Klątwa za zwycięstwo [101]

Choć nasza historia pełna jest zwycięstw ciągle słyszymy o klęskach i świętujemy klęski. Klęskom hołdujemy nawet w narodowym hymnie. Edukatorom zależy byśmy nie pamiętali zwycięstw i niedoceniali nawet tych najważniejszych, jakimi są coroczne zwycięstwa światła nad ciemnością.

Jednym ze zwycięstw, którymi się chlubimy jest zwycięstwo pod Grunwaldem w 1410 roku. O zwycięstwie pod Grunwaldem w 1410 roku pisano wielokrotnie w różnych miejscach. Nie odnoszę się do opisywanych faktów, lecz uzupełniam je o jeszcze jeden – przemilczany na lekcjach historii.

Źródła historyczne podają, że po bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku, w której pol­sko-litew­skie wojska zwyciężyły Zakon NMP, ówczesny papież, Grzegorz XII, rzucił klątwę na króla polskiego i Polaków „za walkę prze­ciw kościołowi świętemu”. I choć Polacy wygrali później proces w Rzymie tamtej klątwy żaden papież nigdy nie zniósł i zgodnie z katolickim prawem kanonicz­nym obowiązuje ona nadal!

W świetle tamtej klątwy papieskiej (i wielu innych) drodzy czytelnicy jesteście „poganami” i wyklętymi przez papieża „zbrodniarzami”, gdyż wasze ręce splamione są „chrze­ścijańską krwią obrońców wiary świętej”.

Jako wyklęci nie jesteście katolikami i nigdy nimi nie byliście, nie­ważne są wasze chrzty, ko­munie, rozgrzeszenia, bierzmowania, śluby kościelne. Zgodnie z doktryną Wa­tykanu sakramenty święte udzielone wyklę­temu nie mają mocy i nawet modlitwy do katolickiej bozi też są niepraw­ne.

Nie trzeba wierzyć piszącemu te słowa, jednakże nie możecie nie wierzyć powadze urzędu papie­skiego, który, jak was uczono, nie myli się w sprawach wiary i obyczajów. Ignorując wolę papieża, choćby tę sprzed 600 lat pod­ważali­byście wolę Wszechmocnego! Zatem cieszmy się zwiastowaną tu nowiną, że wszyscy jesteśmy wolnymi ludźmi – wolnymi od kagańca zakazów i nakazów obłudników w sutannach, wolnymi od błędnej, antychrze­ścijań­skiej instytucji, winnej morza krwi męczenników, która na zmartwychwstaniu Chrystusa robi największy interes w dziejach ludzkości.

Czyż to nie cudowna wiadomość na święta, które winniśmy spę­dzać na łonie przy­rody pijąc za zdrowie Światowidów i Świętowitów?