Wiatrowa róża, czyli sadziec [12]

Dostałem wiadomość o doświadczeniach pewnej uzdrowicielki, nawiązałem kontakt i na pytanie czy mogę ten przekaz opublikować dostałem odpowiedź: „Oczywiście, niech rodacy leczą się naturalnie, nawet lepiej, że pan, gdyż popularność sprzyja. Jestem pewna tego co mówię, więc może pan podać pełne nazwisko.” Tak więc za zgodą nadawcy zamieszczam tę wiadomość.

Dzień dobry słucham Pana na youtube… Moja babcia była uzdrowicielką, potem jej córka. Ciotka zajmowała się tylko jednym ziółkiem na choroby zwane różą. Mnie też ciotka wyleczyła, gdy miałam wysiew wrzodów i czyraków. To ziele to wiatrowa róża, czyli sadziec.

Miałam 17 lat. Wracając ze szkoły w lutym zostałam natarta brudnym śniegiem z ulicy – taki wygłup chłopców z pobliskiej szkoły. Po jakimś czasie dostałam czyraków i wrzodów na twarzy. Ból, okropny wygląd i śmiech koleżanek, gdyż potwornie wyglądałam. Mama proponowała mi wyjazd do ciotki, aby mi „wyżegnała”, lecz ja w zabobony i gusła nie wierzę.

Gdy wyrastał już 42 wrzód sama pojechałam do ciotki. Po tygodniu miałam twarz całkowicie gładką, nie mam blizn, ani dziurki, dosłownie zero śladu…

Ziele to działa na choroby spowodowane przez wiatr i zimno, rozprzestrzeniające się za pośrednictwem krwi.

Ziele zbiera się w sierpniu (teraz wcześniej) tylko kwiaty, które suszymy. Do zabiegu potrzebny jest susz, który podpalamy, bardzo łatwo się dymi. Tym dymem okadzamy (u mnie twarz do dekoltu).
Chory musi być po kąpieli. Zabieg musi być robiony przed zachodem słońca.
No i ważne tydzień nie wolno się myć. Woda roznosi bakterie, więc uzasadnienie jest słuszne. Wieczorem pory zamykają się.
Inną kwestią jest duże zakwaszenie i zatrucie ludzi, więc może jeden zabieg nie starczy.
Okadzać przez czas 3 zdrowasiek, więc taka musi być ilość [ziela], aby starczyło. Powodzenia…

Moja ciocia wiele osób tym sposobem wyleczyła, tam gdzie lekarz nie dał rady. Czasami wycieki z ucha, zaczerwieniona twarz, czyraki, czyli bakterie, a sprzyja temu wiatr, wyziębiona śledziona, śluz z wychłodzenia organizmu, śluz zimny…
Kilka lat temu zaczęłam drążyć w tym temacie, rozbierać na czynniki pierwsze. Szkoda, że notatki wyrzuciłam, ale to pamiętam. Ziele w naszym regionie ma potoczną nazwę ,,wiatrowa róża”, patronat ma Matka Boska, żywioł ognia, pora dzień, region babci i ciotki Nakło nad Notecią.

Anna Jakubowska

Każdego, kto ma własne doświadczenia z zakresu medycyny ludowej proszę by opisał je i przysłał mi e-mailem. Gdy uzbieram tyle by wydać w postaci książki dla każdego będzie bezpłatny egzemplarz autorski. Można się ze mną skontaktować.