B2, PP, H, K, a także żelazo i wzmagający ruchy jelit błonnik.

Tak więc „szatański owoc” reguluje trawienie, zapobiega zarówno biegunkom jak i zaparciom. Nasi przodkowie okładami z ziemniaków leczyli podagrę, reumatyzm, lumbago, stłuczenia… Indianie od setek lat sokiem z ziemniaków i wodą po ich gotowaniu kurują niestrawność, zgagę i wrzody żołądka. Niektórzy dawni lekarze radzili nosić ziemniaki w kieszeniach ubrań – miały zapobiegać reumatyzmowi.

Z dzisiejszych badań wynika, że odkryty w ziemniakach glutation działa antynowotworowo, unieszkodliwia 30 substancji rakotwórczych, zapobiega chorobie wieńcowej, astmie oraz zaćmie, a także odtruwa organizm i daje obiecujące wyniki w zwalczaniu wirusa HIV.

Podscriptum

Napisałem ten artykuł go gazet, ze trzydzieści lat temu, albo jeszcze dawniej. Wówczas warzywa uprawiano naturalnie, miały więc moce uzdrawiające. Obecnie większość zachwyca się ziemniakami  odmian o wielkich bulwach, mimo iż powstały one jako pastewne do szybkiego tuczenia świń.

Pasze uprawiane metodami przemysłowymi wartości zdrowotne ma znikome. Także współczesny sposób przygotowywania warzyw (grube skrobanie, płukanie, gotowanie w dużej ilości wody, która jest wylewana) pozbawia ich wartości prozdrowotnych. A więc mamy, niedoceniamy, niszczymy… Czy się opamiętamy i przetrwamy czy poddamy się depopulacji?

Jedz i pij na zdrowie [146]

Prozdrowotna moc warzyw w nadciśnieniu tętniczym i innych problemach – nie tylko sercowych

Wszystko, co piszę nie jest zaleceniem, nie ma nic wspólnego z medycyną, ani przeciw niej. W świetle wiedzy dawnych mędrców nie było rozgraniczeń i podziałów na: kuchnię, medycynę, religię, politykę, inne dziedziny, bowiem zawsze dążono do harmonii, porządku gdyż rozumiano, że wszelkie problemy (nie tylko zdrowotne) wynikają z długotrwałego zaburzania porządku i zastępowania go chaosem, bałaganem. Nie jest To też moje, lecz jest To doświadczeniem wielu pokoleń różnych kultur. Ja tylko To przypominam, by prawdziwą Wiedzę ocalić od zapomnienia.

Będzie budujące dla wszystkich, jeśli podzielisz się swoim doświadczeniem z tego, co poznałaś/eś z witryny ambasadorzdrowia.pl, zastosowałaś/eś praktycznie i zaprosiłaś/eś przyjaciół w to miejsce.

Burak ćwikłowy

Awitaminoza

Codziennie wypijać szklankę świeżego soku z buraków ćwikłowych, marchwi i owoców (w równych proporcjach).

Nadciśnienie tętnicze

I – Dwa buraki zetrzeć na drobnej tarce, odcisnąć sok, naczynie włożyć do większego z wodą i zagrzać. Do podgrzanego soku dodać łyżeczkę miodu lub soku grejpfruta; przez 2 tygodnie wypijać po szklance po śniadaniu i po kolacji.
II – Rano i wieczorem wypijać po jedzeniu szklankę kwasu buraczanego z łyżką miodu.

Niedomagania krwi

I – Jeść często buraki gotowane z czarną fasolą i orzeszkami ziemnymi.
II – Pić kwas buraczany.

Kwas buraczany

Pokrojone w plastry buraki zalać wystudzoną przegotowaną wodą (by je przykryła) w kamion­kowym garnku lub słoju, włożyć kromkę suchego chleba, pozostawić na 7 dni. Po 7 dniach przecedzić, zlać do butelek, zakorkować, przechowywać w chłodnej piwnicy; pić według potrzeby.

Cebula

Nadciśnienie tętnicze

Wycisnąć sok z kilograma dużych cebul i wymieszać z sokiem cytryn w proporcji sok cytryny z sokiem cebuli; wypijać po łyżce dziennie. Nie tylko obniża ciśnienie, ale także oczyszcza arterie ze złogów cholesterolu. Tu należy przypomnieć, że nie cholesterol jest przyczyną, lecz gdy przyczyna ustępuje poziom cholesterolu spada, ponieważ przestaje już być potrzebny.

Stwardnienie tętnic mózgu

Przykładać na czoło kompresy z surowej cebuli.

Środek ogólnie wzmacniający

Trzy razy dziennie wypijać po kieliszku wina cebulowego.

Cebula surowa

Dodawać do zup, sałatek, zakąsek, jeść macerowaną kilka godzin w oliwie (z oliwek). Drobno posiekaną cebulę dodawać do mleka, rosołu, smarować kanapki z masłem lub olejem.

Cebulowy napój

Posiekaną cebulę macerować kilka godzin w ciepłej wodzie. Popijać z kilkoma kroplami soku cytryny, rano na pusty żołądek.

Wzmacniające wino

30 dag miazgi cebuli połączyć z 10 dag jasnego płynnego miodu i 3/4 litra białego wytrawnego wina, starannie mieszając. Macerować 5 dni codziennie starannie mieszając. Przecedzić. Pić 3-5 łyżeczek dziennie np. przy awitaminozie i dla wzmocnienia. Zapobiega m.in. szkorbutowi, miażdżycy naczyń krwionośnych…

Cebulowa nalewka

Świeże cebule macerować 10 dni w alkoholu 90 % w stosunku 1:1, pić 3-5 łyżeczek dziennie. Aby otrzymać nalewkę łagodną macerować cebule w alkoholu 20 %; wypijać dwa razy dziennie przy posiłkach po łyżce z dodatkiem wody osłodzonej. Działa bakteriobójczo i pobudza czynności wydzielnicze jelit.

Czosnek

Krążenia krwi polepszyć

Ugotować trzy ząbki czosnku; jeść w posiłkach z sosem sojowym.

Nadciśnienie tętnicze

I – Pić dwa razy dziennie po 30 kropli nalewki czosnkowej, co kilka dni robić przerwę.
II – Jeśli nie występują schorzenia wątroby pić „wino czosnkowe” dwa razy dziennie po łyżce przed jedzeniem.

Przykład zastosowania czosnku

Smażyć ząbki czosnku w oleju roślinnym z czarnym pieprzem i plasterkami świeżego imbiru; posypać cukrem i zieloną cebulą, polać octem, dodać ketchupu pomidorowego i ewentualnie mąki do zagęszczenia. Zawiera 4 smaki słodki, kwaśny, ostry, słony.

Czosnek surowy

Stosować do sałaty i różnych produktów spożywczych. Wyjątkowo korzystnie jest dwa ząbki czosnku posiekać z natką pietruszki, dodać kilka kropli oliwy z oliwek i pozostawić na noc. Zjeść na­zajutrz rano.

Nalewka czosnkowa

5 dag pokrojonego czosnku macerować 10 dni w pół litra wódki 40 %, często wstrząsając. Przecedzić i pić dwa razy dziennie do 30 kropli przez kilka dni (antyseptyk, działa przeciwmiażdżycowo, obniża ciśnienie krwi, rozszerza naczynia krwionośne, przeciwdziała bólom reumatycznym, astmie…).

Czosnkowe wino wzmacniające

10 dag posiekanego czosnku zalać butelką białego wytrawnego wina, odstawić na 7 (30) dni do zmacerowania. Stosować w miarę potrzeby dla wzmocnienia. Skuteczne także przeciw chronicz­nemu zimnu, zwłaszcza u kobiet.

Kapusta

Choroba serca

Przykładanie miejscowe liści kapusty zmniejsza przekrwienie i normalizuje krwiobieg. Okład z 3-4 warstw świeżych liści kapusty pozostawić na kilka godzin.

Krwioobieg usprawnia

Przykładanie liści kapusty ożywia tkanki, absorbuje nieczystości i skupiska tłuszczu z tkanki podskórnej, regeneruje i oczyszcza skórę, usprawnia krwioobieg. Podobnie działa brzoskwinia, ogórek, truskawka.

Nadciśnienie tętnicze

Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na okolice lędźwi, kark, łydki, na 2-3 godz. lub całą noc.

Zapalenie tętnic

Na noc przykładać trzy warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwie­nie, aktywizują krwioobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.

Zapalenie włośniczek

Popijać po szklance dziennie świeżego soku z surowej kapusty.

Żylaki – także bolesne

Na noc przykładać trzy warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwie­nie, aktywizują krwioobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.

Marchew

Naczynia krwionośne

Świeży sok z marchwi przemywa naczynia krwionośne.

Stany przedrakowe

Popijać dziennie litr świeżego soku z marchwi z dodatkiem pół litra soku z selera.

Stany zapalne

Świeży sok z marchwi usuwa stany zapalne.

Stwardnienie tętnic

Świeży sok z marchwi przeciwdziała stwardnieniu tętnic.

Zupa z marchwi

Zupę z marchwi zaleca się ze względu na jej właściwości odtru­wające, remineralizujące i zdolność przywracania w organizmie równowagi kwasowo-zasadowej. Zupa ta wskazana jest dla otyłych, ma właściwości moczopędne, poprawia krążenie krwi, pobudza czynności gruczołów wydzielania wewnętrznego.

 Marchew i jej liście

Marchew i jej liście powinny być dodawane do wszystkich zup jarzynowych, w których wystę­puje por, cebula, czosnek, tymianek, rozmaryn, kalarepa, goź­dziki, liść laurowy, seler, pietruszka.

Pomidory

Nadciśnienie tętnicze

Jeść dwa pomidory na pusty żołądek codziennie przez miesiąc, również unikać pokarmów pikant­nych.

Właściwy poziom likopenu w krwi

Zjeść codziennie pomidora.

Seler

Nadciśnienie tętnicze

I – Regularnie jadać seler.
II – Wypijać trzy filiżanki lekko gotowanego soku z selerów.
III – Codziennie na pusty żołądek pić letni sok z selerów.

Szparagi

Nadciśnienie tętnicze

Wypijać szklankę dziennie soku szparagowego razem z miąższem i łyżeczką miodu.

Odtruć organizm

Jeść zupę jarzynową z gotowanej marchwi i naci marchwi, selerów, mniszka, szparagu i dyni.

Stwardnienie tętnic

Wypijać szklankę dziennie soku szparagowego razem z miąższem i łyżeczką miodu.

Łatwiej obniżyć ciśnienie krwi niż zjeść kromkę chleba [134]

Miewam spotkania z osobami miewającymi skoki ciśnienia krwi i czasem bardzo wysokie ciśnienie utrudnia im funkcjonowanie. Żeby nie powtarzać ciągle tego samego odsyłam do tej witryny. Obniżyć ciśnienie krwi można łatwo różnymi sposobami. W swoich książkach i także w tej witrynie pisałem o różnych problemach z ciśnieniem w tle i podałem wiele skutecznych naturalnych metod przywracania zdrowia, wypraktykowanych przez setki lat i tysiące osób. O ich sile i skuteczności przeczytasz np. we wpisach z:

Odwracalność procesów chorobowych jest możliwa!

Jabłko, marchew, burak zamiast transfuzji krwi

Filtry nasze niedoceniane i sposoby dbania o nie

Czy „leki” obniżające ciśnienie krwi i cholesterol mają sens?

Zimne stopy, zimne dłonie, słabe krążenie krwi, brak radości…

Nadciśnienie tętnicze i inne problemy – nie tylko sercowe

Ty też możesz wyzdrowieć! – list Oli, która po wielu latach chorowania i bólu odbierającego chęć do życia zaczęła odzyskiwać zdrowieje od chwili pożegnania lekarzy i porzucenia medycyny

Każdy ze wspomnianych przeze mnie sposobów jest skuteczny, jednakże każdy wymaga własnego zaangażowania. Wprawdzie niewielkiego, ale wielu nie znajduje czasu nawet na spacery, wypijanie łyżki oleju z lnu czy lnianki jak niegdyś tranu, nie mówiąc już o ziołowych kąpielach, choć są to metody najkorzystniejsze bo utrzymujące w zdrowiu.

Są też metody regulacji ciśnienia krwi natychmiastowo i bez żadnych środków. Może to być biomasaż (bez dotykania ciała), mogą to być techniki mentalne (wyłącznie za pomocą myśli, wzroku, gestów), jednakże ten wpis poświęcam przypomnieniu postaci Aleksandra Mikulina, rosyjskiego konstruktora silników samolotowych i Jego Ćwiczeń.

Zanim przedstawię inżyniera Mikulina i Jego ćwiczenia przypominam, że niedocenianą, a często lekceważoną przyczyną słabego krążenia krwi jest brak radości. Serca nie wolno traktować jak pompy. Serce jest ośrodkiem miłości i bezpieczeństwa. Krew symbolizuje radość. Kto ma dużo radości tego krew płynie swobodnie i obce mu są niedomagania krążeniowe.

 Aby wyzdrowieć warto poznać przyczyny dolegliwości. Zazwyczaj cierpiących nie interesują przyczyny, skupiają się oni tylko na objawach i fizycznym aspekcie. Zachęcam do poznawania psychicznych przyczyn fizycznych dolegliwości.

Ponieważ nie piszę do nowicjuszy, lecz do długo zmagających się z chorobami nie będę rozpisywał się o Louise L. Hay i jej książce „Możesz uzdrowić swoje życie”. Kto jeszcze nie zna tego dzieła niech natychmiast nadrobi zaległości.

Choroby serca, układu krążenia, otyłość, nadwaga, cukrzyca, lustrzyca zazwyczaj trapią osoby z niedoborem ruchu. Kto pamięta sentencję doktora Wojciecha Oczko, nadwornego lekarza trzech królów Polski (Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy)? Ruch zastąpi każdy lek, a żaden lek, ani nawet wszystkie leki razem nie zastąpią ruchu.

Ruchu, wody i Słońca nie zastąpi także żaden z przemysłowych leków, paraleków, suplementów… Teraz sam/sama decyduj czy iść za mędrcem i wielowiekowym doświadczenie przodków czy za zwodniczą modą, narzucaną przez handlujących medykamentami i suplementami…

Wielokrotnie też mówiłem i pisałem, że wraz z pozbywaniem się nadmiarów (śmieci, toksyn, odpadów, złogów, śluzu, pasożytów i ich metabolitów…) choroby znikają jak znika mrok wraz ze wschodem słońca.

Konstruktor silników samolotowych

Aleksander Mikulin w wieku lat pięćdziesięciu zachorował na niewydolność krążenia. Medycy prognozowali mu 2-3 lata życia i zalecali unikanie ruchu. Nie pogodził się z takim „wyrokiem” i olał lekarskie zalecenia.

Na podstawie obserwacji maszyn i przyrody opracował własny system leczenia i zapobiegania przedwczesnemu zużywaniu organizmu. Nie tylko przezwyciężył nieuleczalną zdaniem lekarzy chorobę, ale dożył 92 lat do końca swoich dni będąc aktywnym i twórczym!

W swojej książce pod tytułem „Aktywna długowieczność” napisał: „Kiedy ciężko zachorowałem i wylądowałem w szpitalu, przyszła potrzeba i czas na poznanie złożonej struktury ludzkiego organizmu”.

Organizm ludzki, podobnie jak maszyna, wymaga oliwienia i regeneracji części. Do tego  opracował łatwe i skuteczne ćwiczenie nazywane wibrogimnastyką.

Ćwiczenia wstrząsowe Mikulina

Stań na palcach, pięty unieś w górę 2 cm nad podłogę i mocno je opuść. W całym ciele odczujesz wstrząs. Jedno ćwiczenie powinno trwać sekundę. Powtórz je 30 razy, zrób 10 sekund przerwy i znów 30 powtórzeń. Powinno się ćwiczyć 5 razy dziennie po 70 sekund (30 wstrząsów, 10 sekund przerwy, 30 wstrząsów). Takie wstrząsanie organizmu pobudza przepływ krwi w żyłach. Ustępuje po nich ociężałość, będąca skutkiem długotrwałego wysiłku umysłowego oraz zmęczenie fizyczne.

Inżynier Mikulin polecał to ćwiczenie zwłaszcza osobom pracującym na stojąco bądź siedząco. Dzięki powtarzaniu tego ćwiczenia unikniemy wielu chorób wewnętrznych z zakrzepowym zapaleniem żył, obrzękami nóg i zawałem włącznie. Podobne działanie na ludzki organizm ma jazda konna.

Ćwiczenia oddechowe Mikulina

Mikulin w oparciu o własne doświadczenia opracował też ćwiczenia oddechowe pomocne przy nerwicy serca, stanach lękowych i nieustannych stresach. Wielokrotnie ratowały przed atakiem serca. Kogo zaniepokoi przyspieszona akcja serca niech powiększy za pomocą bardzo głębokiego oddechu objętość jamy sercowej przed kolejnym rozkurczem. W tym celu wciągnij powietrze jak najgłębiej w dół brzucha, wypnij brzuch (ale spokojnie, bez szarżowania) i zatrzymaj powietrze przez 2-3 sekundy. To ćwiczenie powtórz 2-3 razy. Nie więcej!

Ćwiczenia należy wykonywać spokojnie, rytmicznie, koncentrując na każdym całą swoją uwagę. Wówczas mija strach, a serce zaczyna pracować w naturalnym rytmie.

Ćwiczenia Mikulina stosowane regularnie pomagają zachować dobrą formę i zdrowie.

Sługusy rokefelerowskiej medycyny i rokefelerowskiej farmacji usiłują ukrywać naturalne sposoby przywracania zdrowia, a promujących samouzdrawianie kamienować, ponieważ mniej chorych to mniejsze bussinesy na bandyckich praktykach i truciznach nazywanych lekami!

Uwaga: ten wpis jest niedokończony. Kto czyta te słowa niech zajrzy tu ponownie. Gdy dokończę ta uwaga zniknie. Z opisanych tu ćwiczeń można korzystać nie czekając na dokończenie. Dopiszę tylko jeszcze co nieco o inżynierze Mikulinie i o efektach zdrowotnych mikulinowych kuracji.

Nadciśnienie tętnicze i inne problemy – nie tylko sercowe [109]

Przeglądając zawartość komputera znalazłem zbiór prostych recept wypisanych piętnaście lat temu z jednej z moich dawnych książek dla osoby borykającej się z nadciśnieniem. Wstawiam to tutaj, aby na podstawie wybranych właściwości wybranych warzyw potrząsnąć zniewolonymi przez leki, leczenie, lekarzy. Tak łatwo można radzić sobie nie tylko z tu wymienionymi problemami, ale także z tymi, które powszechnie uznawane są za niewyleczalne. W książce zawarłem znacznie więcej warzyw opisując ich  właściwości i działanie, a przy każdym wiele podobnie zwięzłych recept  niemedycznych lecz kulinarnych.

Kto chce być leczonym i chorować lekarzy znajdzie wszędzie. Kto woli żyć w zdrowiu, bez leków, bez leczenia, bez lekarzy może dołączyć do nas.

Kto nie dba o odżywianie temu medycyna nie pomoże. Kto dba o odżywianie temu medycyna niepotrzebna.

Burak ćwikłowy

Awitaminoza

Codziennie wypijać szklankę świeżego soku z buraków ćwikłowych, marchwi i owoców (w równych proporcjach).

Nadciśnienie tętnicze

2 buraki zetrzeć na drobnej tarce, odcisnąć sok, naczynie włożyć do większego z wodą i zagrzać. Do podgrzanego soku dodać łyżeczkę miodu lub soku grejpfruta; przez 2 tygodnie wypijać po szklance po śniadaniu i po kolacji. II – Rano i wieczorem wypijać po jedzeniu szklankę kwasu buraczanego z łyżką miodu.

Niedomagania krwi

Jeść często buraki gotowane z czarną fasolą i orzeszkami ziemnymi. II – Pić kwas buraczany.

Kwas buraczany

Pokrojone w plastry buraki zalać wystudzoną przegotowaną wodą (by je przykryła) w kamion­kowym garnku lub słoju, włożyć kromkę suchego chleba, pozostawić na 7 dni. Po 7 dniach przece­dzić, zlać do butelek, zakorkować, przechowywać w chłodnej piwnicy; pić według potrzeby.

Cebula

Nadciśnienie tętnicze

Wycisnąć sok z kilograma dużych cebul i wymieszać z sokiem cytryn w proporcji sok 1 cytry­ny z sokiem 1 cebuli; wypijać po łyżce dziennie. Nie tylko obniża ciśnienie, ale także oczyszcza arte­rie ze złogów cholesterolu.

Stwardnienie tętnic mózgu

Przykładać na czoło kompresy z surowej cebuli.

Środek ogólnie wzmacniający

3 razy dziennie wypijać po kieliszku wina cebulowego.

Cebula surowa

Dodawać do zup, sałatek, zakąsek, jeść macerowaną kilka godzin w oliwie z oliwek. Drobno posiekaną cebulę dodawać do mleka, rosołu, smarować kanapki z ma­słem lub olejem.

Cebulowy napój

Posiekaną cebulę macerować kilka godzin w ciepłej wodzie. Popijać z kilkoma kroplami soku cytryny, rano na pusty żołądek.

Wzmacniające wino

30 dag miazgi cebuli połączyć z 10 dag jasnego płynnego miodu i 3/4 litra białego wytrawnego wina, starannie mieszając. Macerować 5 dni codziennie starannie mieszając. Przecedzić. Pić 3-5 ły­żeczek dziennie np. przy awitaminozie i dla wzmocnienia. Zapobiega m.in. szkorbutowi, miażdżycy naczyń krwionośnych…

Cebulowa nalewka

Świeże cebule macerować 10 dni w alkoholu 90 % w stosunku 1:1, pić 3-5 łyżeczek dziennie. Aby otrzy­mać nalewkę łagodną macerować cebule w alkoholu 20 %; wypijać 2 razy dziennie przy posiłkach po łyżce z dodatkiem wody osłodzonej. Działa bakteriobójczo i pobudza czynności wydziel­nicze jelit.

Czosnek

Krążenia krwi polepszyć

Ugotować 3 ząbki czosnku; jeść w posiłkach z sosem sojowym.

Nadciśnienie tętnicze

Pić 2 razy dziennie po 30 kropli nalewki czosnkowej, co kilka dni robić przerwę.

II – Jeśli nie wy­stępują schorzenia wątroby pić „wino czosnkowe” 2 razy dziennie po łyżce przed jedze­niem.

Przykład zastosowania czosnku

Smażyć ząbki czosnku w oleju roślinnym z czarnym pieprzem i plasterkami świeżego imbiru; posypać cukrem i zieloną cebulą, polać octem, dodać ketchupu pomidorowego i ewentualnie mąki do zagęszczenia. Zawiera 4 smaki słodki, kwaśny, ostry, słony.

Czosnek surowy

            Stosować do sałaty i różnych produktów spożywczych. Wyjątkowo korzystnie jest 2 ząbki czosnku posiekać z natką pietruszki, dodać kilka kropli oliwy z oliwek i pozostawić na noc. Zjeść na­zajutrz rano.

Nalewka czosnkowa

            5 dag pokrojonego czosnku macerować 10 dni w pół litra wódki 40 %, często wstrząsając. Przecedzić i pić 2 razy dziennie do 30 kropli przez kilka dni (antyseptyk, działa przeciwmiażdżycowo, obniża ciśnienie krwi, rozszerza naczynia krwionośne, przeciwdziała bólom reumatycznym, astmie…).

Czosnkowe wino wzmacniające

10 dag posiekanego czosnku zalać butelką białego wytrawnego wina, odstawić do zma­ce­ro­wania. Stosować w miarę potrzeby dla wzmocnienia. Skuteczne także przeciw chronicznemu zimnu, zwłaszcza u kobiet.

Kapusta

Choroba serca

Przykładanie miejscowe liści kapusty zmniejsza przekrwienie i normalizuje krwiobieg. Okład z 3-4 warstw świeżych liści kapusty pozostawić na kilka godzin.

Krwioobieg usprawnia

Przykładanie liści kapusty ożywia tkanki, absorbuje nieczystości i skupiska tłuszczu z tkanki podskór­nej, regeneruje i oczyszcza skórę, usprawnia krwioobieg. Podobnie działają brzoskwinie, ogórki, truskawki…

Nadciśnienie tętnicze

Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na okolice lędźwi, kark, łydki, na 2-3 godz. lub całą noc.

Zapalenie tętnic

Na noc przykładać 3 warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwie­nie, aktywizują krwioobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.

Zapalenie włośniczek

Popijać po szklance dziennie świeżego soku z surowej kapusty.

Żylaki – także bolesne

Na noc przykładać 3 warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwie­nie, aktywizują krwioobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.

Marchew

Naczynia krwionośne

Świeży sok z marchwi przemywa naczynia krwionośne.

Stany przedrakowe

Popijać dziennie litr świeżego soku z marchwi z dodatkiem pół litra soku z selera.

Stany zapalne

Świeży sok z marchwi usuwa stany zapalne.

Stwardnienie tętnic

Świeży sok z marchwi przeciwdziała stwardnieniu tętnic.

Zupa z marchwi

Zupę z marchwi zaleca się ze względu na jej właściwości odtruwające, remineralizujące i zdolność przywracania w organizmie równowagi kwasowo-zasadowej. Zupa ta wskazana jest dla otyłych, ma właściwości moczopędne, poprawia krążenie krwi, pobudza czynności gruczołów wydzielania wewnętrznego.

Marchew i jej liście

Marchew i jej liście powinny być dodawane do wszystkich zup jarzynowych, w których występuje por, cebula, czosnek, tymianek, rozmaryn, kalarepa, goździki, liść laurowy, seler, pietruszka.

Pomidory

Nadciśnienie tętnicze

Jeść 2 pomidory na pusty żołądek codziennie przez miesiąc, również unikać pokarmów pikantnych.

Właściwy poziom likopenu w krwi

Zjeść codziennie pomidora.

Seler

Nadciśnienie tętnicze

Regularnie jadać seler.

II – Wypijać 3 filiżanki lekko gotowanego soku z selerów.

III – Codziennie na pusty żołądek pić letni sok z selerów.

Szparagi

Nadciśnienie tętnicze

Wypijać szklankę dziennie soku szparagowego razem z miąższem i łyżeczką miodu.

Odtruć organizm

Jeść zupę jarzynową z gotowanej marchwi i naci marchwi, selerów, mniszka, szparagu i dyni.

Stwardnienie tętnic

Wypijać szklankę dziennie soku szparagowego razem z miąższem i łyżeczką miodu.

Wróg czy przyjaciel? Dość dyktatury cholesterolu! [100]

Cholesterol to najbardziej sensacyjny związek organiczny. Śledząc spory lekarzy od czasu podjęcia badań nad miażdżycą trudno nie zauważyć ogromu sformułowanych hipotez, pełnych sprzeczności i wzajemnie wykluczających się. Większość hipotez nie łączyła miażdżycy z żywieniem, ale też żadna z nich nie zdołała się obronić.

Za datę przełomową badań nad miażdżycą można przyjąć rok 1912, kiedy to rosyjski fizjolog Mikołaj Aniczkow zmuszał króliki do jedzenia tłuszczów zwierzęcych. Po kilku tygodniach ludzkiej diety u wszystkich uszatków rozwinęła się miażdżyca. Z kolei pracujący na wyspie Jawa holenderski lekarz de Langen zauważył, że miejscowa ludność nie choruje na serce i ma znaczenie niższy poziom cholesterolu w krwi niż Europejczycy. Obserwacje te zbiegły się z I wojną światową, kiedy w ciągu trudnych wojennych lat spadło spożycie mleka, mięsa, tłuszczu, masła i jaj. Ten niezamierzony żywieniowy eksperyment przyniósł efekty, bowiem w wielu europejskich krajach zmniejszyła się liczba zawałów serca. Podczas II wojny światowej historia się powtórzyła.

Statystyka pogania naukę

Od obserwacji do naukowych teorii droga była daleka, bowiem nikt wówczas nie stwierdził tego oczywistego faktu, że tłuste jedzenie prowadzi do chorób serca. Dopiero badania, rozpoczęte w 1948 roku w Framinghan, nieopodal Bostonu, doprowadziły do przełomu w szukaniu przyczyn miażdżycy. Na podstawie systematycznych badań mieszkańców, ich stylów życia i sposobów odżywiania, w latach sześćdziesiątych określono czynniki ryzyka chorób serca i układu krążenia, czyli to, co w organizmie człowieka i jego trybie życia zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania. Porównywanie zwyczajów żywieniowych okazało się niebywale owocne.

Serce jest jaroszem

W samych tylko USA w latach 1963-1981 spożycie tłuszczów zwierzęcych spadło o prawie 40%; wzrosło natomiast, i to aż o prawie 60% spożycie tłuszczów roślinnych. Amerykanie zjadali wówczas o jedną trzecią mniej mleka, masła i śmietany. W efekcie wyjątkowo skutecznej akcji propagandowej ministerstwa zdrowia USA stało się pierwszym krajem, gdzie już pod koniec lat sześćdziesiątych odnotowano spadek zawałów serca i chorób niedokrwiennych. Amerykańskie doświadczenia wykazały, że sami możemy w prosty sposób zadbać o własne serca.

Dla zdrowia i dobrego samopoczucia warto wyrzec się tłustej golonki czy przesalanych w wyniku stosowanych technologii kiełbas, sięgając po smakowitą rybę z rusztu, kasze i zboża, gotowane i surowe warzywa, czy choćby pierogi z owocami.

Cholesterolowa bomba

Jednak zjadacze chudych, niskocholesterolowych potraw coraz częściej słyszą, że ich wysiłki są daremne. Przed kilku laty brytyjskie pismo naukowe o niepodważalnym autorytecie The Lancet opublikowało wyniki badań świadczące o tym, że niski poziom cholesterolu, zwłaszcza u ludzi starszych, wcale nie musi być pożyteczny, a już na pewno nie jest gwarancją długowieczności. Wśród badanych sześćdziesięciolatków aż pięciokrotnie wyższa umieralność panowała u mających właściwy poziom cholesterolu w porównaniu z tymi, u których poziom cholesterolu znacznie przekraczał bezpieczną granicę. Przyczyn niepokojącego zjawiska nie podano, a prasa, podchwyciwszy sensacyjny temat, prześcigała się w podkreślaniu ważności cholesterolu, jako niezwykle pożytecznego dla organizmu.

Jak zwykle trucizna tkwi w ilości

Bez cholesterolu nie byłoby niektórych hormonów regulatorów zachodzących w organizmie procesów. Nie byłoby chroniącej nasze kości witaminy D, ani niezbędnych do trawienia pokarmów kwasów żółciowych, organizm działałby źle, gdyż cholesterol jest składnikiem błon komórkowych, z których zbudowane są nasze ciała.

Prawda ta znana jest od dawna, a informacje na ten temat łatwo znaleźć nie tylko w medycznych podręcznikach, ale nawet w podręcznej encyklopedii, jednak z powstawaniem miażdżycy nie ma wiele wspólnego, chodzi bowiem nie o sam cholesterol lecz jego nadmiar. A kiedy mówimy o nadmiarze? Europejskie Towarzystwo Miażdżycowe wyraźnie określa pożądany poziom cholesterolu poniżej 200 mg cholesterolu w ml krwi (mg%). Powyżej 200 mg% mamy już do czynienia z hipercholesterolemią. Polskie normy jak zwykle są łagodniejsze. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne za bezpieczny uznało poziom 20 mg%, bowiem badania wykazują, że w Polsce na niedokrwienną chorobę serca umierają ci, którzy tę właśnie granicę przekroczyli.

Skąd buńczuczne wezwanie

Skąd wobec tego zamieszanie wokół cholesterolu i moje wezwanie do przerwania je go dyktatury? Otóż owa dyktatura blokuje informacje o poważniejszych dla zdrowia i życia zagrożeniach i często wynika ze zbytnich uproszczeń. Wysoki poziom cholesterolu nie zawsze jest niebezpieczny dla zdrowia, nie każdego kto ma dużo cholesterolu czeka zawał, podobnie jak niski poziom cholesterolu nie wyklucza choroby. Nietrudno spotkać osoby, które od lat mając podwyższony poziom cholesterolu jednocześnie mają zdrowe serca. Są to jednak ludzie, którzy nie palą, racjonalnie się odżywiają i zażywają dużo ruchu.

Czynniki ryzyka chorób serca

Dotąd zidentyfikowano około 260 rozmaitych czynników ryzyka chorób serca i układu krążenia. Wysoki poziom cholesterolu w krwi zajmuje wśród nich znaczące miejsce, ale jego złowrogie oblicze objawia się dopiero w połączeniu z innymi zagrożeniami. Jeśli człowiek z wysokim poziomem cholesterolu prowadzi siedzący tryb życia, unika ruchu, pali papierosy, jest otyły, żyje w stresie, nie uprawia ćwiczeń fizycznych jego podatność na zawał wzrasta znacznie bardziej niż wynikałoby to z sumy poszczególnych zagrożeń. Zrozumieć te współzależności pomagają wyniki badań przeprowadzonych w ramach programu badawczego jednocześnie w Jugosławii, USA, Grecji, Włoszech, Holandii, Finlandii i Japonii.

Samodzielne przeciwdziałanie chorobie

W Japonii choroby serca należą do wyjątków, mimo iż nadciśnienie występuje tam powszechnie, a palenie jest tam prawdziwą plagą społeczną. Japończyków przed miażdżycą i chorobami serca chroni niski poziom cholesterolu. Zawdzięczają go tradycyjnemu odżywianiu obfitującemu w warzywa i zdrowy ryż. Tłuszcze zwierzęce spożywając z wielkim umiarem. Dopiero niedawno udowodniono, że niskotłuszczowe i niskocholesterolowe diety bez soli, bogate w antyoksydacyjne witaminy: prowitaminę A czyli betakaroten, witaminy C i E nie tylko powstrzymują rozwój miażdżycy, ale powodują jej regres. Co prawda samą tylko dietą można obniżyć poziom cholesterolu najwyżej o 15 %, powiedzmy z 280 do 240 mg%, jednak ryzyko śmierci z powodu zawałów serca spada wówczas dwukrotnie. Mamy wielkie możliwości samodzielnego przeciwdziałania chorobie.

Rzesza umierających na serce rośnie

W Polsce systematycznie rośnie rzesza umierających na serce. Zawały coraz częściej dopadają młodych, a także kobiety, mimo, iż w naturalny sposób powinny je chronić żeńskie hormony.

Przejściowy spadek zachorowań wystąpił tylko w latach 1979-1983, w wyniku wprowadzenia kartek żywnościowych.

Jeśli kogoś dziwi fakt, że wyraźne skutki zdrowotne pojawiły się po tak krótkim okresie przymusowej diety niskotłuszczowej, wyjaśniam ten mechanizm. Miażdżycowe blaszki przypominają kształtem nadmuchane poduszeczki. Wewnątrz sztywnej osłonki znajduje się cholesterol. Kiedy cholesterolu przybywa, poduszeczki puchną, osłonki pękają i cholesterol wylewa się do krwi, ułatwiając powstawanie zakrzepów, a zakrzepy jak wiadomo prowadzą do zawałów serca. Dlatego nawet niewielki spadek poziomu cholesterolu w krwi jest pożądany, gdyż wyraźnie zmniejsza śmiertelne zagrożenie.

Tak więc choroby serca nie są zrządzeniem losu lecz sami je sobie fundujemy.