Zbliżają się święta, podczas których w minionych latach każda buźka była uśmiechnięta. W tym roku powodów do śmiechu niema i w nadchodzące święta też nie będzie.
Jak co rok pojawią się artykuły ukazujące jajko jako symbol rodzącego się życia. Wypadałoby jednakże dodać, że jajko odgrywało także ważną rolę w prastarych obrzędach związanych z kultem zmarłych, na które kościół nałożył „swoje” święta „chrześcijańskie” i jeszcze w XII wielu kategorycznie zabraniał w okresie wielkanocnym konsumpcji tego dzisiejszego symbolu świąt wielkanocnych. Kościelny zakaz cofnięto, jednakże pod warunkiem odmówienia specjalnej modlitwy przed spożyciem jajka. Czy dzisiejsi „chrześcijańscy” zjadacze jaj znają te fakty, a przynajmniej pamiętają o wymogu specjalnej modlitwy poprzedzającej spożycie jajka?
W Europie jajka zaczęto jadać dopiero w V w. p.n.e. – wcześniej hodowano drób, lecz jaj nie jadano. Dziś, oprócz kurzych, konsumuje się także jaja kacze, gęsie, strusie, indycze, perlicze, przepiórcze, jak również ikrę – jaja ryb i gadów, a szczególnym uznaniem koneserów cieszą się jaja mew – o lekko rybim smaku, i jaja żółwie – cenione za oleisty aromat.
Doskonałe walory odżywcze i dietetyczne mają jajka przepiórce, charakteryzujące się najwyższą, niespotykaną w innych produktach zawartością przyswajalnego fosforu. Cenione w tradycyjnej medycynie chińskiej, zalecane także wyczerpanym długotrwałą chorobą lub porodem.
Za największy przysmak świata uchodzą jaja rybie, czyli kawior, który jadano już w starożytności, jednak wówczas był pożywieniem ubogich rybaków, a symbolem luksusu stał się dopiero w XIX wieku. Kawior to niemal samo białko, zawiera dużo witaminy A i D oraz acetylocholinę, zwiększającą odporność na działanie alkoholu.
Jajka – nie tylko kurze – zawierają przede wszystkim doskonale przyswajalne białko i żelazo, tłuszcz, sporo soli mineralnych i prawie wszystkie witaminy (oprócz C), a ze strachu przed cholesterolem najwyższy czas wreszcie wyrosnąć, bo wiadomo już ponad wszelką wątpliwość, że zawarty w jajkach cholesterol jest dla nas korzystny – obniża poziom naszego niekorzystnego, polepszając stosunek „złego” do „dobrego”. Tak więc jadajmy jajka przyrządzane na różne sposoby.
Najzdrowsze są gotowane na miękko ze ściętym białkiem i półpłynnym żółtkiem. Surowe są mniej wskazane, gdyż zawarte w nich tzw. „głodne białko” blokuje przyswajanie koniecznej do prawidłowej przemiany materii biotyny. Korzystniejsze od całych jaj jest spożywanie samych żółtek, a dla ułatwienia ich przyswajania polecam dodać ciut dobrego owocowego octu i ciut dobrego oleju bądź oliwy.
Ile jajek kurzych możemy zjadać dziennie? Całych dwa, gdyż białko jest gorzej przyswajalne, ale samych żółtek możemy zjadać bez ograniczeń.
Najstarsze jajka malowane liczą sobie ponad 5 tysięcy lat, a sztukę zdobienia jajek znali Egipcjanie, Persowie, Chińczycy, Fenicjanie, Grecy, Rzymianie… Najstarszą polską pisankę, datowaną na X wiek, znaleziono na Śląsku Opolskim.
Z jajkiem wiąże się mnóstwo przesądów: miało zapewniać zdrowie, odczyniać uroki, chronić przed pożarem, zapewniać urodzaj, szczęście, pomyślność…
Polskie kury znoszą ok. 9 miliardów jaj rocznie, a statystyczny Polak pod różnymi postaciami zjada ich ok. 180 (tak napisałem kilkanaście lat temu, aktualnych statystyk nie sprawdzałem).
Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej każde jajko musi być opieczętowane pieczęcią z numerem statystycznym gospodarstwa, z którego pochodzi. Oficjalnie ze względu na możliwość zakażenia salmonellą, ale nietrudno zauważyć, że w celu sterowania rynkiem żywności. Nie podlegają pieczętowaniu jajka przepiórcze, w których salmonella się nie zdarza. W obawie o możliwość zakażenia salmonellą w restauracjach do tatara z jajkiem kurzym obowiązkowo podawany jest alkohol. Tatar z jajkiem przepiórczym jest wolny od tego nakazu, więc cenią go miłośnicy tatara za kierowcą. Ponadto jajko przepiórcze, choć znacznie mniejsze od kurzego, ma znacznie więcej wartości odżywczych.
Ponieważ wspomniałem o cholesterolu, aby uniknąć nudnych pytań wstawiam tu także mój artykuł „Wróg czy przyjaciel? Dość dyktatury cholesterolu!” opublikowany w Ekspresie Ilustrowanym 22 lata temu.