Jeśli nie zioła, to już tylko… kochanka [150]

Zielarstwo w naszym życiu jest wszechobecne. Decydując się na szklankę herbaty czy filiżankę kawy dokonujemy wyboru między wywarem z palonych owoców a naparem z fermentowanych liści. Mimo to o ziołach, a jeszcze rzadziej o zielarzach przypominamy sobie zazwyczaj dopiero, gdy farmaceutyki zrujnowały już organizm. Jakże rozsądniej byłoby wykorzystywać zioła świadomie, zanim pojawią się objawy chorób, a przynajmniej przy pierwszych objawach?

Choć ziołami można wyprowadzić nawet z chorób przewlekłych i ostrych to, gdy farmaceutyki wymordowały florę bakteryjną i spustoszyły cały organizm, naprawianie ziołami wymaga umiejętności i doświadczenia. Praktyka zielarska łączy rozległą wiedzę o roślinach, człowieku, nękających go dolegliwościach, ze znajomością skutków stosowania roślin. Nie tylko ogólnych, także wpływających na zachodzące w organizmie procesy biochemiczne i energetyczne. Doświadczeni zielarze mają wiedzę z wielu dziedzin nauki (anatomii, biologii, fizjologii, chemii, farmakologii, farmakognozji, patologii, psychologii…). Znają wzajemne oddziaływanie różnych ziół, pokarmów, leków, paraleków, nazywanych „lekami” trucizn i wykorzystują tę wiedzę, więc nie zatajaj jakie paskudztwa zażywałaś/zażywałeś. Wizyty u zielarzy odbywają się w zaufaniu i dyskrecji, czego nie ma w gabinetach lekarskich.

Zioła, mieszanki ziołowe i preparaty z roślin (ziół) stosowane tradycyjnie działają łagodnie i nadają się również do wyprowadzania z chorób przewlekłych, długotrwałych, nawracających, stanów nerwicowych, wyniszczeń organizmu nazywanymi „lekami” syntetycznymi truciznami. Szczególną zaletą starannie dobranych kuracji ziołowych jest wielostronne oddziaływanie na organizm i jednoczesne wyprowadzanie z wielu współwystępujących dolegliwości.

Kuracja ziołami powinna być starannie przygotowania i działać wszechstronnie. Doświadczeni zielarze tak dobierają zioła by spełniały wszystkie poniższe cele:

  1. Odtruwacie i odmładzanie – oczyszczanie wątroby, nerek, pęcherza, wychwytywanie wolnych rodników (działanie antynowotworowe), hamowanie procesów starzenia, wzmacnianie organizmu, przywracanie funkcji upośledzonych przez choroby…
  2. Wzmacnianie sił witalnych – odbudowa utraconej odporności, wspomaganie dystrybucji składników odżywczych, uzupełnianie brakujących makro- i mikroelementów, soli mineralnych, witamin, enzymów, aminokwasów, przez co wzrasta sprawność fizyczna i umysłowa, wspomaganie wytwarzania antyciał eliminujących czynniki chorobotwórcze…
  3. Polepszanie przemiany materii i radości życia – regulowanie procesów w układzie trawiennym, wspomaganie przemiany materii, przyspieszanie przemiany tłuszczu, przez co jesteśmy mniej ociężali, bardziej radośni i uśmiechnięci…
  4. Usprawnianie układu oddechowego – zaopatrywanie organizmu w składniki odżywcze, mikroelementy stanowiące o prawidłowej pracy gardła, płuc, tarczycy, wspomaganie samoleczenia stanów alergicznych, astmy, chronicznego kaszlu, wszelkich schorzeń dróg oddechowych…
  5. Uelastycznienie i oczyszczanie naczyń krwionośnych – eliminowanie toksyn wprowadzanych do organizmu z pokarmem i wdechem, oczyszczanie naczyń krwionośnych, przywracanie ich elastyczności, usprawnianie pracy serca, wątroby, trzustki, nerek…
  6. Przywracanie sprawności ruchowej, nawet w zwyrodnieniach reumatycznych – zmiany reumatyczne wynikają z wielu innych schorzeń i braków w organizmie: od nieprawidłowego krążenia aż po niewłaściwą dystrybucję składników odżywczych…
  7. Odstresowanie – polepszenie samopoczucia, podniesienie wydolności fizycznej i psychicznej…
  8. Wzmocnienie koncentracji i sprawności umysłu – zwiększają ukrwienie i dotlenienie mózgu, poprawiają ukrwienie siatkówki oka, a w konsekwencji poprawiają wzrok (ważne zarówno dla starszych, jak i młodzieży w fazie intensywnego wzrostu a także tych, których praca związana jest z intensywnym wysiłkiem umysłowym, np. w czasie nauki i egzaminów)…
  9. Zdrowej skóry i silnych włosów – eliminowanie grzybic, egzem, bielactwa, skaz, uzupełnianie mikroelementów, których niedoboru nie wykrywają standardowe badania, wzmacnianie odporności organizmu…

Chora moda zastępowania internetem nawet zielarza

Nastała moda na wyszukiwanie porad w internecie, szczególnie na filmikach. Celem prezenterów jest jak największa ilość wyświetleń, do których dołączane są reklamy, bo za tym idzie kasiora. To najłatwiejsza forma zarabiania – bez wysiłku, bez odpowiedzialności. Prezenterów interesuje jak największa oglądalność. A naiwni sądzą, że po tym, co usłyszeli i zobaczyli sami dokonają tego samego, co doświadczony zielarz. Rośnie więc grupa rozczarowanych i przegranych.

Jedna z rozczarowanych i przegranych napisała tak (pisownia zachowana):

Dzień dobry. Potrzebuję pomocy dla męża. W styczniu tego roku chorował na zapalenie płuc i leczony był antybiotykiem levoxa równocześnie z m.in.Amantadyna budezonidem Aspiryna. Po miesiącu od zakończenia leczenia dostał powikłań po tym antybiotyku. Dziś mija już 6 miesięcy i jest coraz gorzej. Mąż praktycznie nie może chodzić. Bolą go wszystkie stawy mięśnie sztywnieja sciegna, lacznie z karkiem i barkami. Do tego ma mrowienia twarzy głównie warg, kołatanie serca problemy ze snem,lęki a może już i depresję. Od pół roku zyje w ciągłym bólu. Nir ma na to leku, nigdzie nie ma pomocy zostawieniu jesteśmy sami sobie…wieksxosc lekarzy nie wierzy ze antybiotyk może dawać takie powikłania a jak już wiedzą to mówią że nie da się leczyc. Sytuacja jest ciążka. Może Pan zechciałby nam pomóc,zainteresować się tematem flurochinolonow bo z tej grupy jest to antybiotyk. I poszukać jakiej recepty w ziołach? Szukamy wszędzie próbujemy wszystkiego… wiele suplementów,witamin, wlewow czy zastrzyków już zażył-terapię wodorem molekularnym i nic nie daje wiary, że z tego wyjdzie nic mu nie jest lepiej. Mąż jest młody ma 33 lata mamy 3 małych dzieci 4 miesieczne niemowlę i 2 trzylatkow I nie można się cieszyć i zyc normalnie kiedy ciągle go boli.. nic przeciwbolowrgo brać nie mozna bo to tylko potęguje objawy zatrucia. Bardzo proszę Pana o pomoc.
Serdecznie pozdrawiam Małgorzata W…

O co tu chodzi?

Autorka nie napisała nic o sobie, ani o mężu, a wyłącznie o chorobie i leczeniu medykamentami, które stosowała nieodpowiedzialnie, nie interesując się interakcjami takiego ich łączenia. Opisuje cierpienia wywołane przez wiarę w antybiotyki, do tego zestawiane głupkowato, bez sprawdzenia antybiogramem, który ewentualnie mógłby być pomocny i w jakim stopniu. Amantadynę uznała za panaceum i dołożyła do kompozycji zabijaczy.

Czym jest anty-bio-tyk?

Anty = przeciw, bio = życie.  Razem = przeciw życiu, czyli zabić żyjące. Zabijała więc życie, zapewne wspólnie z medykami, których interesy nie są tożsame z jej interesem. Spodziewali się pozabijać tylko drobnoustroje w płucach, a wyniszczyli cały organizm.

Po dokonaniu spustoszenia, zamiast zająć się odbudowywaniem wyniszczonego organizmu usiłuje nas angażować w swoje urojenia: „zainteresować się tematem flurochinolonow bo z tej grupy jest to antybiotyk”. Uważa, że jak my poznamy mechanizmy zabijania zabijaczy flurochinolonowych, to ona innymi (lepszymi) zabijaczami załagodzi spustoszenia wyrządzone całemu organizmowi.

Hipokrytka czy wariatka?

Nigdy nie wsparła naszej pracy ani słoiczkiem konfitur, ani choćby dobrym słowem, ale domaga się, abyśmy my, nielekarz i do tego brzydzący się medykamentami i praktykami medyków zaangażowali się w pracę badawczą (naukową) jakiegoś flurochinolonowego zabijacza (stworzonego i produkowanego do zabijania), aby innymi, „lepszymi” zabijaczami zabijać skutki zabijaczy flurochinolonowych. W tę pracę zaangażować nas usiłuje litością, a argumentami mają być wiek męża i ilość oraz wiek dzieci.

Nasza odpowiedź

Przeczytaliśmy wasz list uważnie i kilkakrotnie. Fragmenty  przeczytaliśmy także żonie, jako osobie bliskiej, ale postronnej. Ponieważ zapomnieliście napisać:
1. kto się do nas zwraca i dlaczego do nas?
2. czym się zajmujecie i czego od nas oczekujecie?
proszę na te pytania odpowiedzieć – najpierw samemu sobie, a następnie nam.
Operujecie nazwami współczesnych trucizn farmakologicznych. Nie wyjaśniacie dlaczego wprowadzacie do organizmu tak straszne trucizny i nazywacie to „leczeniem”. Powinniście wiedzieć, bo to ciągle powtarzamy i przy każdej okazji podkreślamy, że nie byliśmy i nie jesteśmy lekarzem i nie znamy się na medykamentach i ich stosowaniu. Gdy nas dopada problem zdrowotny radzimy sobie naturalnie, zdroworozsądkowo, niemedycznie i dzielimy się naszym doświadczeniem publicznie. Usiłujemy żyć jak najdalej od medyków i medykamentów medycyny rokefelerowskiej i całym sobą pokazujemy, że jest to możliwe, łatwe, tanie, przyjemne…
Nazywanie „powikłaniami” głupkowatego wyniszczania organizmu trującymi medykamentami przypomina przypowieść o głupkowatym skracaniu nóg u stołu lub stołka – „obcina, obcina, obcina, obcina i ciągle za krótkie”!
Jeśli kiedyś zapragniecie rzeczywiście zmienić coś w swoim życiu, to proszę po wyciszeniu się (może być po modlitwie), w chwili napływu dobrego nastroju przeczytać spokojnie to, co nam wysłaliście. Po uważnym przeczytaniu proszę przeanalizować treść swojej wypowiedzi i zapytać siebie samą: o co chodzi?
Gdy już będziecie wiedzieć czego chcecie,
gdy będziecie zdecydowani zrezygnować z chorowania,
gdy zaczniecie unikać trucizn, przynajmniej tych najgorszych,
gdy zdecydujecie się przyjąć i zaakceptować zdrowienie,
dopiero wówczas proszę do nas napisać albo zadzwonić.

Oczywiście nie odpisała. Pewnie nadal żyje w przeświadczeniu, że gdzieś, kiedyś, ktoś znajdzie dla niej nowsze zabijacze, które pozabijają skutki poprzednio stosowanych zabijaczy. Pewnie myśli także, że my, po przebadaniu flurochinolonów takie zabijacze byśmy dla niej znaleźli łatwo i szybko.

Rozwiązanie

Nie chcąc wyjść na łobuza, który wie, ale nie powie, długo myśleliśmy o tym i temu podobnych szaleństwach wariatek żądających znalezienia „lepszych” zabijaczy do zabijania spustoszeń wywoływanych przez zabijacze  flurochinolonowe. Rozwiązanie znaleźliśmy, choć nie dla wszystkich, a jedynie tych, którzy mieli kochankę. Czy 33 letni mąż, ojciec trójki małych dzieci miał kochankę? Tego nie wiemy. Ale gdyby miał to niech żona natychmiast wyśle go do kochanki. Gdy kochanka ugotuje dla ciężko chorego kochasia rosół, wolniutko i  z miłością, nie ze sklepowego paskudztwa, lecz z kury naturalnego chowu będzie to krok w kierunku zdrowienia. Wprawdzie niewielki, ale najważniejszy, bo pierwszy, a nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku.

Czy tego nie może zrobić żona? Gdyby mogła to by to już dawno zrobiła. Gdyby to zrobiła w porę nie było choroby, niemocy i tego tematu. Żona skupia się na chorobie i leczeniu – najpierw dawnych objawów, a potem skutków leczenia zabijaczami flurochinolonowymi i poszukiwaniu zabijaczy „lepszych”, by wymęczony zabijaczami flurochinolonowymi organizm potraktować zabijaczami „lepszymi”, by pozabijały wszystko, czego dotychczas stosowane zabijacze flurochinolonowe pozabijać nie zdołały. Kochanka skupi się na człowieku (kochanku), jego zdrowiu, zdrowieniu i odzyskiwaniu sprawności.

Czy rosół z kury naprawi skutki spowodowane zabijaczami? Oczywiście nie, ale to pierwszy krok, następnym będzie zupa mocy z kaszy, oczywiście niesklepowej z ziaren polerowanych, choćby i ze znaczkiem „eko” czy „bio”. Z odpowiedniego ziarna – niepolerowanego lecz łamanego, w odpowiedni sposób wykonanej i w odpowiedni sposób ugotowanej. Taką kaszę mogę nawet sprezentować (pod warunkiem, że opisze skutki jej przywracającego zdrowie działania). A rosół trzeba będzie powtórzyć. Tym razem ugotowany już nie na wodzie lecz na winie (czerwonym), z kury (najlepiej czarnej, najlepiej zabitej o północy, najlepiej na rozstajnych drogach) z dodatkiem odpowiednich ziół, np. arcydzięgla i żółtka.

Sadło borsuka, niedźwiedzia, psa…

Dawniej płuca chroniono tłuszczem i leczono sadłem. Medycyna ludowa wykorzystywała różne sadła. Stosowano je nie tylko spożywczo, także do okładów. Sami je także jadaliśmy i przykładaliśmy na klatkę piersiową.

Niegdyś przyjaźniliśmy się z lekarzem-kolarzem. Jego płuca były tak przeżarte, że koledzy medycy nie umieli pomóc. Wykurowany został sadłem z borsuka.

Gdy nasz synek trafił do szpitala i tam wpakowali go w chorobę płuc szukaliśmy sadła borsuka. Aby mieć dojście do myśliwych i od nich zdobyć sadło borsuka zatrudniliśmy się w nadleśnictwie. Gdy myśliwym długo nie udawało się ustrzelić borsuka odesłali nas do kłusownika i nawet dali namiar na niego. Zaprzyjaźniliśmy się z kłusownikiem i wspólnie szukaliśmy borsuka.  Widywaliśmy jego ślady, ale zwierza spotkać się nie udawało. Wówczas kłusownik, który polubił moich synów wytopił dla nas sadło z bardzo starego psa. Synek dostawał po kilka kropelek, a my podjadaliśmy po pół łyżeczki. Syn wyzdrowiał, a wydolność naszego organizmu, tak wzrosła, że rowerem przejeżdżaliśmy rocznie ponad czternaście tysięcy kilometrów (14 000 km). To tyle, że obwód kuli ziemskiej  (40 000 km) pokonywaliśmy co niespełna trzy lata. Od tamtej pory pokonaliśmy go kilkanaście razy.

Kłusownik, dzięki któremu wyzdrowiał nasz syn okazał się tym samym, który wcześniej wykurował lekarza-kolarza. Przez wiele lat odwiedzaliśmy ich obu, przekazując wieści między borem (gdzie mieszkał kłusownik) a miastem (gdzie mieszkał lekarz-kolarz).

Dziś sadła borsucze, niedźwiedzie, bobrze, świstacze i inne są łatwo dostępne. W sąsiednich krajach można je kupić nawet w aptekach.

Podając nasze osobiste przeżycia i doświadczenia w żadnym razie nie bawimy się w lekarza. Przytoczyliśmy tylko swoje wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat.

A co potem?

Oczywiście zioła, ale tak dobrane do aktualnych potrzeb wymęczonego chorobami i chorowaniem organizmu by spełniały wszystkie wyżej wymienione cele:

  1. Odtruwacie i odmładzanie
  2. Wzmacnianie sił witalnych
  3. Polepszanie przemiany materii i radości życia
  4. Uprawnianie układu oddechowego

Tak więc zanim skorzystasz z „mądrości” wygłaszanych i publikowanych w internetowych śmietnikach zadawaj sobie pytania: kto je głosi?, dla kogo?, komu i jak to służy?, kto na tym zarabia?, czy komuś to już pomogło?… Dobrze byłoby poznać odpowiedzi na te pytania, jednakże najpierw trzeba je zadać.

Co poza tym?

Jeśli śledzisz naszą witrynę i nasze publikacje powinnaś/powinieneś wiedzieć, że w każdym przypadku odsyłamy do Louise L. Hay i polecamy jej książkę Możesz uzdrowić swoje życie. Płuca to nie tylko narząd, to także  zdolność przyjmowania życia. Według Louise L. Hay prawdopodobnymi przyczynami chorób płuc są: depresja, żal, obawa przed aktywnym życiem, poczucie, że jest się niegodnym żyć pełnią życia. Natomiast prawdopodobnymi przyczynami zapalenia płuc są: rozpacz, zmęczenie życiem, rany emocjonalne…

A co, jeśli ten nieszczęśnik nie ma kochanki?

To niech kochanką zostanie żona. Wiem, wiem, że to bardzo trudne, bowiem wszystkie żony, którym polecałem zakochać się oburzały się na tę propozycję. Jako argument przeciw zakochaniu mówiły, że już mają męża. Ja im mężów przecież nie odbierałem, lecz polecałem stan zakochania. Jeśli byliście prawdziwie zakochani, to przypomnijcie sobie tamten stan, gdy organizm znajduje moce przeciw wszelkim przeciwnościom i energię by je pokonywać.

Apel do żon

Jeśli prawdziwie pokochacie swoich mężów większość ich, a przy tym także waszych chorób pryśnie jak bańka mydlana. Tego, co może organizm w stanie zakochania nie dokona ani żaden antybiotyk, ani nawet wszystkie antybiotyki świata razem.

A co jeśli nie masz męża, albo nie umiesz go pokochać? No to zakochaj się w kwiatach, ogrodzie, sadzie, haftowaniu, szydełkowaniu… Przecież nie o przedmiot kochania chodzi, lecz o stan organizmu i moce organizmu będącego w stanie zakochania.

Pod scriptum

Jeśli znasz antybiotyki, które: żal przetwarzają na radość, obawy przed  aktywnym życiem, rozpacz, zmęczenie życiem, rany emocjonalne  przetwarzają na życie pełnią życia, radość i siły witalne, poinformuj nas o tym.

Jeśli antybiotyki wyniszczyły organizm – twój lub twoich bliskich – ostrzegaj przed ich stosowaniem. W swoich rozważaniach uwzględniaj też te antybiotyki, którymi karmione są zwierzęta i które wstrzykiwane są zwierzętom.

Jajka przepiórcze, perlicze, kurze… najzdrowszą żywnością świata [28]

Fragment mojej książki wydanej kilka lat temu pod tytułem: Bądź zarządcą swego zdrowia. Możesz wyzdrowieć bez leków.

10 powodów by jadać jajka

Aminokwasy

Potrzebujemy dwudziestu niezbędnych dla zdrowia aminokwasów. Co naj­mniej ośmiu nie wytwarzamy. Pozyskujemy je z poży­wienia. Jajka zawierają komplet aminokwasów.

Witamina D

Potrzebujemy niezbędnej dla zdrowia witaminy D. Pozysku­je­my ją z syntezy słonecznej i pożywienia. Jajka mają jej ogromne ilości.

Minerały

Potrzebujemy niezbędnych dla zdrowia minerałów. Współcze­sna żywność jest przerażająco uboga w aminokwasy, minerały, wita­miny i inne dobroczynne dla zdrowia składniki pokarmowe. Ponadto ich przyswajalność jest także przerażająco niska.
Spośród wszystkich rodzajów żywności jajka zawierają minerały najlepiej przyswajalne.

Komórka

Każdy narząd i każda tkanka ludzkiego organizmu zbudowane są z komórek. Jajko to kompletna komórka. Ta największa z komórek jest też najdoskonalszą żywnością. Żaden inny produkt nie zawiera tyle, co jajka niezbędnych dla zdrowia składników odżywczych. Nie ma pokarmu lepszego od jajek!

Nieustanna samoregeneracja

Nasz organizm nieustannie regeneruje się. Nie potrzeba mu w tym pomagać – wystarczy nie przeszkadzać! Jadajmy więc pokarmy bogate w składniki, które organizm przetworzy we wszystko, co niezbędne do budowy, wzrostu i samoregeneracji.

Aby pokarm był lekiem

Życie w zdrowiu, a w przypadku chorych powrót do zdrowia nie musi być uciążliwe, kosztowne; może być przyjemną przygodą kulinarną. W myśl zasady Hipokratesa: „Aby pokarm był lekiem” jadajmy jajka jak najczęściej, ale tylko od ptaków, które mają w stadzie koguta.

Anemia

Żółtka jajek powinni jadać wszyscy, a szcze­gól­nie wegetarianie i ci, u których niedobory aminokwasów i wita­min skutkują anemią – straszną chorobą, bowiem anemia jest niedo­borem krwi. Krew roz­prowadza po całym ciele wszystkie substancje, łącznie z cząstecz­kami tlenu. Anemia to niedobór tej fundamentalnej dla ży­cia sub­stancji.

Cholesterol

A co z cholesterolem w jajkach? Szkodzi? A może pomaga? Nasz organizm jest tak cudownie zaprojektowany, że nie powinien chorować gdyż ma wbudowany system samoregeneracji. Są to mechanizmy kontroli i zarządzania, dążące do homeostazy (równowagi). Zaburzoną równowagę nasz organizm sam potrafi przywrócić.

Homeostaza

Gdy odczyn pH krwi tętniczej spada poniżej 7,35 lub wzrasta powy­żej 7,45 uruchamiają się mechanizmy regulujące równowagę kwa­sowo-zasa­dową. Obniżą lub podwyższą pH w mgnieniu oka.

Ilość cukru w krwi

Gdy w krwi jest zbyt dużo cukru trzustka wydziela insulinę, która zmniejsza ilość cukru do poziomu 80‑90mg/100ml.

Inne mechanizmy

Podobnych mechanizmów mamy wiele, dla wapnia, sodu, potasu… Ale nie ma ich dla cholesterolu, ponieważ nie ma stałej i jednakowej dla wszystkich wartości cholesterolu! Dla każdego człowieka właściwa ilość cholesterolu jest inna, zależnie od aktualnego stanu zdrowia.
Rozważmy to dla dwóch sytuacji:

1: Człowiek chorujący

W chorobie organizm potrzebuje mnóstwa cholesterolu. Na co? Na odbudowę i przebudowę komórek, tkanek, narządów, na regene­rację, remontowanie, leczenie… bowiem chory organizm potrzebuje więcej różnych substancji, np. hormonów, a cholesterol jest surow­cem do ich produkcji. Z cholesterolu powstaje testosteron, estrogen, progesteron, kortyzon… – hormony, bez których życie nie byłoby możliwe.

2: Człowiek zdrowy

Zdrowy organizm potrzebuje mniej cholesterolu. Potwierdza to odkrycie doktora Buteyko. Im większe postępy robią praktykujący jego metodę oddychania, tym mniej mają cholesterolu w krwi. Właśnie dlatego nie istnieje jednakowa dla wszystkich jego norma. Jedni potrzebują dużo, inni mało, organizm wytwarza go tyle, ile potrzebuje.

Problemy powodowane niskim poziomem cholesterolu są dla zdrowia znacznie gorsze od problemów powodowanych jego wysokim poziomem.

Jeśli w świetle nieustannego straszenia nas cholesterolem brzmi to dla Ciebie zaskakująco to polecam źródła rzetelnej wiedzy:

Hartenbach W. Mity o cholesterolu. ABA, Warszawa 2010.

Rath M. Dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów serca… tylko my ludzie. Projekt nowego systemu opieki zdrowotnej. Przełomowy wykład dra Ratha na Uniwersytecie Stanforda. Rath Education Serwi-ces B. V. 2007.

Ravnskov U. Cholesterol. Naukowe kłamstwo. Wyd. WGP, Warsza­wa 2009.

Robbins J. Zdrowi stulatkowie. Naukowo potwierdzone sekrety najzdrowszych i najdłużej żyjących ludzi na świecie. Purana, Wrocław 2006.

Zięba J. Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie. Dla pacjentów. Dla rodziny. Dla lekarzy. Dla dbających o zdrowie… Egida Consul­tung Jerzy Zięba, Rzeszów 2014..

Fałszywa „norma”

Kto wręcz obsesyjnie przestrzega granicy 200 powinien zadać pytanie na podstawie jakich badań określono tę wartość. Takich badań nigdy nie było! Nikt tego nie badał! To skąd się wzięła ta fałszywa norma? I dla­czego ta niby norma jest właśnie taka? Bo taką w 1984 roku podczas przerwy na konferencji w San Diego wymyśliło na korytarzu dwóch lekarzy. Wielu lekarzy na tej konferencji próbowało protestować, argumentu­jąc, że normalny fizjologiczny poziom u mężczyzn to 260, a u kobiet 280 (troszeczkę więcej gdyż mają więcej hormonów). Jednakże nie do­puszczono ich do głosu. Dlaczego? Kongres amerykański przezna­czył ponad 30 milionów dolarów na badania nad cholesterolem. Przyznając prawdę, że właściwym jest 260 nie mieliby kogo badać! Podając fałszywe 200 od razu mieli setki milionów „chorych na cholesterol” (tylko w USA 16 milionów). To sprawiła fałszywa norma 200!

Dzięki tej spekulacji przemysł produkuje przeogromne, wręcz nie­wyobrażalne ilości środków obniżających poziom cholesterolu. Ale to nie są leki, bo one niczego nie leczą!

Oszukiwani i zastraszani przez lekarzy pacjenci wyniszczają swoje organizmy, żeby osiągnąć mityczne 200. A lekarze, by mieć więcej pacjentów do leczenia i farmaceuci, by więcej sprzedawać powtarza­ją kłamstwa. Żeby mieć więcej pacjentów do leczenia teraz podają jeszcze niższą wartość fałszywej „normy”. Manipulując cyfer­kami w mgnieniu oka pozyskują do leczenia kolejne miliony „chorych na cholesterol”.

Ale to nie koniec obrzydliwego procederu! Kiedy już wiadomo jak potworne skutki powodują te nazywane „lekami” środki obniżające poziom cholesterolu amerykański instytut pediatrii zaleca statyny stosować u dzieci, by dziecko nie miało odpowiedniego do rozwoju poziomu cholesterolu. Jak dziecko ma się rozwijać z niedoborem cholesterolu, skoro błona komórkowa każdej komórki wymaga cho­lesterolu?!

Jadajmy więc jajka – najlepiej przepiórcze, perlicze, ale także kurze – bez strachu, z radością, dla zdrowia, odporności, siły, urody…

Jednakże jajka są w pełni zdrowe gdy w stadzie ptaków jest kogut! W fermach nie ma kogutów, gdyż producenci dążą od obniżania kosztów produkcji, a skoro kogut nie znosi jajek traktowany jest jako darmozjad.

Dlaczego jajka tylko ze stada z kogutem?

Gdy wśród kur nie ma koguta, kury nie mając nadziei na wychowanie kurcząt w jajka wbudowują toksyny, by wraz z jajkami je wydalić.
Gdy wśród kur jest kogut, kury mając nadzieję na wychowanie kurcząt dbają o czystość jajek i nie wbudowują tam toksyn.

Tym, którzy preferują jajka gotowane lub smażone przypominam, że jajka są przyswajalne tylko wówczas, gdy żółtko jest pół płynne. Takie jajka są nie tylko pyszne, są także źródłem zdrowia i witalności!

Czy szukać jajek z ekologicznej hodowli? Raczej od szczęśliwych ptaków żyjących bezstresowo wraz z kogutami, w naturze. Ptaki nie są wegetarianami! Można je dożywiać warzywami, ziołami leczniczymi, trawą z ziemią bogatą w krzem (pierwiastek młodości i długowieczności), ziarnami surowymi i gotowanymi, ale powinny mieć także owady i robaczki występujące w ziemi i na ziemi.

Jakie wartości ma spożywanie jajek od szczęśliwych ptaków każdy może przekonać się bardzo szybko, bo już w dwa tygodnie zauważy poprawę parametrów krwi, stanu skóry, włosów, paznokci, poczuje przypływ witalności, a wkrótce także uodpornienie od wszystkiego, co dawniej mu doskwierało…

Żywienie to temat fascynujący głównie z radosnego powodu, jakim jest wpływ żywności na zdrowie i smutnego, że powszechnie szerzona wiedza na temat żywienia jest fałszowana i manipulowana. Jedząc jajka sam zaczniesz odkrywać prawdziwą wiedzę, mającą też potwierdzenie w nauce i przekonasz się, że można zdrowieć niezależnie od medycznej nazwy choroby i czasu jej trwania.

Życząc zdrowszego 2019 roku i następnych zachęcam do spożywania jajek na co dzień, dla zdrowia i urody – aby pokarm był lekiem.