Jak dawniej radzono sobie z anemią i niedokrwistością? W jabłko wbijano gwoździe, które wchodziły w reakcję z zawartymi w jabłku kwasami. Po krótkim czasie gwoździe wyjmowano, zjadano jabłko z naturalnym żelazem i po problemie. A czym jest współczesne żelazo z apteki? Zazwyczaj to tlenek żelaza, czyli rdza, ale z dodatkami niszczącymi nie tylko układ pokarmowy ale nawet zęby.
Ja polecam czarne porzeczki i maliny, i to przez cały rok! Aby mieć po sezonie możemy owoce suszyć. Kto nie ma owoców świeżych ani suszonych może (nawet w zimie) wykorzystać jednoroczne pędy malin, które gotujemy w wodzie i wypijamy wywar.
Znajoma ubezpieczycielka była u matki dziewczynki leczonej
z anemii… farmaceutykami. W wyniku leczenia powstały inne straszne choroby: haszimoto, leśniowskiego-krona… Zadzwoniła do mnie bym coś zaradził. Zaproponowałem czarne porzeczki. Jednakże matka hołduje lekarzom, którzy są dumni, że farmaceutykami podbili poziom żelaza, a teraz farmaceutykami leczą choroby wywołane leczeniem anemii.
Doprowadzenie dziecka do anemii to zbrodnia niedożywienia. Ale współczesne leczenie anemii wyniszczające tarczycę i jelita, wywołujące kolejne choroby to już rozbój i bandytyzm!
Porzeczek matka dziecku nie dała, bo porzeczki to nie leki, bo lekarze nie kazali, bo dziecko mogłoby wyzdrowieć, a wówczas nie miałaby co zrobić z lekami. Prof. Aleksandrowicz napisał: Nie ma niewyleczalnych chorób, są tylko niewyleczalni ludzie.
Gdyby dziecko wyzdrowiało dzięki porzeczkom lub malinom ukazałaby się rzeczywista „wartość” stosowanych farmaceutyków i rzeczywista „mądrość” lekarzy. Szkoda, że głupota nie boli.
Refleksja ministra zdrowia
Pamiętacie jak prof. Religa, światowej sławy transplantolog, późniejszy minister zdrowia, publicznie w telewizji powiedział, że gdyby szlak trafił lekarzy to 95 % chorych wyzdrowiałoby natychmiast?
Niegdyś świeżo wykształconych lekarzy wyganiano z miast, by nie zabijali ludzi miejskich, lecz szli tam, gdzie większa ciemnota. Wielce wymownym jest też fakt, że zawsze gdy lekarze strajkowali to śmiertelność spadała. A że przysłowia mądrością narodu, przytoczę jeszcze jedno: łatwiej o stare wino niż o starego lekarza.
Inne przysłowie brzmi: Kto codziennie zjada jabłko ten lekarza widzi rzadko. Najlepsze żelazo zawierają porzeczki, maliny, buraki… i gwoździe. Zapamiętajcie planszę z jabłkiem z wbitymi weń gwoździami.
Zastanówcie się nad tymi faktami i napiszcie w komentarzach.
Jeśli nie będzie komentarzy ja też zaprzestanę publikowania.
Mniej hemoglobiny po porodzie to nie anemia!
Tuż po porodzie mamy mają mniej hemoglobiny niż miały przed ciążą i w czasie ciąży. Jest to normalne, przejściowe, krótkotrwałe. Organizm sam się regeneruje, bowiem tak cudownie jesteśmy skonstruowani. Jednakże medycy wielu mamom wtłaczają cudzą krew zakażając je i pozbawiając odporności. Trudno podejrzewać, żeby wszyscy medycy robili to z głupoty, większość czyni tak, by bigfarma miała rynek zbytu na coraz gorsze trucizny, których produkuje tym więcej im więcej stosują pazerni medycy i ogłupieni pacjenci. A wszystko po to, by później mieli kogo leczyć.
Gdy moją żonę po porodzie zakwalifikowano do transfuzji krwi jadła utarte jabłko, marchew i burak. Ordynator porodówki Krzykawski naśmiewał się z niej i kpił, wrzeszcząc przeraźliwie (co bardzo pasowało do jego nazwiska), że spodziewa się wyleczenia znachorskimi metodami.
Gdy po przygotowaniu transfuzji ponowiono badanie krwi wzrost hemoglobiny był tak duży, że transfuzja była zbędna. To sprawiła znachorska metoda i do tego w pół dnia! Czy medycy mają tak skuteczne leki jak: buraki, marchew, maliny, porzeczki, wiśnie, jabłka z gwoździami…?
Czym jest anemia?
Anemia jest niedoborem krwi – najważniejszej tkanki warunkującej życie. Doprowadzić do anemii u dziecka to głupota, ale współczesne jej leczenie to zbrodnia.
Zapytałem czy dziecko jadało porzeczki, wiśnie, maliny. Owoców mamusia dziecku nie dawała. Wolała dawać tabletki – przepisywane przez tych, którzy jej dziecko szczepieniami osłabiali i wyniszczali po to, by mieli kogo, a raczej co leczyć. Wstrzykują dzieciom rtęć, aluminium, detergenty, rozkawałkowane płody ludzkie i… nagalazę – enzym produkowany przez raka i wywołujący raka, a mamusie zaprowadzają swoje dzieci do tych oprawców. Ileż jest takich wariatek?
Dawajcie dzieciom wiśnie! I porzeczki! I maliny.
Wiśnie nie tylko krew odbudują, także uodpornią, wzmocnią, zabezpieczą przed infekcjami, naprawią skutki szczepień rtęcią, aluminium, detergentami, rozkawałkowanymi płodami ludzkimi…
Cała krew odbuduje się w 120 dni, ale już w 12 dni przybędzie 10 % nowej. Chcielibyście mieć konta bankowe tak oprocentowane?
Gdy jest sezon na porzeczki, wiśnie, maliny gromadźcie zapasy, ale nie paprzcie ich cukrem. Przecież można je np. podsuszyć.
Czy żelazo wystarczy?
Wiemy już, że anemia polega na zmniejszeniu się ilości krwi w organizmie i zaniku w niej czerwonych krwinek. Często powstaje wskutek osłabienia układu krwiotwórczego, który – jak nazwa wskazuje – tworzy składniki krwi. Ale niedobór krwi pojawia się też przy niedoborze witamin.
Brak krwi, czy… urlopu?
Czym objawia się niedokrwistość? Zawsze wpływa na działanie mózgu; z człowieka uchodzi wyrazistość, żywotność; przygnębiają go sprawy błahe; nerwy odmawiają posłuszeństwa przy byle problemiku. Człowiek taki zwyczaj chodzi zgarbiony, z wyrazem melancholii na twarzy. Jest osłabiony, znużony, a osłabienie, znużenie nie ustępują nawet po odpoczynku. Widok jedzenia wywołuje wstręt. To nie brak urlopu, to brak krwi.
Co w takiej sytuacji zrobić? Uzupełnić niedobory.
Wesprzeć wytwarzanie czerwonych krwinek
Ludzie kojarzą anemię z brakiem żelaza, a to błąd, bo anemia, niedokrwistość u dorosłych rzadko jest spowodowana brakiem żelaza. Częściej wadliwym procesem wytwarzania erytrocytów, czyli czerwonych krwinek.
Żeby wesprzeć wytwarzanie czerwonych krwinek wpierw trzeba uzupełnić dwie witaminy: B9 (foliany) i B12 (kobalamina). Najczęściej to pomaga. Gdyby nie pomogło to dopiero wtedy rozważyć podanie żelaza. Jest jednak warunek – witaminy powinny być w odpowiedniej postaci. Niestety w 90 % suplementów te witaminy występują w najgorszych postaciach, bo sztucznych, stworzonych przez człowieka, niewystępujących w Przyrodzie.
Sztuczną postacią witaminy B9 jest kwas foliowy. Sztuczną postacią witaminy B12 jest tania cyjanokobalamina. Żadna z nich nie występuje w pożywieniu. Klucz to właściwe postacie – metabolity.
Acerola
Niegdyś była moda na suplementy diety o nazwie „acerola”. Acerola (Malpighia glabra) to wiśnia z wyspy, która od brodatych drzew przyjęła nazwę Barbados. Ale nie dajmy się zwieźć, bowiem pod tą nazwą sprzedają syntetyczny kwas askorbinowy, czasem z niewielkim dodatkiem wyciągu z owoców porzeczki lub aceroli.
Nasze wiśnie są wystarczającym źródłem tego wszystkiego, z czego słynie acerola. Kto chce więcej niech sięgnie po rokitnik.
Rokitnik
Prawie wszystkie owoce bogate w witaminę C zawierają też askorbinazę – enzym, który witaminę C niszczy. Wartościowe są tylko świeże, gdyż przechowywanie i przetwarzanie owoców niszczy występujące w nich witaminy. Rokitnik jest jednym z nielicznych wyjątków. Zawarta w owocach rokitnika witamina C jest bardzo trwała, nie ulega rozkładowi w suszeniu, przechowywaniu, a nawet w gotowaniu. Ta szczególna właściwość rokitnikowej witaminy C wynika nie tylko z braku w owocach rokitnika enzymu askorbinazy, która witaminę C niszczy. Zawarta w owocach rokitnika witamina P (rutyna) ułatwia przyswajanie witaminy C i wzmacnia jej działanie.
Owoce rokitnika z powodzeniem zastępują tran. Zawierają bardzo dużo witaminy A. Niektóre źródła podają, że w 100 g świeżych owoców rokitnika jest kilkadziesiąt mikrogramów witaminy A, co pokrywa zapotrzebowanie dorosłego na 100-200 dni, natomiast witaminy E w 100 g świeżych owoców rokitnika jest aż 160 mg. W książce „Rokitnik, źródło zdrowia i urody” podaję zawartość w owocach i nasionach rokitnika cennych składników, nie występujących w żadnych innych owocach i nasionach.
Olej rokitnika ma wysoką wartość odżywczą gdyż zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, w tym niezwykle cenny omega-7. Występuje on w przyrodzie bardzo rzadko. Jest antyutleniaczem wspierającym naturalną odporność organizmu. Pozytywnie wpływa na skórę, przyczynia się do poprawy stanu śluzówki oczu, pochwy, jamy ustnej…
Od ponad ćwierć wieku mam własne doświadczenia z syberyjskim ananasem, jak czasem nazywany bywa rokitnik i następne spotkanie możemy mu poświęcić, a warto, bowiem wiele chorób pod jego wpływem ustępuje samoistnie.
Wiśnie
O wiśniach nie będę mówił ani pisał, bo to owoce łatwo dostępne więc sami doświadczajcie ich cudownego wpływu na organizmy wasze i waszych dzieci. Jedynie przytoczę ze wstępu moich książek moje osobiste przeżycie sprzed wielu lat: …będąc połowicznie sparaliżowanym odzyskałem sprawność jedząc… wiśnie. Byłem w takim stanie, że nie dałem rady odebrać ich od taksówkarza, który mi je dostarczył. Już dwa dni później wzbudzałem sensację samodzielnym funkcjonowaniem, choć o kulach, ale po kolejnych dwóch dniach już bez kul. Taki cud sprawiła garść niepozornych owoców z Apteki Natury! Znasz coś równie skutecznego?
Niech twoja żywność będzie twoim lekarstwem nawoływał Hipokrates. Czy powołujący się na Jego przysięgę wiedzą, co mówią? Czy rozumieją głębię mądrości Jego słów?
Posłuchajcie rady greckiego mędrca, niech pola, łąki, lasy, sady, ogrody staną się naszą spiżarnią i apteką. Mój przykład dobitnie pokazuje wyższość Natury nad tym, co oferuje nam współczesna medycyna wraz farmacją. Tabletkowo-skalpelową modę zostawmy medykom, niech sami siebie nią wyniszczają.
Pokrzywy, wiśnie i inne rośliny stosowane są w lekach i suplementach diety. My mamy je w Naturze. Korzystajmy więc z Bożej Spiżarni i Bożej Apteki. A komu nie pasuje taka nazwa to może nazwać Spiżarnią Natury i Apteką Natury.
Pokrzywa, żelazo…
POKRZYWY niesłusznie uważane są za chwast, bowiem od niepamiętnych czasów wykorzystywano je kulinarnie, leczniczo, gospodarczo. Wbrew nazwie „Pokrzywa zwyczajna” właściwości zdrowotne, lecznicze i kulinarne pokrzyw są tak cudowne, że w nazwach ludowych niektórych krajów nazywane są zieloną apteką. Pokrzywom, jako roślinom leczniczym, odżywczym, kosmetycznym nie dorównują żadne inne rośliny.
Pokrzywy zaliczają się do najlepszych jarzyn dziko rosnących, słyną z licznych właściwości prozdrowotnych. Przynoszą ulgę w zapaleniu stawów i innych chorobach reumatycznych. Wykorzystywano je by wzmacniać przemianę materii, pobudzać wytwarzanie enzymów trzustkowych, w schorzeniach reumatycznych, anemii, gośćcu, dnie, krwotokach, biegunkach, infekcjach… Doskonale czyszczą krew i cały organizm (także ze złogów kwasu moczowego), ułatwiają prawidłową przemianę materii, zwiększają wydalanie szkodliwych produktów (m.in. mocznika i chlorków), wzmacniają żołądek, wspomagają układ trawienny, usprawniają pracę wątroby, odprowadzają złogi żółciowe, zwiększają odporność na infekcje, zapewniają przyjemny oddech i zapach ciała, chronią przed nadmiernym poceniem się…
Liście pokrzyw zawierają szczególnie dużo białka (5 do 9 % wagowo), witamin A i C (8 razy więcej niż pomarańcze), żelaza, magnezu i wapnia (tyle co ser) oraz antyoksydantów.
Sok z pokrzyw – dzięki dużej zawartości kwasu pantotenowego (nazywanego witaminą B5) – działa przeciwzapalnie, a także przyspiesza regenerację tkanek. W medycynie ludowej sok z pokrzyw stosowano w leczeniu oparzeń, owrzodzeń, ropnych schorzeń skóry, przy wypadaniu włosów, jako środek przeciwbiegunkowy, moczopędny, wiatropędny, wykrztuśny w chorobach dróg oddechowych…
W pełni zasłużenie pokrzywy uchodzą za lek czyszczący krew, bowiem pijąc sok lub wyciąg z pokrzyw zwiększymy wydalanie z moczem chlorków, mocznika i innych szkodliwych produktów przemiany materii.
Pokrzywy (zarówno korzenie jak i liście) działają też przeciwkrwotocznie, obniżają ciśnienie krwi.
Zielarze zalecają sok z pokrzyw przy uszkodzeniach wątroby, kamicy moczanowej, dnie, dla zapobiegania krwawieniom z naczyń włosowatych w przewodzie pokarmowym, przy niskim poziomie hemoglobiny, w niedoborach czerwonych krwinek…
Szczególnego podkreślenia wymagają właściwości pobudzające czynności wydzielnicze trzustki, a także lecznicze w chorobach dziąseł.
Zastanawiające jest, że choć działanie soku z pokrzyw jest wielorakie, to wiedza o tym łatwo dostępnym i tanim remedium nie jest rozpowszechniana.
Z książki, która być może kiedyś powstanie. Tytuł roboczy: Źdźbła starosłowiańskiej wiedzy prozdrowotnej