Wraz z grupą przyjaciół w ubiegłym roku odwiedziliśmy pewien pałac, z pozostałościami parku. Czy w tym stanie nazywać to miejsce zespołem pałacowo-parkowym? Tak czy owak nazwę i miejsce pomijam. Odkąd oprowadzający nas gospodarz odkupił pałac prowadzi w nim i jego otoczeniu kosztowne prace remontowe. Pod wpływem tego, co ujrzeliśmy i usłyszeliśmy zapałaliśmy chęcią poznania, co i jak zmieni się w pałacu w ciągu najbliższych miesięcy. Planowaliśmy za kilka miesięcy ponownie odwiedzić pałac i jego właściciela, by zobaczyć kunszt budowli w nowej odsłonie.
Do tej pory nie udało się naszej grupie ponownie odwiedzić pałacu ze względu na rządowe ograniczenia i utrudnienia w komunikacji i kontaktach. Jednakże ja właściciela w jego pałacu odwiedzałem wielokrotnie. Byłem tam z żoną, która dla niego gotowała ulubioną potrawę kuchni kraju jego przodków. Bywałem tam naprawiając kręgosłupy zgłaszającym się do mnie cierpiętnikom. Ostatnio byliśmy tam z pewnym regionalistą przy okazji prowadzenia badań, dotyczących znajdujących się nieopodal: pomników, kościołów, cmentarzy…
Mimo wielokrotnych bliskich kontaktów z właścicielem pałacu poznałem go tylko po głosie, bo jego sylwetka i twarz postarzały się znacznie. Przyczyna tych zmian wyjaśniła się, gdy z nieukrywaną dumą oznajmił, że poddał się „zaщepieniu”. Już samo to słowo świadczy o intelektualnym poziomie dobrowolnie poddających się wstrzykiwaniu szeregu związków silnie trujących [1] z dodatkiem rozkawałkowanych płodów ludzkich.
Poszczepienne zatrucia widać najczęściej na twarzy, pod oczami i w pogorszeniu funkcjonowania organizmu. Jestem przerażony pogorszeniem postawy gospodarza tak znacznym, że miałem trudności rozpoznać go.
Odtąd, mimo łagodzenia obostrzeń, już się z nim nie spotkam, ponieważ przyjmujący nazywane щepionkami trucizny wraz z DNA i RNA rozkawałkowanych płodów ludzkich stają się rozsiewaczami zarazy. I żeby była jasność, nie chodzi o jakieś wirusy, rzekome czy rzeczywiste, lecz o białko zaszczepionych, które rozprzestrzenia się na wszystkich wokół.
Ponieważ zaszczepionych przybywa, coraz trudniej jest unikać zarazy, więc niezbędne jest antidotum. Bandyci polecający produkować broń biologiczną i rozsiewać zarazę podlegaliby wyniszczaniu organizmu tak, jak ofiary ich zbrodni. Aby tego uniknąć zabezpieczają się wcześniej przygotowanym antidotum. Jeśli chcemy przetrwać, jako synowie i córki tylko swoich rodziców, a nie twory genetycznie zmodyfikowane zlepkiem DNA i RNA wielu innych, niespokrewnionych osób potrzebujemy antidotum. Tego samego, którym chronią się oprawcy albo lepszego.
Jednym z najskuteczniejszych antidotów jest suramina, zawarta w igłach sosny, świerka, jodły, cedru… Koniecznością jest szybkie wyprodukowanie i rozprzestrzenienie tego środka ochronnego. Póki go nie mamy stosujmy zawierające go Dary Natury. Sybiracy przeżywali niesprzyjające warunki mrozu, głodu, chorób dzięki żuciu igieł niektórych drzew iglastych.
Ludzie kierują się albo wiedzą albo wiarą. To przeciwstawne bieguny naszego funkcjonowania. Zbiór wiadomości (zasłyszanych, internetowych, medialnych, niezależnie na ile prawdziwych) nie jest wiedzą. Niedobory wiedzy możemy uzupełniać. Z pułapki wiary trudno się wyswobodzić.
Osoby czerpiące zyski ze zbrodniczej medycyny i zbrodniczej farmacji usiłują zaszczuć każdego, kto zadaje niewygodne pytania. Zarówno wtedy, gdy odpowiedzi nie znają, jak i wtedy, gdy z powodów merkantylnych usiłują ukryć prawdę. Po tym, co tu napisałem niewygodna prawda jeszcze silniej będzie gryzła ich i przez nich omamionych. Mimo to rzucam wyzwanie do pragnących pozostać niezmodyfikowanymi. Potrzebujemy laborantów i laboratoriów, by badać skuteczność kompozycji różnych remediów. Na pewno wśród genealogów i czytelników powyższego są nieskorumpowani laboranci, dla których ważne jest życie w zdrowiu ich samych i ich dzieci.
Udostępniamy nasze doświadczenie i zapraszamy do badań.
[1] Związki rtęci, np. tiomersal, związki aluminium, np. wodorotlenek glinu, fosforan glinu, cukry, białka, aminokwasy, formaldehyd, białka jaja kurzego, białka drożdży, antybiotyki, żelatyna, neomycyna, lateks… występują w ilościach wielokrotnie przekraczających ilości zagrażające życiu.