Idiota czy zadaniowiec? A może dwa w jednym? [129]

Rzadko dostaję listy tryskające radością, optymizmem, wdzięcznością; częściej są zlepkiem infantylizmu, naiwności, głupoty. Ich autorzy i autorki są znawcami medycznych i farmaceutycznych sloganów, teorii, procedur, medykamentów, suplementów… Z pasją opisują swoje i cudze cierpienia i rozczarowania oraz konsekwencje brnięcia w bagno, które od początku stosowania nazywanych „lekami” paskudztw szkodziło i szkodzi coraz bardziej. Wygląda to, jakby rozumku mieli mniej niż pluszowe misie.

Skąd we współczesnych, wykształconych społeczeństwach taki ogrom naiwności, zaślepienia, niekonsekwencji? Przecież nasi niewykształceni przodkowie lepiej niż my rozumieli świat przyrody i radzili sobie w sytuacjach, które współczesnych przerastają, a dla uwikłanych w medyczną paranoję są życiowymi dramatami.

A może propagowanie pogardy dla Sił Natury, rozsądku, samostanowienia z jednoczesną służalczością bandytom, których głównym celem jest depopulacja to podstępne metody realizacji bandyckich celów przez zadaniowców o podwójnym morale, odgrywających komediowe szopki?

Jakże wielu lituje się nad zdemoralizowanymi zadaniowcami mimo zła, które nam wszystkim wyrządzają. Mści się to nie tylko na nich, także na niodpowiedzialnie im „pomagających”.

Przykłady głupoty i naiwności ograniczę do kilku najwymowniejszych, aby zawarty w nich mrok beznadziei nie przytłumił światła rozsądku.

Łukasz napisał wielowątkowo (list Łukasza tutaj), więc jego list dzielę na wątki tematyczne, jednakże zachowuję łukaszową pisownię.

Okrutni i bezwzględni

cytat: „…nurtuje mnie pewna kwestia, wobec której medycyna konwencjonalna i big farma są bezradne. Mianowicie – szumy uszne”.

Władcy tych businessów, które Łukasze nazywają „medycyną konwencjonalną” i „big farmą” nie są bezradni. Oni są okrutni i bezwzględni. Mają bandyckie cele i je konsekwentnie realizują. Jednym z nich jest tak ogłupiać Łukaszy, by wierzyły w ich i swoją bezradność. Dlaczego to udaje się im? Bolesną tajemnicą powodzenia bandytów jest naiwność wraz z nieuzasadnionym zaufaniem Łukaszy. Przecież bandyci nie kryją się z bandyckimi celami; oni się nimi afiszują i chełpią. Ot choćby na kamiennym monumencie, nazywanym „amerykańskim Stonehenge”, gdzie w ośmiu językach (angielskim, rosyjskim, hiszpańskim, chińskim, hebrajskim, arabskim, suahili i hindi) wyryli, że będą utrzymywać ludzkość poniżej pół miliarda, czyli pozostałe osiem miliardów wymordują i właśnie to czynią. Czy Łukasze tego nie zauważają i rzeczywiście cierpią czy są podległymi bandytom cwaniaczkami, służącymi dla kasiory zadaniowcami to bez znaczenia, ponieważ nie odpisuję konkretnym Łukaszom, lecz na ich przykładach pokazuję paranoje i absurdy.

Najczęstsze przyczyny szumienia i dzwonienia w uszach

Szumy w uszach i większość współczesnych cierpień wywoływane są zazwyczaj:
– trującymi medykamentami – niszczą każdy organ, także włoski przenoszące wibracje przetwarzane na dźwięk;
– śmieciami i truciznami zawartymi w przemysłowej żywności i paszach – odkładają się w narządach, tkankach, naczyniach krwionośnych, kręgosłupie, tworzą dziobowate narośla (osteofity), które uciskają i ranią korzonki nerwów;
– elektromagnetycznym smogiem elektronicznych zabawek (dla dorosłych, młodzieży i dzieci), także tej, w której klawisze pukam, by powstawały literki, które czytacie;
– mechanicznymi urazami – uszkodzenia i przemieszczenia kręgów i/lub dysków;
– nawykami złej postawy w chodzie, siadzie, śnie – zwyrodnienia i zniekształcenia kości, stawów, kręgów, dysków.

Co w uszach szumi, dzwoni, gwiżdże? 

Szumieć, gwizdać, dzwonić w uszach może krew przeciskającą się przez przewężenia, załamania, zmiażdżenia naczyń krwionośnych, szczególnie w kręgosłupie szyjnym. Jeśli przyczyną niepożądanych dźwięków były przemieszczenia kręgów lub dysków (krążków międzykręgowych) naprawiałem to w kilka minut. Gdy kręgi i dyski wracają na swoje miejsca niepożądane dźwięki cichną. Aby problem nie powracał trzeba wzmocnić mięśnie, aby utrzymywały kręgosłup na przywróconych im właściwych miejscach, bo to właśnie mięśnie są naturalnym gorsetem dla kręgosłupa. Rozluźnianie mięśni przez masażystów powoduje, że kręgosłup się rozpada i pojawiają się liczne nowe problemy, których wcześniej nie było.

Gdy niepożądane dźwięki powodowane są nagromadzonymi w arteriach krwionośnych śmieciami (złogi, zwapnienia, stłuszczenia) należałoby je oczyścić. W zasadzie to wystarczy zaprzestać zanieczyszczania, wówczas arterie same się oczyszczają i niepożądane dźwięki zanikają.

Obecnie najczęstszą przyczyną niepożądanych dźwięków jest niszczenie farmaceutycznymi truciznami włosków przenoszących drgania, przetwarzane dalej na dźwięki. Czy możliwe jest odbudowanie zniszczonych przez medyków narządów? Ambitnym się to udaje (jest tego wymowny przykład w tej witrynie), ale – jak twierdzi Ola – wpierw trzeba sięgnąć dna.

Tutaj list Oli

a tutaj list Sławy

Dlaczego trucizny nazywasz „lekami”

cytat:Lek jaki najczęściej jest przepisywany to Betaserc a zaraz po uracie akustycznym, który jest jedną z przyczyn szumów usznych, steryd Encorton.”

Łukasze torturują mnie medycznymi nazwami medycznych trucizn i medycznych nazw chorób medycznie i farmakologicznie wywoływanych, mimo iż ja zawsze i wszędzie podkreślam, że współczesna medycyna wraz z syntetycznymi farmaceutykami są mi obce, wrogie, wzbudzają we mnie wstręt i obrzydzenie. Nie znam słownictwa Łukaszy, więc nie porozumiemy się. Jednakże Łukasze mogą zaprzestać farmaceutykami i blututami niszczenia włosków przenoszących drgania przetwarzane na dźwięki.

 cytat:  …skuteczność Betasercu jest mizerna albo zerowa. Encorton daje nadzieję jeśli jest odpowiednio wcześnie podany. Jednak skuteczność obu produktów big farmy jest żenująca.”

Skuteczność produktów big farmy jest zgodna z założeniami. Mają niszczyć, więc niszczą. Big farma i służący jej medycy są okrutni i bezwzględni. Mają bandyckie cele i je konsekwentnie realizują!

cytat:  Czy istnieją jakieś alternatywy do medycyny konwencjonalnej i big farmy w kontekście szumów usznych?”

Stop! Q-q-q-rwa! Jak śmiesz domagać się alternatywy do bandytyzmu? Zanim nastała era syntetycznej farmacji nasi przodkowie świetnie radzili sobie z dawnymi zagrożeniami. Przykładów jest multum, są także w tej witrynie.  Świadomi unikając zagrożeń ograniczają i łagodzą problemy. Łukasze służą medycynie bandyckiej, która sama w sobie jest największym zagrożeniem i dziwią się, że „trzy razy obcinał i nadal za krótkie”.

cytat: „… pytam bo sam mam ten problem. W moim przypadku ciężko stwierdzić co było bezpośrednią przyczyną pojawienia się szumów usznych. Czy był to uraz akustyczny czy może przewlekła depresja i stres”.

Bezpośrednia przyczyna jest n-i-e-i-s-t-o-t-n-a, gdyż teraz mamy do czynienia z organizmem długotrwale wyniszczanym. Wyniszczanym na różne sposoby, łącznie z tymi najgroźniejszymi – nazywanymi „lekami” farmaceutycznymi  trującymi śmieciami.

Najskuteczniejsze terapie 

Najskuteczniejszym środkiem byłoby zabrać buty i poszczuć psem. O tej formie terapii, jej działaniu i efektach pisałem już, więc kto potraktuje znajdzie opis, a kto zastosuje doświadczy cudu, dla medyków niemożliwego, a dla bigfarmy niechcianego.

Łagodniejszymi formami terapii dzielą się na łamach tej strony Ola i Sława, za co im serdecznie dziękuję i szczerze gratuluję.

List Oli tutaj

List Sławy tutaj

Szkoda, że Łukasze tego nie czytają. A może czytają, ale nie są zainteresowani odzyskiwaniem zdrowia lecz usiłują wciągać mnie w swoje haki?

Nikt nie da ci zdrowia, ale odbierać jego resztki możesz sobie zarówno sam/a, jak też we współpracy z medykami, którzy chętnie w tym pomagają. Środków ku temu jest ogrom. Pszenica wraz z farmacją załatwią to najszybciej. Płyny, którymi powszechnie zastępowane jest mydło i wszelka chemia tak zwana „gospodarcza” pomoże dokonać spustoszenia. A gdy do tego dojdzie wi-fi, blutut w uchu, światło ekranu i ekranika o powrocie do zdrowia możesz zapomnieć.

Tak więc zdrowia nie życzę, bo do tego potrzebny rozum i rozsądek. Życzę opamiętania. Można roślinkę deptać i ubolewać, że marnieje. Można ją podpierać, podwiązywać i dalej ubolewać. Można też ogrodzić by deptaczom utrudnić do niej dostęp i pielęgnować. Którą metodę wybierzesz to twoja wola. Napisz dopiero wówczas, gdy zrozumiesz, że jesteś i roślinką i ogrodnikiem. A Łukaszy nie potrzebuję i dopóki sił starczy łukaszowych ogonów nie dam sobie doczepiać.

Szlachetne zdrowie i fitoterapia cz. 2 [73]

Ale wyodrębnianie składników z roślin zapoczątkował szwajcarski lekarz Paracelsus (1493-1541).

Aż do lat 30 XX wielu lecznicze substancje chemiczne pozyskiwano z surowców naturalnych, głównie roślin. Wraz z alchemią bujnie rozwijała się botanika, dzięki czemu pogłębiała się wiedza zielarska. Z odkryciem Ameryki nasz świat leków powiększył się o preparaty z roślin tamtego kontynentu. Natomiast rozwój wielkiej chemii od początku idzie w kierunku tworzenia coraz nowszych leków syntetycznych.

Zioła każdy mógł znaleźć przy domu, na polu, na łące, w lesie, więc koncerny usiłują eliminować je z użytkowania, stosowania i pamięci. Leki roślinne, sprawdzone przez setki i tysiące lat, farmacja usiłuje dyskredytować jako „przestarzałe”, jednocześnie gloryfikując nowoczesne syntetyki łagodzące objawy lecz potęgujące choroby i przysparzające kolejnych chorób, które nazywamy skutkami ubocznymi. Jednakże skutki te nie są ubocznymi lecz zamierzonymi, bowiem tak się projektuje leki, żeby przysparzały chorób i chorych do leczenia. Jednocześnie dawne skuteczne i tanie leki są wycofywane i zastępowane nowymi, nie tylko nieskutecznymi, ale wręcz trującymi, wyniszczającymi i to nie tylko tych, którzy je używają, ale nas wszystkich  i całą planetę.

Kuracje ziołowe były przez ponad pół wieku niemodne i zaniechane. Dlaczego młodzi dali się omamić i poszli za nowoczesnością, zaprzepaszczając dorobek przodków?

Część dorobku ziołolecznictwa ocaliła od zapomnienia medycyna ludowa.

Wiedza ta była wstydliwie skrywana pod wpływem rozpowszechnianych poglądów jako nienaukowa, znachorska. Jednakże nie mamy czego wstydzić się, bowiem znachor, jak sama nazwa wskazuje, to znawca chorób i sposobów ich leczenia.

Na domiar złego ludzi XX wieku tak dalece fascynował rozwój nauki we wszystkich dziedzinach, że czuli się panami planety i jej zasobów.

Odwrócenie się od Natury i jej darów trwało z górą pół wieku. Dzisiaj już wiemy, że zastępowanie naturalnej fitoterapii syntetyczną chemioterapią wnosi skutki dla zdrowia niekorzystne i zazwyczaj niebezpieczne. Nowoczesne leki syntetyczne, antybiotyki, statyny itp. miały być wybawieniem od wszelkich chorób. Podobno ratowały życie w nagłych wypadkach, w rzeczywistości ich zażywanie niesie wiele skutków ubocznych i zazwyczaj tragicznych.

Niektórzy uważają, że medycyna zaczyna weryfikować swe stanowisko wobec fitoterapii, z której się wywodzi.

Już wyjaśniłem, że współczesna medycyna nie wywodzi się z fitoterapii, lecz jest znacznie, znacznie, znacznie młodsza, korzenie ma znacznie, znacznie, znacznie płytsze , zaledwie 200-letnie. W roku 1800 w przemyśle bawełnianym pracowały zaledwie 84 maszyny Jamesa Watta.

Wprawdzie wiele powszechnie znanych leków powstawało z roślin, np. Aspiryna z kory wierzby, Rapacholin z czarnej rzepy, jednakże współczesne leki to syntetyki, których nie wolno utożsamiać z roślinami i składnikami roślinnymi. Wyodrębnione poszczególne składniki powodują niepożądane skutki. To efekt zaburzania równowagi i synergii właściwej roślinom, jako całościom.

Jak wiele z tego, co nazywamy ubocznymi jest zamierzonymi?

Dziś chyba każdy ma bolesne, a często tragiczne doświadczenie w tym zakresie.

Coraz częściej placówki badawcze potwierdzają wartość tradycyjnego stosowania ziół i synergicznego działania wszystkich ich składników łącznie.

Potwierdzają też praktykę zbierania ziół (surowca zielarskiego) o określonych porach dnia, miesiąca, roku. Odkryto, bowiem iż od pory zbioru zależy stężenie olejków, alkaloidów, wielu składników warunkujących działanie. Prości ludzie od zawsze to wiedzieli z obserwacji i doświadczenia, teraz odkrywają to naukowcy.

Dziś w kręgu cywilizacji europejskiej i amerykańskiej rozpoczął się renesans ziołolecznictwa.

Przybywa leków ziołowych, rośnie zaufanie do nich, coraz więcej osób, także lekarzy, interesuje się dawnym ziołolecznictwem i współczesną fitoterapią. Ja jednak zachęcam byśmy zioła stosowali kulinarnie i nie potrzebowali ich stosować leczniczo.

Wielu w fitoterapii upatruje nie konkurentkę, lecz sojuszniczkę farmacji chemicznej.

To błąd w myśleniu – powinniśmy przywracać porządek, a nie łączyć gówna z miodem, czy jak kto woli Rokefelera z szałwią.

Współczesna fitoterapia rozwinęła tradycyjne ziołolecznictwo znane od najdawniejszych czasów i opiera się na zweryfikowanych już metodach badawczych.

Fitoterapia, czyli ziołolecznictwo to lecznicze wykorzystywanie roślin (nie tylko ziół). Ma szczególnie szerokie zastosowanie w profilaktyce, rekonwalescencji, geriatrii, gdyż leki roślinne są bezpieczne i nie powodują niepożądanych reakcji. Zachęcam do kulinarnego stosowania ziół i podkreślam wyższość kulinarnego wykorzystywania ziół nad ich leczniczym stosowaniem. Czyli przede wszystkim dla zdrowia, aby leczenie stało się zbędne.

Istnieje pogląd, że działanie lecznicze ziół jest łagodne, więc leczenie ziołami trwa długo.

 Znam wiele przykładów natychmiastowego działania ziół nawet w najcięższych przypadkach. W książce Zielona Apteka, Chwasty warte naszej miłości przytaczam dwa przypadki uwolnienia od paraliżu, jeden w jedną noc – pokrzywami, drugi w dwa dni – wiśniami.

Tu przypomnę jeszcze jeden. Młoda tancerka po zabiegu kosmetycznym całą twarz miała w ciężkim stanie zapalnym. Jej zrozpaczona matka zwróciła się do mnie dzień przed występem. Nie było czasu szukać ziół, ale w domu zazwyczaj jest coś, czego nie znamy z dobroczynnych mocy, bo wszystko stosujemy nawykowo. Poleciłem nałożyć na twarz papkę z surowych płatków owsianych i czystej wody. Ani matka ani córka nie wierzyły, że owies, który znały tylko z kulinarnego stosowania owsianych płatków można wykorzystywać także kosmetycznie. Nazajutrz zaskoczenie i zdziwienie, że papka z płatków owsianych dokonała więcej niż drogie paskudztwa syntetyczne, którymi katowały twarze. I to po jednorazowym zastosowaniu. Dla mnie było to naturalne, dla nich przeżycie na miarę cudu. Po wielu, wielu latach matka tancerki (na wernisażu męża plastyka) przypomniała mi o tym i dziękowała.

Wiele osób ma podobne problemy. Sprawdzajcie, doświadczajcie, przekonujcie się. Darmo i bez powikłań, nazywanych skutkami ubocznymi (choć zazwyczaj łatwo przekonać się, że były zamierzonymi).

Równie szybki efekt w różnych problemach skórnych daje kąpiel w krochmalu. Po jednej kąpieli szorstka skóra staje się gładką.

Mam doświadczenie zrastania się złamanych kości w ciągu tygodnia, ale to temat na kolejne spotkanie, bo wymaga pokazania zdjęć RTG.

Zwolennikami ziół są przede wszystkim zmęczeni przewlekłymi chorobami.

Raczej bezskutecznym leczeniem farmakologicznym, rujnującym cały organizm. Roślinami można wzmacniać układ odpornościowy i uzyskiwać poprawę zdrowia w niemal każdej chorobie i w każdym stadium jej zaawansowania.

Obecnie stosowanie leków ziołowych jest wygodniejsze, gdyż są gotowe preparaty.

Współczesna farmacja, pełna bandytyzmu, nie zasługuje na zaufanie. Co z tego, że jakiś przemysłowy specyfik zawiera zioła, jeśli zawiera też syntetyczne trucizny i produkowany jest przez tych samych zwyrodnialców, którzy produkują środki do trucia i zabijania?