Rewelacyjny specyfik ziołowo-mineralny [94]

Wczoraj wspomniałem o swoim dylemacie odnośnie zastosowania rewelacyjnego specyfiku ziołowo-mineralnego. Dylemat polega na tym, że nie polecam suplementów i zazwyczaj odradzam ich stosowanie. Mamy pod dostatkiem wspaniałej naturalnej żywności, zawierającej wszystko, co dla zdrowia cenne i wszystko, czego brakuje chorującym. Składniki naturalnej żywności są znacznie, znacznie, znacznie lepsze i skuteczniejsze od wszystkiego, co zawarto w suplementach, nawet tych z najwyższej półki cenowej.

Na każdym kroku spotykam się z podwójną moralnością. Hipokryci rolni uprawiają dla siebie bez chemii, a na sprzedaż zlewają uprawy truciznami. Hipokryci medyczni szczepią cudze dzieci, a swoje chronią przed wstrzykiwaniem im trucizn. Hipokryci żywieniowi promują margaryny, a sami stosują masło. Hipokryzja panuje od duchownych aż po polityków.

Czasem, ale naprawdę sporadycznie i w wyjątkowych sytuacjach, dopuszczałem suplementowanie. Jeśli się to zdarzyło zaznaczałem, że ma to być jednorazowo. W żadnym razie nie wolno uzależniać organizmu od suplementów, a tym bardziej leków. Teraz mam zamiar sprowadzić dla siebie coś, co dla celów handlowych nazwane jest suplementem, a w istocie jest bardzo starym lekiem ziołowo-mineralnym. Zanim ów preparat opiszę zaznaczam, że go nie reklamuję, nie rekomenduję, nie polecam. Nie żeby szkodził, bo nie sięgałbym po niesprawdzone i niepewne, lecz żeby nie uzależniać, nie odciągać od Natury.

Ów ziołowo-mineralny lek (sprowadzony jako suplement) jest bezpieczny, skuteczny, sprawdzony przez wiele pokoleń. Jego nazwy ze zrozumiałych względów tu podać nie mogę, ale sprowadzając dla siebie mogę zakupić także dla przyjaciół.

Zaznaczam wyraźnie, że mam zamiar zastosować go jednorazowo, więc nie uzyskacie go ode mnie później. Ponadto jeśli zakupię go dla znajomych to tylko wówczas gdy będę pewny, że myślą podobnie i rozumieją moje motywy.

skład:

zioła: owoce forsycji zwisłej, pęki kwiatowe suchodrzewu japońskiego, korzenie urzetu barwierskiego, kłącza narecznicy grubokłączowej, ziele pstrolistki sercowatej, korzenie i kłącza różeńca chińskiego, korzenie lukrecji uralskiej, pędy przęśli dwukłosowej, nasiona moreli amarum, ziele brodźca paczułka, korzenie i kłącza rzewienia dłoniastego, ziele mięty chińskiej,
minerały: kamień zawierający siarczan wapnia.

Ten rewelacyjny specyfik ziołowo-mineralny ma długą historię zastosowań klinicznych w leczeniu grypy ʬiʁsowej i innych chorób grypopodobnych. Raporty medyczne potwierdziły, że zmniejsza ekspresję RNA grypy poprzez zmniejszenie apoptozy komórek płuc i zmniejszenie zawartości TNF-α w surowicy. Był stosowany podczas:
-ɘpidemy koʁonɒʬirsɒ SAʁS ƆoV (ciężki zespół ostrego oddychania) 2002-2003 r.,
-panidemy świńskiej grypy (wirs A/H1N1) 2009-2010 r.,
-ɘpidemy koʁonɒʬirsɒ MEʁS ƆoV (bliskowschodni zespół oddechowy) 2012 r.,
-panidemy ƆoVID-19 (od ang. Ɔoʁonɒwirs Disease 2019 r. – ʬiʁs SAʁS ƆoV-2).

Działanie poszczególnych składników:

Forsycja wzmacnia odporność oraz hamuje uwalnianie histaminy (katar, alergia).

Suchodrzew i Urzet wyraźnie obniżają gorączkę, działają antybiotycznie wobec Escherichia coli – pałeczki okrężnicy, Salmonella typhimurium, Staphylococcus Aureolus – gronkowca złocistego, i Streptococcus pyogenes – paciorkowca. Współczesne badania potwierdzają przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne właściwości urzetu barwierskiego, zwłaszcza wobec wirusów grypy Influenzavirus A, B, C.

Pstrolistka sercowata stosowana w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej na infekcje górnych dróg oddechowych i stany zapalne przewodów oddechowych.

Różeniec chiński działa podobnie jak korzeń żeńszenia, podwyższa sprawność organizmu. Wzmacniająco i podwyższa odporność ma choroby.

Lukrecja uralska – zioło przeciwwirusowe, bakteriobójcze, przeciwzapalne, wykrztuśne, nawilża płuca, oczyszcza oskrzela, hamuje kaszel.

Przęśl dwukłosowa wyraźnie rozszerza oskrzela i oskrzeliki. Płuca człowieka zawierają około 30 000 oskrzelików o średnicy mniej niż 1-2 mm. Ich skurcz prowadzi do znacznego ograniczenia przepływu powietrza w płucach w wielu procesach patologicznych. Infekcje dróg oddechowych i ostre zapalenie oskrzelików wywołują głównie wirusy RSV (ang. Respiratory Syncytia Virus rodzaju Pneumovirus) i wirus grypy.

Forsycja zwisła, Urzet barwierski, Rzewień dłoniasty stosowane w zapobieganiu i leczeniu wirusowych chorób zakaźnych. Zawierają emodynę, która działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, ma potencjalną aktywność przeciw wirusom grypy.

Kamień gipsowy zawierający siarczan wapnia stymuluje meridiany płuc i żołądka, „oczyszcza ciepło i ogień” – infekcja wirusowa i bakteryjna.

Ten rewelacyjny specyfik ziołowo-mineralny o wyżej wymienionym składzie w Polsce nie jest znany, więc próżno szukać go w miejscach ogólnodostępnych. Wkrótce sprowadzę po dwa opakowania dla siebie i swojej rodziny. Przy tej okazji mogę zamówić także dla przyjaciół. Jednakże nikogo do stosowania tego, co ja stosuję, ani czegokolwiek nie namawiam, ani nie zachęcam. Jeśli jednak ktoś zapragnie skorzystać z okazji wspólnej terapii i wymiany doświadczeń daję mu taką szansę.

Waham się czy dopisać tu właściwości farmakologiczne i wskazania do stosowania, bo nie chcę by działało to zachęcająco na kierujących się powierzchownie zasłyszanymi hasłami. Osoby zainteresowane znajdą sposób skontaktowania się ze mną gdy zapragną więcej informacji w celu podjęcia najlepszej dla siebie decyzji.

Dylemat [93]

Jak wiecie nie polecam suplementów i zazwyczaj odradzam ich stosowanie. Jeśli czasem, ale to naprawdę sporadycznie i w wyjątkowych sytuacjach, dopuszczałem suplementowanie to jednorazowo. W żadnym razie nie wolno uzależniać organizmu od suplementów. Mamy pod dostatkiem wspaniałej naturalnej żywności, zawierającej wszystko, co dla zdrowia cenne i wszystko, czego brakuje chorującym. Składniki naturalnej żywności są znacznie, znacznie, znacznie lepsze i skuteczniejsze od wszystkiego, co zawarto w suplementach, nawet tych z najwyższej półki cenowej.

Teraz mam dylemat. Wyniszczyłem swój organizm relacjami z zadręczającymi mnie hipokrytami i głupkami, którzy ciągle żądają lub oczekują i nawet nie umieją sprecyzować czego. Zazwyczaj leczenia, choć powinni wiedzieć, że nie leczę i brzydzą mnie wszelkie formy leczenia, wszelkie medykamenty i paramedykamenty, a nawet medyczne słownictwo.

Wszyscy ci żądacze i oczekiwacze to pijawice. Co różni pijawice od pijawek? Pijawki za wyssaną krew „płacą” wstrzykniętą śliną zawierającą około 60 różnych białek, z najważniejszą przeciwkrzepliwą hirudyną. Pijawice nie dość, że nie dają nic w zamian za wyssaną energię i poświęcony im czas to jeszcze marnują przekazane im dobra, a nawet je plugawią.

Mój wyniszczony organizm potrzebuje pomocy. Nigdy o pomoc nie prosiłem, teraz też nie proszę. Chcę zadziałać szybko i bez wielkiego zaangażowania. Zaczynam od kuracji własnymi ziołami. Ponieważ nie mam wszystkich ziół, jakich potrzebuję rozważam wspomóc się także ziołowym preparatem.

Preparatów przeróżnych jest wszędzie wokół zatrzęsienie, niestety wszystkie są dla naszych organizmów zgubne. Wiele z nich daje złudzenie poprawy, jednakże żaden jeszcze nikogo nie uzdrowił, a jedynie przesunął akcent objawów. Przemysłowe preparaty uzależniają organizm i niszczą jego naturalne funkcje obronne wraz z homeostazą – naturalnym mechanizmem samoczynnego przywracania zdrowia. Do szkód wyrządzanych samemu sobie obcymi Naturze substancjami z przemysłowych preparatów i przemysłowej żywności przydają szkód wyrządzanych zawartymi w nich substancjami pomocniczymi (aspartam, neotam, glutaminian, dwutlenek tytanu…).

Nawet jeśli receptura preparatu wygląda zachęcająco i składniki pochodzą z Natury to nienaturalne syntetyczne dodatki dyskwalifikują go. Niektóre z dodawanych substancji „pomocniczych” pokrywają jelita. Po co producenci dodają te substancje osłonowe? Po to, by składniki zawarte w preparatach nazywanych suplementami przeszły przez układ trawienny niewykorzystane. Preparaty, nawet o bardzo dobrym składzie, są tak zaprojektowane i skonstruowane, by nie pomogły zbyt wiele. Producenci dbają, by nie pomagały a nawet szkodziły, bo ozdrowieńcy nie kupowaliby kolejnych preparatów. przemysłowe preparaty mają sprawiać chwilowe wrażenie pomocy i uzależniać. Najłatwiej to widać na przykładzie insuliny. Jej wstrzykiwanie nigdy nikogo nie uzdrowiło, a wszystkich ją stosujących uzależnia.

Jakie zioła będę stosował?

Mieszanka zielona

Pokrzywa, przytulia czepna, liście brzozy, kwiat nawłoci, ziele gryki, ziele koniczyny, ziele lucerny, kwiat koniczyny, rumianek ziele, rdest japoński liść, wiązówka błotna, bylica roczna (czyli artemizja anua), sadziec konopiasty, liść orzecha, liść gruszy, glistnik jaskółcze ziele, liść morwy białej, fiołek trójbarwny, podagrycznik, ziele dziurawca, kwiat wrotyczu, liść czarnej porzeczki, znamię kukurydzy, szyszki chmielu, karczoch, bukwica czyli czyściec.

Mieszanka korzenna

Kora jesiony, kora brzozy, kora wierzby, kora leszczyny, kłącze trzciny, korzeń arcydzięgla, korzeń pokrzywy, korzeń lubczyku, kłącze rdestu japońskiego.

Mieszanka aromatyczna

Liść orzecha, glistnik jaskółcze ziele, kwiat wrotyczu, goździki, cynamon.

Jak widać są tu zioła oczyszczające, odrobaczające, wzmacniające, regenerujące, hormonalne, dobrze nastrajające… Kto choć trochę interesuje się ziołami, ten z podanych składów będzie wiedział jak i na co zadziałają. Kto nie inwestuje w wiedzę prozdrowotną, zdroworozsądkową, jada pasze przemysłowe z pszenicą na czele niech nie zadręcza mnie pytaniami, bo z takimi się nie przyjaźnię, a dewiantom odpowiedzi nie udzielam.

Handlarze zachwalają towary, którymi handlują, nawet jeśli są badziewiem. Ja nie sprzedaję, więc nie mam potrzeby zachwalać. Po co więc to piszę? Po części dla włożenia kija w mrowisko. Po części dla ułatwienia rozpoczęcia kuracji osobom zwlekającym z podjęciem decyzji. Oczyszczeni, odrobaczeni, wzmocnieni będą odporni na wszelkie zarazy, zarówno obecne jak i przyszłe, dawno zaplanowane i obecnie rozsiewane.

Po wyżej przedstawionym programie w zasadzie nie potrzeba nic więcej.

Planowałem tylko podać skład rewelacyjnego specyfiku ziołowo-mineralnego z dwóch bardzo starych receptur, sprawdzonych przez wiele pokoleń. Powyższe miało być wstępem. W trakcie pisania wstęp rozrósł się tak, że stanowi odrębny artykuł, natomiast ów rewelacyjny specyfik ziołowo-mineralny, opiszę jutro, w oddzielnym artykule.

Zdrowie z beczki [56]

Najlepsze i najtańsze probiotyki i prebiotyki możemy mieć z kiszonej kapusty. A ściślej z jej kwasu, niepoprawnie nazywanego sokiem.

Dlaczego napisałem „możemy mieć”, a nie napisałem „mamy”? Przecież kapusta kiszona, jaką pamiętamy z dzieciństwa była najlepszym, najbogatszym i najtańszym źródłem tego czegoś, co dziś uczenie nazywamy probiotykami. Czy już nie jest? Co się zmieniło?

Dawniej nie znaliśmy słów: probiotyk, prebiotyk, a kapustę kiszoną jadało się. Po prostu. Często. W każdym domu. Nie dla jakichś tajemniczych substancji czy modnie brzmiących słów. Dla smaku. Zdrowie utrzymywało się niejako przy okazji. Nikt nie zastanawiał się co i w jakim stopniu zawdzięcza kiszonej kapuście.

Do niedawna kapusta kisła samoczynnie. W beczkach drewnianych. Innych nie było. Kiśnięcie trwało tygodniami (zależnie od temperatury). Było procesem fermentacji. Kapustę ubijano w beczkach drewnianym tłuczkiem albo udeptywaniem, a potem codziennie dziurawiono kołkiem, aby wychodziły gazy powstające podczas kiśnięcia. Kiszoną kapustę jadało się od jesieni, przez zimę, przednówek, wiosnę, aż do lata.

Dziś jest zupełnie inaczej. Współczesna kapusta zakwaszana syntetyczną chemią, niezasłużenie nazywana „kiszoną”, produkowana jest zazwyczaj w betonowych silosach, wewnątrz pokrytych smołą, a na mniejszą skalę w beczkach z tworzyw sztucznych. Jeśli jeszcze zachowały się gdzieś beczki drewniane to wyścielane są foliowymi workami. To nie jedyne sprzeniewierzenia przeciw kapuście, bowiem obecnie produkt niezasłużenie nazywany „kapustą kiszoną” powstaje w jeden dzień! W wyniku zakwaszenia kwasem syntetycznym. Nie jest to kapusta kiszona lecz kwaszona. UE myli słowa: kiszona z kwaszona i traktuje je tożsamo. Takimi manipulacjami usypia naszą czujność.

Byłem świadkiem rozmowy handlarza, który handlował kapustą kwaszoną z ogrodnikiem, który handlował kapustą kiszoną. Ogrodnik klientkom zawiedzionym brakiem jego kapusty (którą znały i ceniły) mówił, że nową partię będzie miał za dwa tygodnie, bo aktualnie kiśnie. Gdy odeszły handlarz powiedział do ogrodnika: jesteś głupi, że tak długo czekasz na ukiśnięcie; ja w sobotę szatkowałem, a dziś mamy poniedziałek i już ją sprzedaję; wsypuję kwas w proszku i w jeden dzień mam ukwaszoną, gotową do sprzedaży.

Jak to możliwe? Kapusta ogrodnika kiśnie w procesie fermentacji pod wpływem bakterii kwasu mlekowego, nazywanych probiotycznymi. Ten proces trwa kilka tygodni. Kapusta handlarza nie kiśnie, on kapustę zakwasza syntetycznym kwasem. Powstaje w jeden dzień. Taki produkt nie daje zdrowia, lecz je odbiera, podobnie jak większość współczesnych przemysłowych, niezasłużenie nazywanych żywnością.

Brr, jeśli bazarowy handlarz zakwasza kapustę syntetycznym kwasem, to strach pomyśleć jak groźniejszą chemią zakwaszają przemysłowcy. Jeśli jadasz kapustę zakwaszaną syntetycznym kwasem w proszku to przynajmniej bądź choć tyle uczciwa/y by nie nazywać jej kiszoną.

Lekarz czy handlarz?

Znany z coraz bardziej nachalnych newsleterów doktor D.[1] straszy, że nadchodzi sezon przeziębień i gryp, że niektóry już mają objawy grypy lub przeziębienia. Napisał: „trzeba działać”, a działaniem ma być dostarczenie organizmowi jak najwięcej cennych składników, które wspomogą odporność w tym trudnym czasie.

Zapewne doktor D. o swój samochód dba codziennie, a nie dopiero po wypadku. Zatem dlaczego nam o zdrowie nie poleca dbać codziennie, lecz dopiero gdy je tracimy ratować je jego kapsułkami?

Powinniśmy i możemy cieszyć się zdrowiem niezależnie od pory roku i sezonów chorobowych. Możemy to osiągnąć dzięki kapuście.

Dalej doktor D. pod wyzywającym tytułem: „Udowodnione działanie przeciwnowotworowe” napisał: Badania epidemiologiczne potwierdziły, że spożywanie żywności pochodzenia roślinnego, szczególnie warzyw krzyżowych (w tym kapusty), obniża ryzyko zachorowania na nowotwory piersi, jelita grubego czy płuc.

Panie doktorze D.! Toż pan nie wie, że to, co obniża ryzyko zachorowania na wymienione choróbska obniża też ryzyko zachorowania na wszystkie inne niewymienione? Toż w starożytnym Rzymie kapustę uważano za panaceum na wszelkie choroby! Toż Cenzor Katon twierdził, że dzięki kapuście Rzymianie przeżyli sześć wieków bez lekarzy! Toż wczesne ludy Egiptu w dowód uznania kapuście wystawiły świątynię! I to wszystko bez badań epidemiologicznych!

Doktor D. napisał: Kiszona kapusta zawiera też więcej przeciwutleniaczy niż surowa. Warto ją dodać, kiedy gotujemy potrawy z kapusty, ponieważ ma działanie ochronne na utlenianie tłuszczów.

Panie doktorze D! Tak robiły nasze matki, babki, prababki, praprababki…, tak robiliśmy od stuleci, a może nawet tysiącleci, nie znając słowa „przeciwutleniacze”. Jadając kiszoną kapustę dbaliśmy o zdrowie niejako samoczynnie, przy okazji.

Pod kolejnym wyzywającym tytułem: Naturalny probiotyk i prebiotyk doktor D. napisał: Sok z kiszonej kapusty to naturalny probiotyk i prebiotyk (zawiera rozpuszczalny błonnik). Powinien znaleźć się w diecie każdego, kto dba o swoje zdrowie.

Uparcie doktor D. myli sok z kwasem, ale czytam dalej: Sok z kiszonej kapusty ma tę przewagę nad świeżą, że dodatkowo, oprócz cennych witamin, zawiera probiotyczne bakterie Lactobacillus, które wzmacniają nasze jelita. Do tego ma niższy indeks glikemiczny niż surowa postać tego warzywa. To ważna informacja, szczególnie dla tych, dla których zawartość cukru ma znaczenie. Kiszonki są jak balsam dla naszych jelit. Otulają ich ścianki i regulują kwasowość żołądka. Wpływają też pozytywnie na wydzielanie enzymów trawiennych, dlatego polecane są szczególnie dla osób, które borykają się z problemami żołądka, takimi jak biegunki czy zaparcia.

Doktor D., uparcie myląc sok z kwasem, wymienia też inne korzyści prozdrowotne tego, co nazywa „sokiem” z kiszonej kapusty: Zapobiega wytwarzaniu się gazów w żołądku; Likwiduje zgagę i wzdęcia; Jest doskonałym źródłem wapnia, potasu, witaminy C i związków selenu; Oczyszcza przewód pokarmowy z bakterii gnilnych, co powoduje rozwój dobrych bakterii jelitowych.

Czy to dużo? Kiedy doktor Górnicka wymieniła sto chorób, które leczy kapusta, ja wymieniam dwieście. Ale zobaczmy do czego doktor D. zmierza, nazwał to „dobrą alternatywą”. Ułatwieniem dla osób, które nie lubią smaku kiszonek, lub po prostu nie mają czasu na kiszenie kapusty, jest sok z kiszonej kapusty zamknięty w kapsułce. Oczywiście to zdanie jest linkiem kierującym do formularza zamówień! A dalej swoje kapsułki nazywa: „doskonały sposób na zadbanie o swoje zdrowie”.

Doktor D. zachęca: Teraz już nie musisz jeść ogromnych ilości kapusty kiszonej, aby cieszyć się zdrowiem. Specjalnie dla Ciebie przygotowaliśmy kapsułki, które: są wygodne w przyjmowaniu; możesz mieć je zawsze pod ręką, niezależnie gdzie się znajdujesz (w pracy, na wakacjach); mają naturalny skład; nie zawierają chemii; nie zawierają słodzików; są odpowiednie dla wegan.

Mam nadzieję, że czytelnicy zauważyli, że doktor D. nie jest lekarzem, lecz sprytnym handlarzem. Handluje kapsułkami i zachęca do ich kupowania. Ja natomiast pozostawiam czytelnikom wolną wolę. Możecie kupować kapsułki i żyć złudzeniami oraz rozczarowaniem, albo często jadać kapustę. I świeżą i kiszoną (w procesie fermentacji pod wpływem bakterii probiotycznych), jednocześnie unikając tego, co pryskane syntetyczną chemią i zakwaszane syntetyczną chemią.

Nie macie skąd wziąć gwarantowanej kapusty? Mam na tyle by dzielić się z przyjaciółmi. W przeciwieństwie  do nasyconych chemią ze sklepów i bazarów jest to naturalnie uprawiana i naturalnie kiszona dawna polska odmiana „Sława”.

A kto chce poznać jakie jeszcze dobrodziejstwa niesie ze sobą kapusta  i inne warzywa kapustne i jak je wykorzystać znajdzie to w mojej książce: Podróż ku zdrowiu z kapuścianym panaceum. Jest tam wiele prawd kapuścianych, a także kapuściane przepisy zdrowia i urody. Możemy cieszyć się zdrowiem bez kapsułek!

Czegóż więc Wam życzyć? Zdrowia nie życzę, bo o zdrowie trzeba dbać, pieniędzy nie życzę, bo na nie trzeba pracować. Życzę więc ROZSĄDKU! Sprawdźcie jak łatwo poprawić stan zdrowia zamieniając trujące przemysłowe pasze na prozdrowotne kasze, uzupełniając je zdrowotną kapustą, niespryskiwaną chemikaliami i nie zakwaszaną chemikaliami!

[1] Dlaczego nie podaję nazwiska doktora lecz pierwszą literę jego nazwiska z kropką? Bo tak zwyczajowo przedstawia się przestępców.

Jeśli komuś z Twoich bliskich, przyjaciół, znajomych spodobałaby się prezentowana tu wiedza wyślij mu SMS-em lub e-mailem adres tej witryny: www.ambasadorzdrowia.pl

Skarb, który łzy wyciska [14]

Zaliczana do najbardziej rozpowszechnionych na świecie roślin, cebula jest tak dostępną, że każde, dodatkowe słowo na jej temat wydaje się zbędne. Jednak spróbujmy sobie przypomnieć lecznicze walory cebuli. Cebulę znano i uprawiano od niepamiętnych czasów. Wiele tysiącleci przed naszą erą w dolinie Nilu cebulę uprawiali Egipcjanie. Starożytni składali ją w ofierze bogom, Rzymianie traktowali jak skuteczny lek na przeróżne schorzenia i szeroko wykorzystywali do celów spożywczych. Cebula stanowiła obowiązkowe wyposażenie rzymskich żołnierzy jako amulet, środek na pobudzenie odwagi i męstwa. Ratowała wycieńczonych, cierpiących na bronchit, zapalenie płuc i gruźlicę. Egipscy niewolnicy cebuli zawdzięczali siłę do mozolnej pracy przy budowie piramid. Licznymi walorami cebuli zachwycał się wybitny tadżycki lekarz i filozof Avicenna. Docenia je także współczesna fitoterapia.

Ostry smak i zapach zawdzięcza cebula olejkom eterycznym. Zawierają one cenne dla zdrowia składniki, np. wpływającą korzystnie na porost włosów siarkę, witaminy C, B1, B2, oraz rzadko w naszym pożywieniu występującą, a korzystnie wpływającą na procesy trawienia i przyswajania witaminę PP. Powoduje ona, że cukier łatwo przechodzi do krwioobiegu przywracając nam siły.

Wielowiekowa mądrość ludowa cebulę wykorzystuje m.in.:

  • przeciw niemocy płciowej;
  • jako skuteczny środek moczopędny;
  • jako skuteczny środek przeciwpasożytniczy – zjedz na czczo dwie średniej wielkości cebule z odmian o ostrym smaku;
  • w czyraczycy – na porażone miejsca nakładaj kompresy z cebuli pieczonej w cieście.

Świeży sok z cebuli skuteczny jest m.in.:

  • przy likwidowaniu brodawek i piegów;
  • w grzybicy skóry;
  • na wzmocnienie, porost włosów, przeciw łysieniu;
  • przy anginie, grypie, katarze, schorzeniach górnych dróg oddechowych, kokluszu, zapaleniu oskrzeli z uporczywym, suchym kaszlem
    – świeży sok lub miazga z cebuli zmieszane z miodem w proporcji 1:1;
  • przeciw bólom głowy
    – stosuj cebulę w połączeniu z kapustą i kwasem kapuścianym;
  • przeciw chudnięciu
    – stosuj cebulę w połączeniu z kapustą i kwasem kapuścianym;
  • przy ropiejących i trudno gojących się ranach
    – zranione miejsca trzymaj kilka minut nad świeżo utartą cebulą, czasami robiąc okłady z miazgi. Sposób ten z dobrym skutkiem stosowano podczas wojen.

Cebula w kuchni

O tym, jak stosować cebulę w kuchni wie każda gospodyni, ale jeśli nie masz do kolacji lub obiadu żad­nej surówki, polecam błyskawiczną sałatkę.

Sałatka błyskawiczna

Pokrojoną w spore kostki cebulę, sparz wrzątkiem na sicie i ostudź. Rozmieszaną śmietanę z pieprzem, sokiem cytrynowym, cukrem, solą, przyprawami ziołowymi (np. ty­mia­nek, majeranek, zioła prowansal­skie…), według uznania i smaku, połącz z cebulą, posyp drobno po­siekanym ugotowanym jajkiem, natką pietruszki lub koperkiem. Sałatka jest wyśmienita.

Sałatka Hiszpańska

Cztery duże cebule pokrój w cienkie talarki. sparz osoloną, wrzącą wodą na sicie i odcedź. Na półmisku ułóż kilka listków zielonej sałaty, na nich talarki cebuli, posyp szczypiorkiem, rozłóż pokrojone w ćwiartki dwa pomidory. Z czterech łyżek oleju, soku z połowy cytryny, soli i pieprzu ukręć sos i całość zalej sosem.

Konfitura

Trzy duże cebule (około pół kg) pokrój w plasterki i podsmaż na małym ogniu ciągle mieszając – nie przy­ru­mieniaj. Dodaj dwie duże łyżki koncentratu pomidorowego, około pół szklanki cukru (10 dag), szczyptę soli, dwie łyżki octu winnego, dwa zmiażdżone goździki, imbir. Wymieszaj, dodaj 10-20 dag namoczo­nych ro­dzy­nek, przykryj naczynie i smaż wolniutko przez kwadrans. Po ostudzeniu cebulowa konfitura jest do­sko­na­łym dodatkiem do mięs i wędlin.

Sos cebulowy

Do zasmażki z rozgrzanego tłuszczu i mąki pszennej dodaj jak najdrobniej pokrojoną cebulę. Po kilku mi­nu­tach podsmażania, rozcieńcz rosołem i gotuj ok. pół godziny, doprawiając do smaku. Przetrzyj przez sito i pod­praw śmietaną.

Syrop przeciwkaszlowy

Bardzo drobno roztartą miazgę cebuli lub wyciśnięty sok połącz z taką samą ilością miodu (najlepiej
aka­cjowego), lub syropu. Wymieszaj i zagotuj. Wyciśnij przez płótno. Przy kaszlu i bronchicie pij 5 razy dziennie po łyżce stołowej po jedzeniu.

Cebulowe wino

30 dag miazgi cebuli połącz z 10 dag miodu i 3/4 litra białego, wytrawnego wina, starannie mieszając.
Po tygodniu przecedź. Pij 3 razy dziennie po kieliszku. Jest to wspaniały środek ogólnie wzmacniający. Zapobiega też szkorbutowi.

Płukanie i okłady w stanach zapalnych

Do płukania jamy ustnej i gardła łyżeczkę mieszanki cebulowego soku z miodem rozpuść w pół szklanki wody. Przy paradentozie, dziąsła w okolicach chwiejących się zębów, także ropnie okładaj nasączonymi tym płynem wacikami.

Cebulowy sok

Posiekaną drobniutko cebulę posyp cukrem i pozostaw w ciepłym miejscu. Naczynie (najlepiej mi­seczkę) postaw pochyło w ciepłym miejscu i po kilkunastu minutach sok zaczyna spływać. Tworzenie się soku można znacznie przyspieszyć stawiając miseczkę na garnku z gotującą się wodą. Tworzący się sok wykorzy­stuj na bieżąco, a po­zostałą miazgę wyciśnij przez płótno. Przy kaszlu, chrypce, nieżycie gardła pij po łyżce stołowej po jedze­niu. Doskonały także dla dzieci.

Okłady na bóle piersi

Bolące miejsce natłuść oliwką i obłóż plastrami świeżo pokrojonej cebuli. Przykryj lnianym płótnem, okryj wełnianą tkaniną, ciepłym kocem na kilka godzin.

Na obniżenie ciśnienia

Wyciśnij sok z ok. kilograma dużych główek cebuli. Wymieszaj z sokiem z cytryny w proporcji sok z jednej cytryny na sok z jednej cebuli. Zażywaj po łyżce dziennie. Nie tylko obniża ciśnienie, ale także oczyszcza arterie ze złogów cholesterolu.

Przeciw zmarszczkom

Równe części soku z cebuli, miodu, wosku i soku łopianu połącz, podgrzej w glinianym lub szklanym na­czy­niu na łaźni wodnej i mieszaj do ochłodzenia. Maść tę stosuj na noc.

Podkład pod makijaż

Posiekaną cebulę zalej małą ilością wody i gotuj powoli 15 minut. Przecedź i do płynu dodaj kilka kropli soku z cytryny. Gdy ostygnie nasączoną nim watką przecieraj twarz przed położeniem makijażu.

Brodawki, przebarwienia, piegi

Przecieraj raz dziennie mieszaniną soku z cebuli z dodatkiem jednej łyżeczki octu.

Wzmocnienie włosów

We włosy i skórę głowy wetrzyj startą cebulę. Owiń głowę folią i ręcznikiem. Wszystko to trzymaj jak naj­dłużej. Potem umyj głowę. Włosy spłukuj zawsze wodą nieco chłodniejszą od tej, w której je myjesz. Zabieg stosuj jak najczęściej.

Nalewka na porost włosów

Kilka cebul drobno posiekaj i zalej czystą wódką, w butelce z ciemnego szkła. Po dwóch tygodniach przecedź i nacieraj skórę głowy codziennie wieczorem. Rano umyj włosy. Płukaj zawsze wodą nieco chłodniejszą od tej, w której myjesz.

Maść na trudno gojące się rany

Dużą, obraną cebulę utrzyj na tarce. Do miazgi dodaj po jednej łyżce miodu i mąki pszennej, oraz pół tubki maści Tormentiol. Wyrób na gęstą pastę. Mąki może być nieco więcej, w zależności od konsystencji, jaką chcesz uzyskać. Przykładaj na wrzody, czyraki, trudno gojące się rany.

Publikowano w: Wegetariański Świat (1994), Ekspress Ilustrowany (1998), Podkarpacki Ma­gazyn Rolniczy (1999), Wiadomości Świętokrzyskie (2003), Aktualności Rolnicze (2011)…


 

Naturalny silny środek przeciwbólowy i leczący [5]

Sprawdzony przy:
infekcjach wszelkiego rodzaju,
przeziębieniach,
grypie,
problemach przewodu pokarmowego…
leczy:
artretyzm,
zapalenie stawów,
reumatyzm,
nerwobóle…
zwalcza ból,
działa przeciwzapal­nie,
podnosi odporność,
oczyszcza organizm z toksyn,
przyspiesza przemianę materii,
pomaga w odchu­dzaniu,
dodaje energii i wigoru…

Jest smaczną, aromatyczną herbatką,
może być zamiennikiem kawy lub herbaty.

Składniki na jeden dzień kuracji:

  • 1,5 łyżeczki kurkumy (z odrobiną pieprzu),
  • 0,5 łyżeczki zmielonych goździków,
  • 1 łyżeczka zmielonego kardamonu,
  • 1 łyżeczka zmielonego cynamonu,
  • 0,5-1 łyżeczki zmielonego imbiru,
  • 0,75 litra wody przefiltrowanej,
  • miód do smaku,
  • ewentualnie odrobina mleka (nie polecam).

Ilość składników można proporcjonalnie zmniejszać.

Wszystkie składniki zalać wodą i gotować na małym ogniu około 10 minut. Przecedzić do kubka. Można dosłodzić miodem lub dodać odrobinę mleka.

Recepturę tę można rozpowszechniać, nie jest niczyją własnością, jest dziedzictwem narodowym. W różnych modyfikacjach jest spotykana w wielu różnych publikacjach.