Ziemia… doceńmy ją zanim w niej spoczniemy… [131]

  czerwiec 2022,

Chciałabym podzielić się swoim doświadczeniem odnośnie poprawy koncentracji i jakości snu, odczuwalnych po długotrwałym kontakcie z Naturą i glebą.

Przez kilka lat żyłam praktycznie wyłącznie w otoczeniu komputerów, telefonów komórkowych oraz wynajmowałam mieszkanie w bloku i unikałam słońca (plamy na ciele i duszności). Prawie zupełnie odcięłam się wówczas od Natury. Tyle, co wychodziłam do garażu po samochód, łapałam kilka minut słońca w drodze do pracy (ale i to w okularach przeciwsłonecznych, więc raczej go nie łapałam). Wracałam często późno i siedziałam w zamkniętym pomieszczeniu zwanym blokowiskiem przy sztucznym świetle, a pod poduszką „spał” ze mną telefon komórkowy z ustawionym budzikiem. To była codzienność. Wir pracy, nadgodziny, poczucie osamotnienia. Takie doświadczenia były mi potrzebne, by z czasem zrozumieć do czego tego typu styl życia doprowadzi.

Pojawiły się stany depresyjne, rozdrażnienie, niedomagania oczu, a ja czułam się ciągle zmęczona i mimo, iż ze zmęczenia często zasypiałam przy laptopie to rano budził mnie dodatkowo ból od niewygodnego ułożenia ciała. Z dnia na dzień tak to wyglądało. Byłam młoda i nie zwracałam uwagi na wiele zaniedbań czy przyzwyczajeń.

Wydawało mi się, że cały świat jest przeciwko mnie, że ciągle haruję i haruję, a nic tak naprawdę w życiu nie osiągnęłam prócz kilku burzliwych epizodów.  W tym czasie szukałam wsparcia w internecie – kręgu znajomych, którzy by mnie „rozumieli”. Często po pracy biurowej przesiadywałam w sieci – trafiałam na niewłaściwe osoby. Jaką energią emanowałam takie osoby przyciągałam…Z perspektywy czasu wiem, że każdy kontakt czegoś mnie nauczył. Najbardziej szacunku dla siebie, po prostu dla siebie. Wówczas też zrozumiałam pojęcie „samotna w sieci” mimo tylu „znajomych”. Czas było coś zmienić w swym życiu, a może i z kogoś zrezygnować, a może i ze wszystkiego.

Nadmierny kontakt z technologią i brak kontaktu z naturą doprowadził mnie do wycieńczenia umysłowego i fizycznego. Teraz stwierdzam, że chorowałam i tkwiłam w swoich przewlekłych schorzeniach na własne życzenie… Ale wówczas potrzebowałam zrzucić moją niedolę na innych… Inaczej… Potrzebne mi to było, by wreszcie przebudzić się, mieć dość tego, co mnie wyniszczało, znaleźć odwagę do zmiany  i zastosować w swym życiu. Człowiek z czasem spostrzega jak w wielu przypadkach sam wpędzał się w chorobę. Łatwiej było szukać winnych i oszukiwać siebie, niż robić co trzeba. To wspaniałe lekcje, ale nie każdy chce i jest gotowy je „odrobić”.

Jako dziecko biegałam boso po kałużach, po piachu, trawie. Próbowałam wizualizować po kolejnych zawodach życiowych swoje dzieciństwo gdzie pełno było we mnie energii i dziecięcej ciekawości życia. Jako dojrzała i zmęczona życiem kobieta zatęskniłam za kontaktem z ziemią, naturą, ciszą, którą zagłuszałam czymkolwiek. Zdjęłam buty i pochodziłam po ziemi w pobliskim lasku koło garażu. Ugryzła mnie mrówka i przeziębiłam pęcherz, a każde stąpnięcie czuły stopy od igliwia czy jakichkolwiek nierówności. Jak mnie to drażniło… W dzieciństwie nic mi nie przeszkadzało. Tak bardzo zaniedbałam tą część w sobie, która czerpała radość z tego, co za darmo i ogólnodostępne – pomyślałam.

Zaczęłam dłońmi dotykać ziemi – trwało to od kilku sekund, potem minut. Z czasem dołączyłam stopy próbując oddychać nosem i wydychać ustami. To nie takie proste jak dawniej 🙂  Głowa mnie rozbolała i taki był tego efekt dorosłej kobiety. Nie ustępowałam. Pragnęłam stać się dawną sobą – taką radosną, ciekawą, beztroską. Obiecałam sobie, że chociaż w dzień wolny (niedziela) wyjdę z bloku i kilka minut będę mieć kontakt z ziemią, posłucham śpiewu ptaków i przestanę być ciągle osiągalna dla wszystkich przez telefon. Po kilku tygodniach przeznaczyłam czas na las czy łąkę również w sobotę zamiast pisać z „internetowymi znajomymi”. Zaczęła się przemiana we mnie.

Cieszyłam się na weekendy, bo wsiadałam do samochodu i jechałam poza blokowisko posiedzieć w ciszy na kocu. Z każdej „wyprawy” przywoziłam świeże kwiaty zbierane z łąk, które co tydzień stały w wazonie i cieszyły moje oczy. Było mi tak jakoś przyjemniej w pomieszczeniu.

Z panem Kostkowskim spotkaliśmy się rok temu jesienią. Dzieli nas kilka godzin jazdy autem, więc gdy tylko powitał nas na parkingu pojechaliśmy na „łono natury”. Byłam zmęczona podróżą, nawigacją, korkami na drodze. Magiczne i nieco zapomniane miejsce w otoczeniu lasów, do którego nas pan Edward zabrał sprawiło, że pierwsze czego potrzebowałam to kontaktu z Naturą. Szumiały  kolorowe  zarówno duże jak i małe liście na ziemi (podrzucałam nimi do góry by posłuchać szelestu), dłońmi dotykałam ziemi i głazu, który się tam znajdował. Na przytulenie pozwoliły również rosnące tam brzozy. Moje oczy ukoił piękny zachód słońca i obserwowane gwiaździste niebo z jakże urokliwego lasu pełnego ciszy i beztroski, której potrzebowałam. Jak bardzo cieszy mnie to, że doceniam takie drobiazgi dawane nam każdego dnia przez Naturę. Z uśmiechem na twarzy pamiętam do dziś to miejsce i stolik z drewna, na którym zadedykował Pan dla mnie swoje książki. Ja wówczas dałam się porwać po prostu w radość bycia w Naturze po kilku godzinach jazdy samochodem. Pozbierałam sobie liście do bukietu, które stały w hotelowym pokoju, a potem w domku gdzie mieszkam z mężem. Ich zapach pamiętam do dziś. Bezcenne i tak sentymentalne.

Osobiście w ogrodzie nie stosowałam nigdy ani nie stosuję żadnych chemicznych oprysków. Sąsiadka niestety od lat namiętnie stosuje, co było nie bez znaczenia i na moje maliny. Nie wiem kiedy się kobieta opamięta, bo po jej tego typu zabiegach zapylające maliny bąki leżały na ziemi albo zastygały w bezruchu na kwiecie. Ja wcześniej pijąc liście malin dostałam biegunki. Owa sąsiadka, co najgorsze udaje, że nie pryskała (sama przez okno widziałam w którym dniu i o której godzinie to wykonywała). Oszustwem i kłamstwem nie zbuduje się dobrych relacji ze mną, a tych toksycznych nie potrzebuję. Odkąd postawiony został wysoki płot betonowy ja na naturalnych odżywkach mam dorodne i maliny i piękne zdrowe liście, które są chronione od jej zabójczych zabiegów. Swoje roślinki wzmacniam sporadycznie gnojówką z pokrzywy, skrzypu, glistnika, mięty oraz pnie drzewek podlewam gotowaną cebulą z czosnkiem. Od dwóch lat używam do podlewania wyłącznie deszczówki, co ma zdecydowane odzwierciedlenie co do wzrostu roślin i ich wydajności. Jeśli chodzi o borówki amerykańskie robię gnojówkę z chleba razowego, która świetnie się sprawdza.

Bardzo mnie cieszą własne uprawy, bo są źródłem naturalnych minerałów, witamin i wszystkiego, co potrzeba by spożywać żywe pożywienie. Gleba jest dla mnie bardzo ważna, bo co z niej wyrośnie to ja  przyswoję.

Każda roślina, którą zaproszę do ogródka czy ogrodu przyjmuje się. Zaprosiłam do siebie żywokost, koniczynę czerwoną, jaśmin, poziomki, kocankę piaskową i wszystko się przyjęło. Jest jeszcze jedna od pana Edwarda, która jest wykopana z posiadłości tego pana  i przebyła naprawdę długą drogę w samochodzie w bagażniku. Mimo innego otoczenia, innej ziemi, innego gospodarza ma się doskonale i wzrasta koło jabłonki. Ostatnio znalazłam wśród stokrotek kilkanaście czterolistnych, kilka pięciolistnych i nawet jedną sześciolistną koniczynę.

W trosce o pszczoły i owady zapylające mam porozkładane w różnych miejscach ogrodu pojemniki z wodą, a w nich kilka małych kamyczków czy patyków by owady mogły się swobodnie napić, nie utonąć i odlecieć. Jeśli to możliwe, chociaż w ten sposób przyczyńmy się do pomocy im – szczególnie w okresie suszy. Zimą dokarmiam ptaki ziarnem słonecznika i nasionami by mogły łatwiej przetrwać, a na wiosnę odwdzięczają się pięknym śpiewem. Może ktoś z czytelników pójdzie za moim przykładem do czego zachęcam.

Aktualnie prawie każdego dnia mam kontakt stóp czy dłoni z ziemią, glebą czy piaskiem. Nie urażają mnie ani kamyki ani wszelkie nierówności w glebie. Nawet mrówki przestały mnie gryźć :). Poznaję  ludzi, którzy również chodzą boso, spotykają się przy ognisku z pieczonymi ziemniakami, cieszą się przyrodą, śpiewają, tańczą i potrafią przeżyć bez technologii dzień czy dwa. Otoczenie, właściwi i świadomi  ludzie, z którymi się spotyka człowiek – ma to wpływ na jakość życia psychicznego.

Osobom szczerze zainteresowanym jakością gleby, ziemi sugeruję posłuchać i zastosować się do linku

https://www.youtube.com/watch?v=kt47PVGQNd0

Sadhguru robi świetną sprawę na masową skalę odwiedzając różnorodne państwa i rozmawiając o zagrożeniach wynikających z konsekwencji nieposzanowania gleby.

https://www.youtube.com/watch?v=buGa8tJGDgs

Im częstszy jest mój kontakt z Naturą, tym mniej zapominam o czymkolwiek oraz wypoczywam i się regeneruję, co nie miało miejsca wcześniej. To zdecydowana zasługa kontaktu ciała z ziemią. Pamiętam już bez sprawdzania kalendarza, nie tylko o istotnych spotkaniach, zobowiązaniach, ale i o tych drobnych planach na kilka tygodni do przodu. Poprawiła się niesamowicie jakość snu. Chodzę co prawda spać dużo wcześniej niż kiedyś, ale gdy budzę się to mam siłę, a w ciągu dnia nie dopada mnie zmęczenie jak to bywało gdy odcięłam się od Natury i promieni słonecznych. Drugi rok nie noszę okularów przeciwsłonecznych i widzę pozytywny wpływ oddziaływania Słońca i Przyrody także na oczy.

Każde nowe działanie prawdopodobnie wywoła nową reakcję w ciele czy umyśle i tak u mnie się stało. Przy podlewaniu ogródka i noszeniu wody deszczówkowej w wiaderkach na boso uwypukliło się coś pod podeszwą stopy. Zadzwoniłam do pana Edwarda i uzyskałam wskazówkę co mogło się zadziać dobrego w organizmie. Jak zwykle cenna to była wskazówka z jego strony, a dla mnie skuteczna. Dziękuje za nią i w ramach wdzięczności napisałam ten krótki artykuł.

Zachęcam do spędzania wolnego czasu w okolicach lasów, łąk, wrażliwi na odgłosy natury i otaczające nas kolory. Nie zdajemy sobie nawet sprawy jak znaczący wpływ ma to na nasze samopoczucie oraz zdrowie fizyczne i umysłowe.

Sama się o tym przekonałam.

Pozdrawiam tych, którym Natura daje ukojenie.

Sporo mięty mam do dyspozycji i według sugestii pana Władysława podzielę się nią na terenach dzikich – może któreś ze zwierząt wykorzysta ją w celach zdrowotnych.

Ola, wielkopolskie

Oczyszczanie organizmu przeciążanego zanieczyszczeniami [11]

W swoich publikacjach i wypowiedziach wielokrotnie podkreślałem wagę narządów filtrujących i wyprowadzających zbędne produkty przemiany materii i różnego rodzaju wydzieliny, które nam szkodzą lub których mamy zbyt dużo. Moi słuchacze, czytelnicy, przyjaciele, fani wiedzą, że to: płuca, jelita, wątroba, nerki, skóra. Można by o tym prace doktorskie pisać, ale pisanina nie usprawni ich działania. Zawężę więc to opracowanie do niezbędnego minimum, bowiem dla większości będzie to tylko przypomnieniem tego, co już wiedzą i czują.

  • płuca wydalają dwutlenek węgla i lotne związki zawarte w krwi.
  • jelita wyprowadzają zbędne pozostałości pokarmów i martwe komórki narządów wewnętrznych. Masy toksycznych substancji często w jelitach zalegają, gniją, tworzą twardniejące i zalepiające złogi.
  • wątroba neutralizuje różne toksyny, pozostałości leków, alkohol i amoniak – przekształca w mocznik.
  • nerki filtrują krew, usuwają z niej mocznik, zbędne minerały, kwasy, pozostałości leków.
  • skóra wyprowadza toksyny z potem i serum.

Rolę tych narządów w innym ujęciu przedstawiłem w książce Bądź zarządcą swego zdrowia. Możesz wyzdrowieć bez leków”. Część tej książki przedstawię w jednym z kolejnych artykułów.

Niewydolność narządów tak ważnych dla procesów wydalania prowadzi do samozatruwania organizmu. Pozostające w organizmie substancje pochodzenia żywnościowego i bakteryjnego, które nie zostały wyeliminowane z pożywienia, ani wydalone z organizmu powodują choroby z nadmiaru zanieczyszczeń. Najczęściej są to:
– cukrzyca typu 2,
– choroby zwyrodnieniowe stawów,
– dna moczanowa,
– osteoporoza,
– fibromialgia,
– spazmofilia,
‑ depresja,
– choroba Parkinsona,
– choroba Alzhaimera,
– niektóre białaczki,
– niektóre nowotwory i raki (piersi, prostaty, okrężnicy, odbytnicy i inne),
– wiele innych chorób i dolgliwości.

Przeciwdziałać chorobom z nadmiaru zanieczyszczeń można trojako:
– rezygnując ze śmieciowej paszy nazywanej żywnością,
– pobudzając aktywność narządów wyprowadzających zanieczyszczenia z organizmu’
– okresowo je oczyszczając.

W jaki sposób pobudzać i oczyszczać narządy?

Płuca

Gasić stany zapalne! Usprawnić krążenie krwi i wymianę gazową w płucach poprzez ruch na świeżym powietrzu wśród drzew (las, park, ogród), wietrzenie pomieszczeń mieszkalnych i miejsc pracy, unikanie dymu papierosów i osób-palaczy, dymu świec, spalin samochodowych, odświeżaczy powietrza, produktów drażniących, chemicznych środków nazywanych środkami czystości…
Polecam także:
– jogiczne ćwiczenie „Powitanie Słońca”;
– oddychanie coraz głębsze i spokojniejsze;
– ćwiczenie oddechowe z lekkim opukiwaniem opuszkami palców klatki piersiowej na wdechu, mocne oklepywanie całymi dłońmi na bezdechu i wyprowadzanie z sykiem zbędnych zaległości na wydechu (komu mój opis wydaje się niejasny może sfilmować mnie podczas tego ćwiczenia i przekazać ten filmik do zamieszczenia obok);
– masaż i stymulacja receptorów na stopach i dłoniach. Receptory stóp w pewnym stopniu stymulujemy chodząc boso po trawie, piasku, kamieniach… Oczywiście receptory są na całym ciele i należałoby je poznać, ale te na stopach jest łatwiej stymulować, nawet nie znając ich położenia.

Jelita

Gasić stany zapalne! Jelita oczyszczą się same po odstawieniu produktów pszennych i zawierających dodatek pszenic, zbóż dosuszanych środkami zawierającymi trujący glifosat (szczególnie pieczywa), mleka przemysłowego (szczególnie krowiego), cukru i wyrobów zawierających cukier, produktów z rusztu, grilowanych, smażonych w przemysłowym oleju…

Oczyszczanie jelit można wspomóc:
– postem, bądź głodówką, która w rzeczywistości jest odżywianiem wewnętrznym,
– dietą warzywną lub owocową,
– dietą orkiszową z dodatkiem warzyw i ziół,
– lewatywami z naparów ziół,
– masowaniem i stymulowaniem receptorów na stopach i dłoniach – jak w akapicie dotyczącym płuc (powyżej).

Wątroba

Gasić stany zapalne! Zwiększyć produkcję żółci za pomocą roślin leczniczych, np.: ostropestu plamistego, desmodium, karczocha…
Masować brzuch – można opuszkami palców, dłonią otwartą jak też zwiniętą w pięść.
Dodatkowo polecam masowanie i stymulowanie receptorów na stopach i dłoniach – jak w akapicie dotyczącym płuc (powyżej).
Wątroba spełnia niewyobrażalną ilość funkcji – pisałem o tym w innych opracowaniach.
Kto ma „wątrobowy charakter” powinien go przeanalizować i pracować nad sobą.

Nerki

Utrzymywać ciepło w okolicy nerek i jajników.
Bieliznę osobistą i pościelową z tkanin syntetycznych bądź z dodatkiem syntetyków zamienić na bieliznę z tkanin naturalnych bez dodatku syntetyków.
Gasić stany zapalne!
Nie dopuszczać do powstawania piasku, złogów, kamieni.
Spożywać żywność bogatą w potas: warzywa i owoce, awokado, fasolę…
Ziemniaki i inne warzywa psiankowe nie są korzystne.
Dodatkowo polecam masowanie i stymulowanie receptorów na stopach i dłoniach – jak w akapicie dotyczącym płuc (powyżej).

Medycy zalecają osobom ze skłonnością do kamicy nerkowej unikać produktów zawierających szczawiany: szpinaku, rabarbaru, boćwiny, orzeszków ziemnych, buraków czerwonych, czekolady, herbaty. Ta chora klasyfikacja wrzuca do wspólnego worka to, co złe z tym, co niezrozumiałe.

– Boćwina i botwina. Tym warzywom poświęciłem książkę „Buraczana Apteka. Antyrakowe warzywo długowieczności i młodości”, więc tu tylko przypominam, że boćwina to nie botwina. Botwina to powszechnie znane liście i ogonki liściowe buraka ćwikłowego, natomiast boćwina to burak liściowy, nie wytwarzający bulwy korzeniowej. Boćwinę rzadziej spotykamy niż  botwinę, lecz obie polecam każdemu, bowiem spośród wszystkich dostępnych nam produktów spożywczych najskuteczniej odkwaszają organizm. Kto ma ogródek niech sieje i botwinę i boćwinę i poznaje ich dobrodziejstwa, a kto nie ma ogródka niech zaprzyjaźni się z działkowcami. Jadajmy te warzywa kiedy tylko są dostępne, tak często jak tylko to możliwe.

– Ćwikła czyli buraki czerwone z chrzanem doskonale ułatwia trawienie ciężkostrawnych mięs. Ćwikłą zachwycał się już Mikołaj Rej. Jadajmy ćwikłę przy każdej okazji.
Z buraków czerwonych szczególnie polecam zakwas do picia dla odkwaszania organizmu. Barszcz z buraków i buraki zasmażane też polecam częściej stosować, byle bez mąki pszenicznej.

– Szpinak i rabarbar nie są rozpowszechnione, jadamy je sporadycznie, więc nie wyrządzą krzywdy. Bez obaw możemy jadać je, tym bardziej, że występują sezonowo, a urozmaicone odżywianie jest przeciwieństwem nadmiaru czegokolwiek.

– Czekolada z ziaren kakao jest trudna do zdobycia, a czekoladopodobne paskudztwa są trujące, więc jadanie ich powoduje rozstrój metabolizmu o skutkach znacznie gorszych niżby można przypuszczać.

– Herbata wypala witaminy, szczególnie z grupy B, więc częste pijanie herbaty jest nierozsądne.

Orzeszki arachidowe, zwane również ziemnymi, są popularne na całym świecie. W sklepach spotykamy orzeszki prażone, solone, masło orzechowe, olej arachidowy… Orzeszki te są źródłem ważnych substancji mogących wspomóc walkę z niektórymi chorobami, ale również substancji wyrządzających szkody w naszym organizmie, dlatego orzeszkom tym poświęcam oddzielny artykuł.

Skóra

Wybieraj aktywności powodujące pocenie się (taniec, marsz, sauna, łaźnia parowa), aby organizm przez skórę pozbywał się zbędnych substancji:
– w postaci krystaloidów – wraz z potem;
– w postaci koloidów – wraz z łojem.

Poprzez skórę nie tylko wydalamy, także wchłaniamy; dlatego dla uzupełnienia krzemu w organizmie polecam kąpiele ziołowe z ziół bogatych w krzemionkę: ziele owsa zebrane w fazie mlekowej (niedojrzałej, przed wykłosieniem), słoma owsiana, pokrzywy z korzeniami, perz, rdest, skrzyp (są też skrzypy trujące)…

Przed kąpielą ziołową skórę należy starannie umyć, aby ciśnienie wody nie wtłaczało w pory skóry (otwierające się w ciepłej kąpieli) brudu znajdującego się na powierzchni skóry. Tam mają wchłaniać się prozdrowotne substancje wydobyte z ziół odpowiednim sposobem przygotowania ziołowej kąpieli.

Większość osób, którym tę kurację polecałem zatruwała mi życie wiadomością, że nie mają wanny. Proszę zwrócić uwagę, że ja nie piszę i nie mówię, że to ma być w wannie, a tym bardziej, że we własnej. Kto chce szuka sposobów, kto nie chce szuka powodów.

Zioła te przed sporządzeniem wywaru kilka godzin macerujemy w zimnej wodzie. Macerat gotujemy na wolnym ogniu. Niewielką ilość można odlać do picia. Wywar wlać do przygotowanej kąpieli i kąpać się dopóki woda nie wystygnie lub dolewać gorącej.

W cięższych przypadkach kuracja powinna trwać trzy miesiące, w pierwszym miesiącu: co drugi dzień, w drugim: dwa razy w tygodniu, w trzecim: raz w tygodniu.

Skutkiem ubocznym ziołowych kąpieli krzemionkowych będzie zwiększenie elastyczności stawów, wytrzymałości kości, wydolności organizmu i odporności, a najszybsze do zaobserwowania będą: poprawa jakości włosów i paznokci.

Powyższy przepis umieszczam nie za darmo, lecz żądam od tych, którzy go zastosują opisania osiągniętych efektów.

Wszystkie narządy

Wszystkie wymienione i niewymienione narządy można wspierać i pobudzać wprowadzając do stałej praktyki masaż receptorów stóp, dłoni i całego ciała. Receptory stóp w pewnym stopniu stymulujemy chodząc boso po trawie, piasku, kamieniach… Oczywiście receptory są na całym ciele i należałoby je poznać, ale te na stopach jest łatwiej stymulować, nawet nie znając ich położenia.

I kolejny raz przypominam, by gasić stany zapalne!

Żywienie przeciwdziałające chorobom z nadmiaru zanieczyszczeń

Diet przeciwdziałających chorobom z zanieczyszczeń jest wiele. Najlepszą jest tzw. aktywna głodówka wodna. W trakcie tej kuracji pije się czystą ciepłą wodę (lub wodę z młodych kokosów) i herbatki ziołowe oraz wykonuje się ćwiczenia fizyczne na łonie natury, z dala od spalin komunikacyjnych i zanieczyszczeń przemysłowych.

Kto nie czuje się na siłach na taką zmianę diety, może zastosować dietę o jak najniższym indeksie glikemicznym.

Pierwsze zauważalne efekty

Dzięki aktywnej głodówce poprawi się wiele funkcji organizmu. Najwcześniej zauważymy ustępowanie trądziku, bowiem trądzik nie jest chorobą, lecz skutkiem nagromadzenia zanieczyszczeń i wydzielin zaklejających pory skóry.

W randomizowanych badaniach u nastolatków i dorosłych cierpiących na trądzik w grupie uczestników stosujących dietę o niskim indeksie glikemicznym odnotowano znaczne zmniejszenie się trądziku i spadek masy ciała.

Produkty o niskim indeksie glikemicznym to te, które po spożyciu nie przekształcają się zbyt szybko w glukozę, więc nie powodują szybkiego wzrostu jej poziomu w krwi.

System klasyfikacji IG może wydawać się zaskakujący, bowiem np. piwo (IG = 110) dużo szybciej podnosi poziom glukozy w krwi niż gofry z cukrem (IG = 75), a słodkie pieczywa drożdżowe (IG = 70) są mniej szkodliwe niż pszenica, mąka pszeniczna (IG = 90).

Sezonowe oczyszczanie

Oprócz diety o niskim IG, warto pamiętać o jesiennym lub wiosennym oczyszczaniu. Oczyszczanie to „wielkie sprzątanie”. W dawnych czasach lekarze zlecali je pacjentom, aby „oczyścić krew”.

Dr Jean-Marc Dupuis (którego czasopisma prenumeruję odkąd są dostępne w języku polskim) poleca kurację sokiem z brzozy plus specjalnie dobraną żywność o działaniu oczyszczającym.

Ja z dobrodziejstw soku z brzozy korzystam każdej wiosny od ponad czterdziestu lat.

Sałatka oczyszczająca

  • zielona sałata, różne rodzaje (100 g),
  • mniszek lekarski (40 g),
  • czosnek niedźwiedzi (20 g),
  • podagrycznik (20 g),
  • pokrzywy (20 g),
  • babka lancetowata (10 g),.

Rośliny zbieramy z dala od miejsc zanieczyszczonych. Wybieramy najmłodsze listki, myjemy je i moczymy w wodzie z octem (pół godziny).  Po takiej  dezynfekcji liście grubo rwiemy lub siekamy, polewamy według uznania: dobrą oliwą z przyprawami, octem jabłkowym, ulubionym sosem…

Zupa oczyszczająca

Zupę sporządzamy z kopru włoskiego, selera naciowego, czosnku, cebuli, a inne warzywa można dodać według uznania.

Gemmoterapia

W tej kuracji wykorzystujemy magię gemmoterapii, czyli leczniczych właściwości najmłodszych tkanek roślin w trakcie ich wzrostu (kiełki, pączki, młode pędy, korzonki). Tkanki roślin w fazie wzrostu zawierają całą energię informacyjną roślin. Szczególnie silnie działają pączki, bowiem mają jednocześnie właściwości lecznicze owoców, kwiatów i liści danej rośliny.

Kuracje oczyszczające najlepiej zaczynać w okresie równonocy jesiennej i równonocy wiosennej. Czas trwania kuracji wynosi co najmniej 10 dni.

Premia za wytrwałość

Zdrowe narządy, nie tylko te wymienione na początku, przeciwdziałają chorobom z nadmiaru zanieczyszczeń organizmu, oraz zapewniają lepszą odporność, więcej energii, mniej zmęczenia i lęków, gładką skórę, bujne włosy, mocne paznokcie, lepsze wchłanianie pożywienia, mniej pocenia się, ustąpienie wzdęć, świeży oddech, dobry sen, lepszą aktywność fizyczną, psychiczną, seksualną…